Pieniądze na chodnik wyrzucone w błoto
Przez 15 miesięcy pasażerowie metra nie mogli doprosić się chodników do stacji Słodowiec. Teraz drogowcy je budują, ale obok wydeptanych przez ten czas ścieżek.
– To jest bez sensu – komentuje pani Ewa Markiewicz, którą spotykamy w drodze do stacji metra. – Przecież jak zbudują chodniki w innych miejscach, to i tak wszyscy będą chodzić krótszą drogą – dodaje. – Ludzie wiedzą najlepiej, którędy jest najszybciej. Po co urzędnicy poprawiają im drogi?– pyta zdenerwowany Stanisław Kamiński, który mieszka w pobliżu od ponad 70 lat.
Stacja metra działa już 16 miesięcy. Ale dotychczas brakowało chodników, które by ją łączyły z pobliskimi przystankami autobusowymi.
Wreszcie, ponad 450 dni po tym, jak pierwszy pociąg metra dowiózł pasażerów na Słodowiec, wokół pojawili się robotnicy. Kładą chodniki. Problem polega na tym, że nie w miejscu ścieżek, które przez ten rok wydeptali mieszkańcy.
Co na to inwestor? – Tak naprawdę to nie jest nasz teren. Tym powinno zająć się Metro albo dzielnica – wyjaśnia Urszula Nelken z Zarządu Dróg Miejskich. – My chcieliśmy budować w miejscu tzw. przedeptów prowadzących bezpośrednio do metra, ale na to nie zgodziła się dzielnica – odbija piłeczkę urzędniczka.
Tymczasem o takiej decyzji w urzędzie dzielnicy nic nie wiadomo. – Rozmawiałem o sprawie z naczelnikiem Wydziału Infrastruktury, ale on nic o wytyczeniu chodnika nie słyszał – odpowiada burmistrz dzielnicy Bielany Zdzisław Dubiel. – Być może taka informacja wypłynęła z innego wydziału. Sprawdzę to – zapowiada.
Jednak sprawdzanie już nic nie zmieni. W ciągu dwóch tygodni roboty powinny zostać zakończone. Co o całym pomyśle sądzą robotnicy? – My mamy projekt i musimy go wykonać – mówi nam anonimowo jeden z nich. – Ale zgadzam się, że to jest bez sensu. Niestety, u nas tak to już jest – dodaje.
– To jest nawiązanie do najgorszej tradycji PRL – komentuje Marcin Jackowski z Zielonego Mazowsza. – Ludzie mają się zachowywać tak, jak zaplanował projektant. Zamiast skorzystać z tego, co architekt miał podane na talerzu, z gotowych ścieżek, to on wybrał swoje widzimisię. Mam nadzieje, że zostaną wyciągnięte konsekwencje. Przecież to jest marnowanie publicznych pieniędzy – oburza się. Koszt położenia chodnika wyniesie ok. 50 tys. zł.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.