Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Chcieli ukraść kabel, zatrzymali pociągi

ar 01-07-2009, ostatnia aktualizacja 01-07-2009 22:12

Z powodu awarii na Dworcu Wschodnim wstrzymano ruch kolejowy z Centralnego. Pasażerowie utknęli na dworcach i w pociągach.

źródło: Zdjęcie nadesłane przez Czytelnika
źródło: Zdjęcie nadesłane przez Czytelnika
źródło: Zdjęcie nadesłane przez Czytelnika

- Około godziny 7 rano byłem na Centralnym. Z megafonów puszczano komunikat: "Do odwołania wstrzymany jest ruch pociągów w kierunku wschodnim i zachodnim" - relacjonuje czytelnik, który utknął na dworcu w drodze do pracy.

Wszystko z powodu awarii zasilania na Dworcu Wschodnim. Według wstępnych ustaleń, ktoś próbował ukraść kabel z tunelu średnicowego, nacinając go i pozbawiając w ten sposób zasilania stołeczną kolej.

Usuwanie awarii trwało półtorej godziny i zakończyło się o godz. 7.05. Ruch został już wznowiony, jednak pasażerowie muszą się liczyć z opóźnieniami. Dotyczą one wszystkich pociągów, także tych jadących w innych kierunkach. - Mój "Słoneczny" do Trójmiasta miał odjechać o 7.51, a ruszył z Centralnego dopiero o 8.24 - mówił nam pan Kuba z Ursynowa. - Musieliśmy przepuścić inne pociągi.

Największe opóźnienie pierwotne, jakie zanotowaliśmy, to 111 minut - przyznał na antenie TVN24 Jan Telecki, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych PKP. - Większość pociągów wyruszyła kilkadziesiąt minut po czasie.

Pasażerowie szli po torach

Utrudnienia czekały także pasażerów pociągów podmiejskich, które zmuszone były kursować po jednym torze.

- Moja podróż ze stacji Warszawa Rembertów do stacji Śródmieście zazwyczaj trwa 20 minut. Tym razem jednak jechałam półtorej godziny - relacjonuje czytelniczka Hanna. - Nikt nie poinformował pasażerów o tym, co się dzieje. Ludzie byli zdezorientowani, nie wiedzieli co maja robić, gdy pociąg stał w tunelu średnicowym. Po 20 minutach udało mi się dopchać do kierownika pociągu. Tam oczywiście awantura i w końcu informacja, że coś się popsuło i musimy czekać, bo nie wiadomo za ile ruszymy. Ludzie w końcu nie wytrzymali i zaczęli wysiadać z pociągu. Konduktorzy krzyczeli, że z naprzeciwka jadą pociągi. Miałam wrażenie, że gram w jakimś kiepskim filmie. Po remoncie tunel średnicowy został pięknie oznakowany, zaznaczono wyjścia ewakuacyjne, ale i tak trzeba iść torami, narażając własne zdrowie i życie - opowiada.

Awarię na torach pociągów podmiejskich usunięto o 7.40. Opóźnienia SKM sięgnęły nawet 40 minut.

ŻW Online

Najczęściej czytane