Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Pyrrusowe zwycięstwo szwajcarskiego Stadlera?

Konrad Majszyk 26-02-2010, ostatnia aktualizacja 28-02-2010 21:46

Sąd przyznał rację producentowi, który zakwestionował wybór dostawcy 20 pociągów przez Koleje Mazowieckie.

autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa

To kolejny etap wojny o kontrakt od Kolei Mazowieckich między dwoma producentami taboru: polską PESĄ i szwajcarskim Stadlerem. Z tą pierwszą kolejarze podpisali umowę na dostawę 20 składów elektrycznych Elf za 460 mln zł.

Według prezesa Grupy Stadler Rail Petera Spuhlera, bydgoski koncern nie spełnił wymagań przetargowych. Każdy koncern musiał wykazać się dostawą dziesięciu elektrycznych pociągów dopuszczonych do jazdy z prędkością 160 km/godz. PESA przedstawiła 14 składów, które jeżdżą dziś między Warszawą i Łodzią.

Według prawników Stadlera, te pociągi mogą poruszać się jednak nie szybciej niż 130 km/godz. Dlaczego? Mają tylko jedno miejsce w kabinie maszynisty. Według polskich przepisów, żeby jeździć szybciej, w kabinie potrzeba dwóch maszynistów.

– W piątek sąd podzielił naszą argumentację. Ten kontrakt nie należał się naszemu konkurentowi – mówi członek zarządu Stadler Polska Stan Skalski. Sytuacja bardzo się skomplikowała, bo Koleje Mazowieckie już podpisały umowę na pociągi. Pierwsze mają przyjechać w maju 2011 roku.

Prawnicy Kolei Mazowieckich wyszli z założenia, że w wymaganiach chodziło o możliwości konstrukcyjne pociągu – bez uwzględniania ograniczeń, jakie stawiają polskie przepisy dla jazdy z prędkością 160 km/godz.

Stadler może się teraz domagać odszkodowania. Unieważnienie kontraktu jest już niemożliwe. – Nie wiem, jakie będą nasze kolejne kroki. Czekamy na uzasadnienie wyroku – zapowiada Skalski.

Co zamierzają zrobić w tej sytuacji Koleje Mazowieckie? Nie wiadomo. W piątek po południu rzeczniczka spółki Donata Nowakowska nie odbierała telefonu. Spółka potrzebuje nowych pociągów. Większość taboru Kolei Mazowieckich to przestarzałe składy EN-57 z lat 60. i 70. ubiegłego wieku.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane