Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wszyscy czekają na nowe prawo

Agata Łukaszewicz 22-07-2019, ostatnia aktualizacja 22-07-2019 10:22

Jest niebezpiecznie, panuje chaos – tak o korzystaniu 
z elektrycznych hulajnóg mówią włodarze miast. 
Wszyscy czekają na konkretne regulacje.

Na razie poruszanie się e-hulajnogami nie jest uregulowane przez żadne przepisy
źródło: AdobeStock
Na razie poruszanie się e-hulajnogami nie jest uregulowane przez żadne przepisy

Kierujący e-hulajnogą w przypadku korzystania z chodnika lub drogi dla pieszych jest obowiązany jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym – to najnowsze wytyczne Ministerstwa Infrastruktury. Ruch e-hulajnóg się powiększa, a MI dopiero zapowiada konkretne przepisy. Wszystkie miasta na nie czekają.

To był początek

Pierwszymi miastami, w których pod koniec 2018 r. pojawiły się elektryczne hulajnogi, były Warszawa i Wrocław. Dzisiaj jeżdżą m.in. po ulicach Krakowa, Poznania, Trójmiasta i Łodzi. Korzystanie z nich jest niezwykle proste. Wystarczy pobrać na swój telefon komórkowy odpowiednią aplikację, dokonać rejestracji, doładować konto. Po ulicach Warszawy poruszają się już hulajnogi kilku operatorów. Fanów elektrycznych jednośladów nie brakuje.

Wszystkie miasta czekają na nowe przepisy. Wówczas to przesądzone zostanie, że poruszający się na elektrycznych dwukołowcach niebędących rowerem będą mogli korzystać z dróg, przejazdów i pasów dla cyklistów. Na razie trwa wolnoamerykanka.

– Nie ma w dalszym ciągu nowelizacji przepisów, które zapowiada Ministerstwo Infrastruktury. Niestety bez uregulowania przepisów jesteśmy cały czas w tym samym punkcie – mówi „Życiu Regionów" Karolina Gałecka, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.

A jak sytuacja wygląda we Wrocławiu? – Miasto stara się od kilku lat na nowo spojrzeć na zagadnienia i problemy związane z mobilnością, czego odzwierciedleniem między innymi jest uchwalenie w 2013 r. Wrocławskiej Polityki Mobilności.

W obowiązującym stanie prawnym użytkowników poruszających się urządzeniami transportu osobistego traktuje się jako pieszych. Zobowiązani są więc do korzystania z chodników lub drogi dla pieszych, a w przypadku ich braku – z pobocza drogi. W ocenie władz Wrocławia osoby jeżdżące na tych urządzeniach z uwagi na możliwość rozwinięcia prędkości do 25–30 km/h trudno zaliczyć do tej samej grupy użytkowników ruchu co pieszych. W związku z powyższym już w zeszłym roku prezydent Wrocławia zwrócił się do wrocławskich parlamentarzystów oraz Ministerstwa Infrastruktury z prośbą o wsparcie w rozwiązaniu kwestii dotyczącej uregulowania poruszania się po drogach publicznych urządzeń transportu osobistego. Zarówno wymieniony powyżej argument, jak i wymaganie związane z rodzajem nawierzchni pozwalającej bezpiecznie i wygodnie poruszać się urządzeniami takimi jak elektryczne hulajnogi przemawiają za połączeniem ruchu nowymi urządzeniami z ruchem rowerowym lub z ruchem samochodowym pod warunkiem ograniczenia prędkości do 30 km/h.

Prawne umożliwienie korzystania z dróg dla rowerów oddzielonych od ruchu kołowego przyczyni się – w ocenie władz stolicy Dolnego Śląska – do poprawy komfortu. Przekonują też, że jeśli zmiany ustawowe zostaną wprowadzone jak najszybciej, przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa na drogach, a mieszkańcy Wrocławia będą częściej korzystali z elektrycznych środków lokomocji. Bo z samymi hulajnogami nikt nie zamierza walczyć – są pojazdami elektrycznymi i przyczyniają się do propagowania elektromobilności, co jest ważne z punktu widzenia zarówno ruchu samochodowego, jak i kwestii związanych z jakością powietrza.

Edukacja na start

Kluczowa dla właściwego korzystania z chodników i rozwiązania problemu z niedbale porzuconymi urządzeniami jest edukacja. Firmy obsługujące system starają się, by hulajnogi były nieinwazyjne. We Wrocławiu po zakończonej podróży użytkownik musi zrobić zdjęcie i pokazać, gdzie odstawił hulajnogę. Z przekazywanych przez operatorów informacji wynika, że jeśli któryś z klientów kończy kurs w nieodpowiednim miejscu, może zostać nawet zablokowany. Dodatkowo każdy użytkownik, jeszcze przed pierwszym przejazdem, dowiaduje się bezpośrednio z aplikacji o zasadach m.in. właściwego parkowania hulajnóg.

– Firma Lime uruchomiła globalną kampanię o nazwie Respect the Ride, w ramach której zachęca użytkowników do podpisania deklaracji zasad odpowiedzialnego poruszania się po mieście, w tym także parkowania – mówi „Życiu Regionów" Klaudia Piątek z ZDM we Wrocławiu.

W Poznaniu, jak dodaje Anna Kaniewska z tamtejszego ZDM, sytuacja wygląda podobnie. Lepiej jest w kwestii porzucania sprzętu w niedozwolonych miejscach. – Ale czekamy na formalne regulacje – mówi nam rzeczniczka. Nad regulacjami dotyczącymi hulajnóg elektrycznych i ich miejsca w ruchu drogowym pracuje resort infrastruktury. Podstawowe założenia znamy, wciąż wzbudzają one wiele wątpliwości i skrajnych opinii. Kolejną informację w sprawie tzw. UTO przedstawił Rafał Weber, sekretarz stanu w resorcie infrastruktury.

Kwestie dotyczące UTO mają się znaleźć w ustawie – Prawo o ruchu drogowym. Jak wyjaśnia Rafał Weber, zakres regulacji obejmuje m.in. kwestie statusu prawnego urządzenia transportu osobistego (a tym samym jego użytkownika – kierującego tym urządzeniem), określenie części dróg przeznaczonych do ruchu urządzeń transportu osobistego, dopuszczalną prędkość wskazanych urządzeń, niezbędne uprawnienia oraz minimalny wiek osób poruszających się przy użyciu tych urządzeń.

Czekają na twarde prawo

Projekt ustawy wprowadza pojęcie urządzenia transportu osobistego, definiując je jako urządzenie konstrukcyjnie przeznaczone do poruszania się wyłącznie przez kierującego znajdującego się na nim o szerokości nieprzekraczającej w ruchu 0,9 m, długości nieprzekraczającej 1,25 m, masie własnej nieprzekraczającej 20 kg, które jest wyposażone w napęd elektryczny, a jego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 25 km/h. Obok UTO w projekcie zamieszczono też definicję roweru.

Dzięki temu kierujący rowerem i kierujący urządzeniem transportu osobistego objęci będą tymi samymi (z wyjątkami) zasadami ruchu. Projekt ustawy określa, iż przy użyciu urządzenia transportu osobistego będzie się można poruszać po drodze dla rowerów, pasie ruchu dla rowerów, a także jezdni drogi, na której dopuszczalna prędkość jest nie większa niż 30 km/h.

Wyjątkowo dopuszczony został ruch tych urządzeń na chodniku lub drodze dla pieszych, gdy szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 30 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane