Szeroka koalicja radnych Białołęki przeciw wąskiej ul. Marywilskiej
Radni Białołęki zaapelują do władz miasta, by nie odkładały poszerzenia ul. Marywilskiej na lata 2016 – 2017.
– Już teraz z Białołęki ciężko jest wyjechać. Jeśli pozwolimy na przesunięcie poszerzenia Marywilskiej, będziemy stać w gigantycznych korkach – mówi radna Białołęki Agnieszka Jadczyszyn (SLD). – Musimy się temu sprzeciwić, dziś jest nasza ostatnia szansa.
Gdy zarząd miasta podejmował decyzję o przeniesieniu kupców handlujących pod Stadionu Dziesięciolecia na ul. Marywilską na Białołękę obiecał mieszkańcom dzielnicy, że poszerzy dwie duże ulice: Płochocińską i Marywilską. W ten sposób miał być rozwiązany problem dodatkowych samochodów do hal w i tak zakorkowanej Białołęce.
– To była nie tylko obietnica, ale spisane porozumienie – denerwuje się burmistrz dzielnicy Piotr Smoczyński. I przypomina, że to był także warunek, by mieszkańcy zgodzili się na przeniesienie na Białołękę targowiska spod stadionu.
– Firmowałem pomysł własnym nazwiskiem, przekonywałem mieszkańców, że utworzenie centrum handlowego poprawi komunikację w dzielnicy. I co? Teraz świecę oczyma – dodaje burmistrz.
Dziś władze Warszawy chcą przesunąć remont ulic na lata 2015 – 2017. Odpowiednią uchwałę ma podjąć jutro Rada Warszawy. Radni dzielnicy są oburzeni.
– Mieliśmy wiele wątpliwości co do lokalizacji hali kupieckiej, jednak wiceprezydent Jakubiak obiecywał nam, że Marywilska na pewno zostanie poszerzona. Wygląda na to, że zostaliśmy oszukani – mówi Jadczyszyn. Na władzach miasta suchej nitki nie zostawia też Wojciech Tumasz z klubu radnych Wspólnota Samorządowa Gospodarność. – Pod koniec ubiegłej kadencji zrezygnowano z poszerzenia ul. Płochocińskiej, z decyzją o opóźnieniu prac na Marywilskiej ratusz poczekał, aż będzie po wyborach – mówi. – Widocznie władze miasta liczą, że za cztery lata mieszkańcy Białołęki im to zapomną, a podczas kampanii będzie można obiecać Marywilską jeszcze raz.
Na przygotowania do poszerzenia ulicy wydano już 6 mln zł. Urząd dzielnicy ma gotową decyzję środowiskową na jej budowę. – W 2016 r. ta decyzja będzie już nieważna – mówi radny Tumasz. – Trzeba będzie więc drugi raz występować o jej wydanie, a to trwa półtora roku. Oznacza to, że prace nie zaczną się wcześniej niż w 2017 r.
– Takie przesuwanie zawsze źle się kończy. Może się okazać, że plan remontu już się nie pojawi – mówi burmistrz Smoczyński. Ma żal, że tej decyzji nikt z władzami i mieszkańcami dzielnicy nie konsultował. Ale ma też nadzieję, że na jutrzejszej radzie miasta przebudowa ulicy wróci do planu inwestycyjnego. Wczoraj przekonywał o tym radnych z miejskiej komisji infrastruktury.
– Podjęliśmy stanowisko, żeby miasto poszukało pieniędzy i remontowało Marywilską – mówi radna miasta Zofia Trębicka (PO). O przywrócenie do planu remontu ulicy będą też apelować radni dzielnicy na dzisiejszej sesji Białołęki. Będą się też domagać, by wpływy z dzierżawy hal kupieckich wpływały do kasy dzielnicy, a nie do urzędu miasta.
– Projekt zarządzenia w tej drugiej sprawie jest już gotowy – mówi wiceprezydent Andrzej Jakubiak. – Do dzielnicy będzie wpływało rocznie 8,5 mln zł z kupieckich opłat za dzierżawę. Za to można dwa przedszkola zbudować. Przypominam, że projekt zarządzenia dzielnica sama miała przygotować.
Co do remontu Marywilskiej wiceprezydent Jakubiak rozkłada ręce. – Inna była sytuacja finansowa miasta, gdy podejmowaliśmy decyzję o przeprowadzce stadionu, a inna jest teraz. – Nie ma pieniędzy i musimy dokonywać wyborów. Nie zrezygnujemy z budowy ul. Nowolazurowej, na którą mamy przyznane unijne środki.
Wiceprezydent przypomina, że poszerzana jest ul. Modlińska, będzie Most Północny, miasto zbudowało ul. Płytową. – Niech Białołęka tak nie płacze – mówi Jakubiak.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.