McProblem z węzłem Marsa
Z powodu budowy Trasy Siekierkowskiej na Gocławku będą pierwsze na świecie McDonald i Shell z wjazdem, ale bez wyjazdu. Dlaczego? Bo dilerzy BMW i Toyoty kłócą się jak Kargul z Pawlakiem.
Pech prześladuje wartą 125 mln zł budowę estakad łączących Trasę Siekierkowską z ul. Marsa. Ledwie udało się przejąć słynną działkę komisu Bogdan-Car, pojawił się nowy problem z gruntem.
Fast food jak pułapka?
– Z powodu przebudowy Ostrobramskiej za miesiąc zamkniemy na stałe wyjazd z restauracji McDonald i stacji Shell. Zostanie tylko wjazd – mówi rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych Małgorzata Gajewska.Na pozostawienie wyjazdu nie zgodził się miejski inżynier ruchu Janusz Galas. Według niego, włączający się do ruchu stanowiliby zagrożenie dla aut jadących Ostrobramską.
W McDonaldzie i Shellu wybuchła panika. Obie firmy dzierżawią teren od Auto Fus, czyli dilera BMW (ten nie ma powodu do obaw – jego salon dysponuje bezpośrednim wyjazdem na ul. Rodziewiczówny).
Teoretycznie ze stacji i restauracji kierowcy powinni wyjeżdżać tymczasową drogą z płyt betonowych, która została ułożona na pustej działce należącej do właściciela salonu Toyota Radość. Wyjeżdżający z Shella i McDonalda mieli z niej korzystać w ramach tzw. służebności gruntowej.
Wjedź, jeśli potrafisz
Przy drodze wisi jednak łańcuch z napisem „Wstęp wzbroniony”. Dodatkowa trudność: między działkami jest – w zależności od miejsca – od 20 do 40 cm różnicy. Zwykłym autem nie da się wjechać.
– Mój sąsiad trzy, cztery miesiące temu celowo zerwał płyty i ułożył je w ten sposób – twierdzi właściciel salonu BMW Tadeusz Fus. – Służebność jest zapisana w akcie notarialnym. Złożyłem już przeciwko niemu pozew do sądu o przywrócenie drogi.
– Sąsiad chyba zapomniał, że dokupiłem teren od strony ul. Rodziewiczówny. Służebność gruntowa dotyczy więc 80 proc. drogi – odpowiada Edward Kleszczewski z Toyoty Radość. – Przejazd mogę udostępnić, ale będzie ślepy – wyjaśnia.
To wieloletni spór, w który zaangażowana jest armia prawników. Tadeusz Fus jest przekonany o złej woli konkurenta. Dzisiaj planuje interweniować u prezydent Warszawy, burmistrza Pragi-Południe itd. Edward Kleszczewski twierdzi, że sąsiad latami blokował jego plany inwestycyjne i „nie widzi powodu, żeby mu pomagać”.
Ratuszowi zaproponował, żeby miasto zbudowało ulicę z prawdziwego zdarzenia w zamian za działkę zastępczą dla niego. Drogowcy odpowiedzieli, że dojazdy powinny sfinansować zainteresowane firmy.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.