Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Na Zawiszy odgrodzili tramwaj od pasażerów

szyp 12-07-2011, ostatnia aktualizacja 12-07-2011 18:43

Na placu Zawiszy już nie wsiądziemy do tramwaju, który czeka na zielone światło. Wszystko dlatego, że tramwajarze odgrodzili tory od przystanku płotem.

Ten tramwaj jest już dla pasażerów na przystanku „stracony”
autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa
Ten tramwaj jest już dla pasażerów na przystanku „stracony”

– Czy oni na głowę poupadali? Wiadukt się sypie, dziura na dziurze, schody na peron Dworca Ochota są od kilku lat zamknięte, bo grożą zawaleniem, i nagle pośrodku tego bałaganu stawiają piękne, nowiutkie ogrodzenie, które zamiast w czymkolwiek pomóc, tylko  przeszkadza – denerwuje się pan Bronisław z Woli.

Chodzi o przystanek tramwajowy pl. Zawiszy na ul. Towarowej. Zatrzymują się tam składy  jadące w stronę Woli i Żoliborze, a w przeciwną stronę te, które tam rozjeżdżają się w kierunku centrum (8, 22 i 24) lub Ochoty (1).

Montaż bramek odgradzających torowisko od przystanku zakończono w ubiegłym tygodniu. Płotki, na długość dwóch wagonów, postawiono od strony ronda. W ten sposób przystanek oddalił się od ruchliwego skrzyżowania. Pasażerowie mają po prostu dalej do tramwaju. I denerwują się, patrząc na czekający na światłach pojazd, do którego nie mogą wsiąść. Przez płotki przystanek się skrócił i zamiast trzech składów, mieszczą się na nim dwa.

W ten sposób pasażerowie mają ograniczone możliwości przesiadki. Wcześniej ci podróżujący np. tramwajem linii 22, a chcący dojechać na Ochotę, mogli się przesiąść do jadącej przed nimi „jedynki", lub odwrotnie – siedzący w tramwaju zmierzającym w stronę Ochoty mogli zmienić pojazd na ten jadący do centrum.

Poza tym tylko jeden tramwaj jest w stanie przejechać rondo przed kolejną zmianą świateł. Następny dojeżdża więc do sygnalizatora i czeka. Dotychczas motorniczy ponownie otwierali drzwi, by następni pasażerowie mogli wsiąść. – Teraz tramwaj stoi i czeka na zielone światło, ale już nie można do niego wejść, bo dostępu bronią barierki. Mam gonić z wywieszonym językiem  na drugi przystanek? To tak się zachęca do korzystania z komunikacji? – pyta Marlena Bogacka.

Okazuje się, że za „udogodnienia" pasażerowie powinni  podziękować... kierowcom.

– Musieliśmy postawić w ten sposób ogrodzenia, by uniemożliwić tam nielegalne parkowanie samochodów, które ograniczały możliwość korzystania z przystanku – tłumaczy Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich. – Niestety, na niektórych kierowców działają tylko takie argumenty.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane