Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Parkowanie będzie droższe

Izabela Kraj, Konrad Majszyk 14-04-2011, ostatnia aktualizacja 15-04-2011 16:53

Podwyżki dotkną nie tylko pasażerów autobusów i tramwajów. Ratusz ma zgodę rządu na podniesienie stawki za godzinę parkowania i kary za brak kwitka z parkometru.

autor: Danuta Matloch
źródło: Fotorzepa

Dotarliśmy do planów ratusza podwyższenia opłat za postój w strefie płatnego parkowania. Dzisiaj cena za pierwszą godzinę postoju wynosi 3 zł, za drugą 3,60 zł, a trzecią – 4,20 zł; później znowu każda godzina jest po 3 zł. Według nowych zasad, za pierwszą godzinę płacilibyśmy więcej (stawka nie jest jeszcze ustalona), a później byłaby progresja – każda kolejna godzina droższa.

Różne ceny, limit czasu

– Ceny powinny też zostać zróżnicowane w zależności od strefy. W pewnych obszarach należałoby też limitować czas postoju, np. 60 albo 80 min – mówi dyrektor Biura Drogownictwa i Komunikacji Mieczysław Reksnis.Raczej nie będzie biletu jednorazowego za 5,80 zł przy stawce za godzinę parkowania 3 zł. Ratusz przymierza się do podniesienia opłat za parkometry - pisze Konrad Majszyk na swoim blogu

Najdroższy miałby być postój w Śródmieściu (tutaj w grę wchodzi też ograniczenie czasu parkowania). Taniej płacilibyśmy na  Mokotowie albo – po rozszerzeniu strefy – na Muranowie bądź przy pl. Wilsona. – Proponujemy też podnieść opłatę dodatkową za brak kwitka z parkometru powyżej 50 zł – dodaje Reksnis.

To na razie plany, bo formalnie władze Warszawy są zablokowane ustawą o drogach publicznych, która limituje wysokość opłat za postój w płatnej strefie (w stolicy są one już maksymalne). Jak jednak ustaliliśmy, wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz wystąpił do wiceministra infrastruktury Radosława Stępnia o zmianę tych zasad, by samorząd mógł elastycznie kształtować politykę parkingową.

– Ustawowe określenie górnej granicy stawek za parkowanie to absurd, rzadko spotykany w innych krajach. Należy to zmienić  – uważa prof. Wojciech Suchorzewski z Politechniki Warszawskiej.

– Nie wyobrażam sobie, żeby cena biletu jednorazowego była wyższa niż opłata za godzinę parkowania. Jeśli tak, nagle obudzimy się z problemem niekończących się korków w centrum – mówi Jan Jakiel ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji. – Należy wręcz związać ustawowo na sztywno obie ceny: jeśli drożeje bilet w komunikacji miejskiej, w górę idzie też opłata za parkowanie – proponuje.

W piśmie, do którego dotarliśmy, wicedyrektor ministerialnego Departamentu Dróg i Autostrad Agnieszka Krupa uznała odmrożenie stawek parkingowych za dobry pomysł. Resort infrastruktury zobowiązał się do podjęcia inicjatywy legislacyjnej jeszcze w tym roku.

Bilety zdrożeją wcześniej

Przewidywane powolne tempo procedur sprawia, że podwyżki parkingowe wejdą w życie najwcześniej w 2012 r. Tymczasem bilety zdrożeją być może jeszcze w tym roku.
Ujawnione przez nas w ubiegłym tygodniu projekty miasta, które zakładają podwyżkę cen biletów nawet o 100 proc. do 2014 r. (np. jednorazowy miałby zdrożeć z 2,80 do 5,60 zł), wzbudziły ogromne emocje.

Wczoraj w tej sprawie odbyły się w mieście dwie pikiety. A na sesji Rady Warszawy radni PiS zażądali od prezydent miasta informacji o planowanych zmianach cen. PO, która w radzie miasta ma większość, nie zgodziła się jednak wprowadzić tego punktu pod obrady. – My nie uchylamy się od dyskusji, ale na razie jest na nią za wcześnie. Nie ma ostatecznego projektu uchwały – wyjaśniał szef klubu PO Jarosław Szostakowski.

Konkretny projekt uchwały otrzymały jednak do zaopiniowania związki zawodowe. Z cennikiem drastycznie wywindowanym w górę. M.in. bilet 90-dniowy na okaziciela w 2014 r. miałby kosztować 760 zł (dziś 360 zł).

– Mam ten projekt w ręku, czarno na białym, przygotowany do podpisu przewodniczącej rady. Przesłał go nam dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta, jak rozumiem za zgodą władz miasta – mówił radny Andrzej Kropiwnicki, szef mazowieckiej „Solidarności”. – I rozumiem, że nowy cennik, związki też dostaną do analizy?

– Można to tak rozumieć – przyznał wiceprezydent Jacek Wojciechowicz. – Ale dajcie nam jeszcze nad tym popracować. To jest jeden z wariantów. ZTM analizuje wciąż możliwość obniżenia kosztów.
Całe zamieszanie z podwyżką cen biletów radny Maciej Maciejowski (PiS) skomentował w kuluarach: – PO potrzebuje teraz czasu na zastanowienie się, jak sprawę wzrostu cen biletów komunikacji rozegrać, by ich partia nie straciła przed jesiennymi wyborami do parlamentu.

Dodaj swoją opinię

Cukier ściga się z biletem

Na dwóch pikietach warszawiacy demonstrowali sprzeciw wobec podwyżek cen. Przy stacji metra Centrum swoisty wyścig rozegrało dwóch aktywistów. Jeden przebrany za opakowanie cukru ścigał się z biletem komunikacji miejskiej o tytuł „towaru luksusowego". Wygrał bilet. Jego cenę wywindowała w ostatniej chwili o 100 proc. kukła Hanny Gronkiewicz-Waltz. – Niech urzędnicy wezmą się za parkometry albo opłatę za wjazd do centrum, a nie za bilety – mówiła Wioletta Krysiak z Centrum Młodych Socjalistów. Przechodnie dostawali nekrologi: „Po długiej i wycieńczającej reformie zmarła tania komunikacja publiczna. 1989 – 2013". Kilkadziesiąt osób wygwizdało swój sprzeciw wobec podwyżki, na pl. Bankowym pokazali czerwone kartki. – Drastyczna podwyżka cen biletów to zaprzeczenie polityki miejskiej. W Europie promuje się transport publiczny – przekonywał były kandydat PiS na prezydenta Warszawy Czesław Bielecki.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane