Do metra biegiem marsz!
Metro Warszawskie chce przekonać pasażerów, by szybciej wsiadali i wysiadali na stacjach. Dzięki temu pociągi nie będą miały opóźnień. Kampania ma ruszyć w przyszłym roku.
Utrapieniem pasażerów metra są obecnie przestoje na stacjach, które trwają nawet do kilku minut. Podróż „od pętli do pętli” w godzinach szczytu zabiera nawet kilkanaście minut więcej niż zazwyczaj.
– Według rozkładu jazdy, na każdej stacji planowany jest postój trwający ok. 35 s – mówi prezes Metra Warszawskiego Jerzy Lejk. – Problem polega na tym, że na niektórych przystankach ludzie wsiadają i wysiadają tak powoli, że czas ten wydłuża się nawet do trzech minut.
Metro planuje rozpocząć w przyszłym roku akcję, która ma na celu nakłonić pasażerów do zmiany niektórych zachowań. – Przykładowo chcemy ich przekonać, że nie warto w ostatniej chwili wbiegać do pociągu – tłumaczy rzecznik metra Krzysztof Malawko. – Następny będzie przecież za dwie, trzy minuty. O wiele dłużej może stać na stacji niepotrzebnie zatrzymany pociąg.
Do innych najczęstszych „przewinień” pasażerów należy tłoczenie się przy drzwiach, kiedy środek wagonu jest pusty, i stanie za żółtą linią przy krawędzi peronu. – Wtedy maszynista nie może odjechać, ponieważ zagrożone jest życie lub zdrowie tej osoby – wyjaśnia Malawko.
Szukanie autorytetu
Nie wiadomo jeszcze, jak wyglądała będzie kampania. Metro chce zrobić ją własnymi siłami.
– Warto pamiętać o akcji, w której namawialiśmy osoby jadące schodami ruchomymi, by pozostawili wolne miejsce po lewej stronie dla tych, którym się spieszy. Okazała się sukcesem – przypomina Malawko.
Specjaliści podchodzą do akcji sceptycznie. – Ulotki i plakaty nie mają zbyt wielkiego wpływu na postawy ludzi – mówi dr Marek Szopski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – W pociągach metra są jednak ekrany. Gdyby wystąpił tam ktoś ze „znanych i lubianych”, akcja mogłaby odnieść sukces.
– Taka kampania jest trochę absurdalna – dodaje Jan Jakiel, prezes Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji SISKOM. – W metrze jest taki tłok, że część pasażerów musi wysiadać, żeby przepuścić tych pasażerów, którzy chcą wysiąść. Dopóki to się nie zmieni, nie ma szans na krótsze postoje.
A może więcej drzwi?
W lipcu MZA testowało autobus SOR NB 12 City. Jego zaletą było to, że zamiast trojga drzwi, co jest stadardem w 12-metrowym pojeździe, pasażerowie mieli do wyboru aż cztery wejścia. Czy jest to możliwe w metrze? – W innych państwach zdarzają się wagony z większą ilością drzwi, niż mają te używane w Polsce – mówi Krzysztof Malawko.
– Najbliższy przetarg planowany jest na 2011 r. Na razie ciężko powiedzieć, jakie wagony będziemy zamawiać, okaże się to dopiero pod koniec przyszłego roku.
Z kolei w Japonii działają tzw. dopychacze. Są to osoby, które popychają pasażerów, by szybciej weszli do środka i pilnują, aby nie przytrzasnęły ich drzwi.
– U nas by się to nie sprawdziło – mówi Jan Jakiel. – Jesteśmy dość krewkim narodem, więc pierwszego dnia taki „dopychacz” wylądowałby w szpitalu ze złamanym nosem.
Co więc miłośnicy komunikacji proponują warszawskiemu metru? Dobrym pomysłem mogą być podwójne drzwi – jedne w wagonie, drugie na peronie. Te na peronie zamykają się wcześniej. – Ludzie nie pchaliby się w ostatniej chwili do pociągu, więc nie mogliby go opóźnić – tłumaczy Jan Jakiel.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.