Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Z kredytem do kasownika

Konrad Majszyk, Robert Biskupski 05-10-2010, ostatnia aktualizacja 06-10-2010 16:54

Ratusz zachwala kodowanie biletów ze zniżką na kartach płatniczych. Tylko jednego banku. W zamian umożliwi mu kampanię reklamową. – Gdzie w tym interes miasta? – pytają specjaliści.

Z banku taniej do autobusu? Tak, ale tylko dla klientów tego, który współpracuje z ratuszem
autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa
Z banku taniej do autobusu? Tak, ale tylko dla klientów tego, który współpracuje z ratuszem

Zarząd Transportu Miejskiego chwali się nową usługą. Bilety komunikacji miejskiej – od dobowego wzwyż – można kodować na karcie kredytowej i debetowej. To pierwsza w Polsce integracja biletu komunikacji miejskiej z kartą płatniczą. Niestety, dotyczy tylko banku City Handlowy. Klienci innych banków muszą obejść się smakiem.

Taniej, ale pod warunkiem

Na czym polega usługa? Na kartę płatniczą warszawiacy mogą wgrać bilet na autobus, tramwaj czy metro. Posiadacz tzw. karty debetowej Citibank może kupić bilet 30- lub 90-dniowy z rabatem 10 proc. Ale pod pewnym warunkiem.

– Zniżka na bilet jest uzależniona od wpływu na konto: przy sumie 1500 zł i więcej, klient otrzymuje zniżkę na bilet – mówi Dorota Szostek-Rustecka z Citi Handlowego. – Jeżeli w danym miesiącu nie ma wpływu, wówczas klient nie otrzymuje zniżki – wyjaśnia.

Jeśli pasażer posiada też kartę kredytową, zniżka wynosi 20 proc. Jak zachwala ZTM, rocznie daje to 188 zł oszczędności na bilecie. Jest jednak minus: odsetki od kredytu.

– Oprocentowanie transakcji bezgotówkowych nie jest naliczane, jeśli karta zostanie spłacona w ciągu 54 dni. W przeciwnym wypadku, a także dla wszystkich transakcji gotówkowych, oprocentowanie wynosi 19,72 proc. – tłumaczy Dorota Szostek-Rustecka.

Chemia w banku

Citi Handlowy obsługuje w Warszawie miejskie konta, przez które przepływa rocznie ok. 10 mld zł. W rywalizacji o dostęp do miejskich pieniędzy pokonał Pekao SA i ING Bank Śląski. Dlaczego ratusz dogadał się w sprawie biletów tylko z bankiem, w którym ma konta?

– W rozmowach z Citi Handlowym była dobra chemia – odpowiada dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta. – Szybko doszliśmy do porozumienia. Czy rozmawialiśmy też z innymi bankami? Oczywiście, że tak. Niestety, nie było z ich strony zainteresowania. Jeśli tylko się zgłoszą, natychmiast będziemy współpracowali – zapowiada.

Z jakimi bankami ZTM prowadził negocjacje w sprawie biletów? Dyr. Ruta wymienia tylko jeden – BZ WBK.

– Nic mi o tej propozycji nie wiadomo. Pracujemy za to właśnie nad wprowadzeniem podobnej karty we Wrocławiu – mówi szef biura prasowego BZ WBK Piotr Gajdziński.

ZTM zapewnia, że koszty 10- i 20-procentowych rabatów na bilety 30- i 90-dniowe pokrywa Citi Handlowy. – Cena biletów została ustalona przez Radę Warszawy i nie możemy jej zmieniać – mówią urzędnicy.

W zamian logo banku zostanie niskim kosztem rozreklamowane. – Żeby poinformować pasażerów, umieścimy ulotki i plakaty w komunikacji miejskiej. Ale za przygotowanie tych materiałów zapłaci Citi Handlowy – zastrzega rzecznik ZTM Andrzej Skwarek.

Ale powierzchnię ogłoszeniową w autobusach, tramwajach, metrze i pociągach SKM bank dostanie za darmo. Tym samym jego logo pojawi się w ponad 2,5 tys. ruchomych nośników reklamowych każdego dnia w największym mieście w Polsce.

Gdzie zysk dla ratusza?

Zapytaliśmy specjalistów, jak oceniają takie posunięcie. – Jest to głównie doskonała kampania wizerunkowa dla banku – ocenia analityk portalu Bankier.pl Tomasz Jaroszek. – Dzięki niej może zyskać on nowych klientów, którzy aktywnie korzystać będą z konta i produktów bankowych. Bank będzie mógł obserwować ich wpływy na konto i wydatki – przewiduje.

Według analityków, to element trwającej obecnie ostrej walki banków o klienta.

A co z tego będzie miał ZTM?

– Wygląda na to, że jest to bardziej kampania banku niż komunikacji miejskiej – uważa szefowa agencji Black & White PR Patrycja Sawicka. – Gdyby mieli na tym korzystać użytkownicy karty miejskiej, to na jej podstawie mieliby darmowe konto albo niższe oprocentowanie karty kredytowej. Korzystają tylko klienci banku i sam bank, bo ma reklamę – twierdzi.

Zwraca też uwagę na jeszcze jeden problem: – Przy zakładaniu konta lub wyrabianiu karty kredytowej trzeba spełniać pewne warunki. Jeśli klienci ZTM odejdą od kasy z pustą ręką, bo ich nie spełnią, może to odbije się na ich zdaniu o całej tej akcji.

Protesty wzbudza fakt, że ratusz stawia w uprzywilejowanej sytuacji pasażerów, którzy mają konto w konkretnym banku.

– Ta inicjatywa powinna mieć jak najbardziej formułę otwartą. Będziemy zachęcali inne banki do przyłączenia się do niej – obiecuje p.o. rzecznika ratusza Tomasz Andryszczyk.

Miasto i bank

Citi Handlowy obsługuje miejskie rachunki od stycznia 2008 r. W tramwajach i autobusach pojawiły się wtedy ulotki informujące o zmianie kont. Kilkadziesiąt tysięcy dostały do rozdania dzielnice, ale niektóre się zbuntowały, ponieważ nie chcą reklamować banku. Specjaliści od PR oceniali, że bank zafundował sobie najtańszą reklamę na rynku.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane