Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Czy ratusz manipuluje przy biletach?

Konrad Majszyk 17-01-2010, ostatnia aktualizacja 18-01-2010 12:59

Rzecznik konsumentów weźmie pod lupę wysokie opłaty manipulacyjne, które odstraszają pasażerów od zwrotu biletów komunikacji miejskiej.

autor: Dariusz Majgier
źródło: Fotorzepa

To efekt naszej piątkowej publikacji „Manipulacja biletami”, w której opisaliśmy przygodę Mateusza Steca ze Śródmieścia. Próbował on kupić bilet imienny 90-dniowy na dwie strefy za 290 zł. Biletomat zasugerował mu jednak droższy bilet: na ten sam okres, ale na okaziciela. W efekcie urządzenie ściągnęło mu z karty aż 360 zł. Przepłacił 70 zł.

Pasażer poszedł więc do punktu Zarządu Transportu Miejskiego na stacji metra Świętokrzyska, żeby anulować transakcję. Pani w okienku poinformowała go, że nie będzie z tym żadnego problemu, ale opłata manipulacyjna wyniesie… 72 zł. Czyli zwrot byłby teoretycznie możliwy, ale całkowicie nieopłacalny. – Z tymi biletami jest istny cyrk – uważa pan Mateusz. – Teraz muszę jeździć z droższym biletem.

Po naszym tekście sprawą zainteresowało się Biuro Miejskiego Rzecznika Konsumentów. – Zwrócę się do ZTM z pytaniem, czym uzasadnia tak wysoką opłatę manipulacyjną – mówi rzecznik konsumentów Małgorzata Rothert. – Być może odstępne za bilet jest wygórowane, ale sprawa nie jest jednoznaczna. Będzie ją musiał zapewne rozstrzygnąć sąd – przewiduje. Zarząd Transportu Miejskiego powołuje się bowiem na regulamin przewozów, który uchwaliła Rada Warszawy. To tam zapisano (na wniosek ZTM), że opłata za zwrot biletu to 20 proc. jego wartości. W przypadku biletu za 360 zł wychodzi 72 zł.

Małgorzata Rothert dodaje, że uchwalone przez parlament prawo przewozowe nie narzuca na przewoźników ani organizatorów przewozów obowiązku przyjmowania zwrotu biletów. Co to oznacza? Ustawodawca pozostawił furtkę nie tylko do dyktowania zaporowych stawek manipulacyjnych, np. przez ZTM, ale nawet do odmowy pasażerowi zwrotu jakichkolwiek pieniędzy za bilet. Czy opłatę manipulacyjną ZTM można obniżyć? Mateusz Stec zapowiada wniosek do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Powód – zbiorowe naruszenie interesu konsumentów przez ZTM. Miejski rzecznik konsumentów zapowiada zaś ścisłą współpracę z warszawską delegaturą UOKiK przy jej wyjaśnianiu.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane