Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Bez inwigilacji pasażerów

Konrad Majszyk, Robert Biskupski 12-06-2009, ostatnia aktualizacja 14-06-2009 11:32

Z powodu kart miejskich na ostrzu noża stanęły relacje między Inspektorem Ochrony Danych Osobowych a Zarządem Transportu Miejskiego. Czy 90 tys. pasażerów będzie znowu wymieniać bilety?

*Osobista karta miejska. Miała wytrzymać 10 lat. Dziennikarz „ŻW” wyrobił taką kartę rok temu, a zdjęcie jest już porysowane i wytarte. ZTM obiecuje, że będzie wymieniał zniszczone karty bezpłatnie
autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
*Osobista karta miejska. Miała wytrzymać 10 lat. Dziennikarz „ŻW” wyrobił taką kartę rok temu, a zdjęcie jest już porysowane i wytarte. ZTM obiecuje, że będzie wymieniał zniszczone karty bezpłatnie

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych nie zgadza się, żeby Zarząd Transportu Miejskiego zbierał numery PESEL i śledził trasy każdego pasażera – „ŻW” napisało o tym pierwsze. Wczoraj ZTM odpowiedział na zarzuty zawarte w protokole z kontroli GIODO. Według naszych informacji, ZTM spróbuje udowodnić, że nie należy zmieniać zasad wydawania kart.

Wielki Brat pozna trasę

O co chodzi w biletowym sporze z Wielkim Bratem w tle? Osobistą kartę miejską ze zdjęciem do końca roku musi posiadać każdy pasażer, który chce korzystać z imiennych biletów 30- i 90-dniowych. Przy jej wyrabianiu ZTM wymaga podania numeru PESEL i adresu zamieszkania (według GIODO, robi to bezprawnie). Tych danych co prawda na plastikowym bilecie się nie umieszcza, ale ZTM ma je w swojej bazie danych. Dzięki odczytowi z elektronicznych kasowników można potem ustalić, że np. 23 czerwca o godz. 9.59 Jan Kowalski jechał ze stacji Ratusz na Dw. Gdański.

– Proponujemy modyfikacje przy wydawaniu kart i zbieraniu danych – mówi rzecznik GIODO Małgorzata Kałużyńska-Jasak. – Chodzi o to, by przewoźnik nie gromadził informacji, gdzie i kiedy jeżdżą warszawiacy.

– Dane pasażera potrzebne nam są tylko do celów identyfikacyjnych, np. przy odtwarzaniu ukradzionej karty – twierdzi rzecznik ZTM Igor Krajnow. – Poza tym bilet można skasować tylko za pierwszym razem. Później nie trzeba go przykładać do kasownika – wyjaśnia.

Problem w tym, że czasami trzeba. Na stację metra nie wejdziemy bez przyłożenia karty do czytnika (chyba że ZTM będzie zachęcał pasażerów do skakania przez bramki). Poza tym kasowniki są czułe i widzą bilet nawet przy przypadkowym dotknięciu, np. torebką w tłoku.

Tzw. geolokalizacja pasażerów to dla ZTM sposób na stworzenie wymarzonej bazy preferencji komunikacyjnych przydatnej przy ustalaniu tras.

Czarne chmury nad kartą

Czy dane nie mogą „wycieknąć” z ZTM, wpaść w niepowołane ręce i posłużyć do śledzenia danej osoby?

– Mamy duże wątpliwości co do bezpieczeństwa bazy. ZTM będzie odpowiadał na nasze pytania w czasie wtorkowej komisji infrastruktury – mówi radny SLD Dariusz Klimaszewski.

W mediach pojawiły się już spekulacje, że to może być spektakularny krach projektu osobistej karty miejskiej.

– Kartę można jeszcze uratować. Trzeba za to ograniczyć ingerencję ZTM w prywatność pasażerów. Przy współpracy z GIODO numery PESEL należy usunąć z miejskiej bazy – uważa radny PiS Dariusz Figura.

Kartę powinno wyrobić do końca roku ok. 340 tys. pasażerów. Na razie zrobiło to 90 tys., stojąc często w tasiemcowych kolejkach. Istnieje ryzyko, że z powodu zmiany procedur będą się musieli w nich ustawić raz jeszcze. Rozstrzygnięcie tej sprawy powinno nastąpić w przyszłym tygodniu.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane