Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kolej stawia na pasjonatów

Piotr Szymaniak 24-11-2010, ostatnia aktualizacja 25-11-2010 16:18

Na początku będą zarabiać słabo, prestiż też niewielki. A jednak chcą zostać kolejarzami. – Bo to zaszczyt – mówi Tomasz Jeżewski, który skończył technikum kolejarskie. Ale takich jak on jest niewielu.

*Tomek i Adam do tej pory żyli koleją. Teraz też żyją z kolei
autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa
*Tomek i Adam do tej pory żyli koleją. Teraz też żyją z kolei

Stereotyp kolejarza: facet z wąsem w zdezelowanym pociągu, zarabiający grosze. Nic dziwnego, że nikt się do tej pracy nie garnie. Kolej się jednak zmienia, ale brakuje jej specjalistów.

Tomasz Jeżewski i Adam Półgrabek nawet z wyglądu nie przypominają typowego kolejarza. No i są młodzi, co na kolei jest rzadkością. Obydwaj są absolwentami technikum kolejowego i właśnie zaczęli kurs w Kolejach Mazowieckich, który przygotowuje do egzaminu na pomocnika maszynisty.

Urodzeni do lokomotywy

– Zanim sami poprowadzimy pociągi, będziemy musieli jeszcze przejechać ok. 15 tys. km pod opieką doświadczonego maszynisty – mówi Tomasz.

Nie mogą się tego doczekać, bo obydwaj od dziecka są pasjonatami kolejnictwa. – Zawsze kiedy podróżowałem pociągiem, pchałem się na początek składu, blisko kabiny maszynisty. Później zacząłem fotografować pociągi – wspomina Tomek.

Adama miłością do kolei zaraził ojciec, który zabierał go na Dworzec Centralny, gdzie oglądali pociągi. – Raz nawet mogłem wejść do lokomotywy – opowiada Adam.

Miłośników kolejnictwa są tysiące, jednak zarabiać pieniądze wolą gdzie indziej. Czym młodych kolejarzy skusiły Koleje Mazowieckie? – Kolej się zmienia. Jest nowy tabor. W nowych lokomotywach aż kipi od elektroniki – mówi Tomek, który przyszedł do KM od razu po technikum.

Adam, też absolwent tej szkoły, wcześniej przez kilka lat pracował gdzie indziej. – Nieźle zarabiałem. Ale to jest pierwsza praca, do której przychodzę z przyjemnością. Nawet jak mam przyjść w dzień wolny, to nie ma żadnego problemu.

Choć zarobki na kolei nie są duże, to maszyniści należą do awangardy. Nie licząc kadry zarządzającej, po kilku latach pracy mogą liczyć na pensję ok. 4 tys. zł na rękę. – Ale odpowiedzialność też jest ogromna. W końcu ma się za plecami kilkaset osób – zaznacza Adam Półgrabek.

Przed uzyskaniem licencji zarabia się ok. 1,4 tys. zł netto. Za to później można liczyć np. na oferty pracy z konkurencji. Bo coraz więcej kolejarzy odchodzi na emeryturę.

Kolejarza zatrudnię

– Do 2015 r. na różne stanowiska musimy zatrudnić 300 osób – przyznaje Donata Nowakowska, rzecznik KM.

Dlatego mazowiecki przewoźnik od kilku lat patronuje klasie o specjalności technik elektroenergetyk transportu szynowego, w której kształcą się przyszli maszyniści.

– Młodzi szybciej i chętniej uczą się obsługi nowoczesnego taboru. W tym roku zatrudniliśmy dziewięciu absolwentów „kolejówki“.

Mało? Kłopot w tym, że to prawie cała klasa. – W tym roku do dwóch pierwszych klas przyjęliśmy 30 uczniów. Gdybyśmy przyjęli nawet 100, to i tak będzie mało – martwi się Zbigniew Chałas, dyrektor Zespołu Szkół im. S. Wysockiego (dawnej „kolejówki“). – Sytuacja jest dramatyczna, bo potrzebujemy wielu ludzi. Tymczasem rodzice odradzają dzieciom ten zawód, strasząc kiepskimi perspektywami na kolei. Nie dostrzegają, że kolej się zmienia i perspektywy są niezłe.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane