Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Niemcy nie chcą Ubera. W Warszawie zakazu nie będzie

Michał Duszczyk 28-08-2014, ostatnia aktualizacja 29-08-2014 08:57

Choć przewoźnicy przekonują, że amerykańska aplikacja łamie prawo, w Warszawie obejdzie się bez zmasowanych kontroli kierowców jeżdżących dla nowego rywala.

źródło: Materiały Organizatora

Uber, który uruchomił w ubiegłym tygodniu działalność w stolicy, liczy że wykroi dla siebie spory kawałek taksówkowego tortu. Potentat, za którym stoją Google i Goldman Sachs, z reguły tam, gdzie się pojawiał, odnosił sukces. Nic dziwnego, że korporacje w Polsce zagotowały się na wieść o wejściu konkurenta.

Ponieważ aplikacja Uber umożliwia zamawianie pojazdu niebędącego oznakowaną taksówką, prowadzonego przez nielicencjonowanego kierowcę, przewoźnicy oskarżyli Amerykanów o działanie niezgodne z przepisami. Swathy Prithivi, menedżer Ubera, zapewnia, że firma działa w zgodzie z lokalnymi przepisami. – Faktem jest jednak, że powinny one zostać dostosowane do rozwijanych nowych technologii i zmieniającej się rzeczywistości – dodaje.

10,9 tys. taksówek jeździ po Warszawie. Mamy więcej licencji na głowę mieszkańca niż w Londynie

W Niemczech Uber dostał zakazy w Hamburgu i Berlinie. Teraz dołączy do nich Monachium. W Warszawie takich planów nie ma. Nie będzie też zmasowanych kontroli pojazdów Ubera. Komenda Stołeczna Policji poinformowała nas, że to ratusz sprawuje pieczę nad działalnością przewoźników w mieście. Władze Warszawy nie są z kolei skłonne do walki z Amerykanami. – Wolny rynek pozwala każdemu prowadzić działalność gospodarczą. My nadzorujemy licencjonowane taxi. Usługi Ubera taką działalnością nie są – ucina Agnieszka Kłąb z Urzędu Miasta.

Amerykanie w stolicy mogą przegrać jednak nie na gruncie prawnym, lecz biznesowym. – Dobrze, że Uber wszedł do Polski, bo nagłośni możliwość korzystania z aplikacji taksówkowych i upowszechni płatności kartą. Zyskają więc takie firmy, jak nasza – mówi Krzysztof Urban, szef aplikacji myTaxi. Nie obawia się konkurenta, bo, jak twierdzi, model biznesowy Ubera w Polsce nie będzie opłacalny. – Uber proponuje stawkę 1,4 zł/km, a w stolicy niektóre korporacje wożą w podobnej cenie. Poza tym zarobki kierowców Ubera będą nieatrakcyjne – podkreśla i wylicza, że średnio na godzinę zarobią 8–9 zł, dwa razy mniej niż zawodowi taksówkarze.

Nielegalny przewóz osób to w Warszawie problem. Dane Inspekcji Transportu Drogowego za I półrocze wskazują, że na 1595 skontrolowanych przewoźników wystawiono 405 mandatów na kwotę 44 tys. zł.

rp.pl

Najczęściej czytane