Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Bagnetem w kierowcę

Marek Kozubal, Janina Blikowska 04-05-2009, ostatnia aktualizacja 04-05-2009 07:09

Dwaj pijani chuligani ciężko ranili bagnetem kierowcę autobusu MZA, który chciał ich wyprosić z pojazdu na pętli Żerań. – Nikt nas nie chroni przed agresją – mówią koledzy napadniętego.

autor: Marcin Gałuszko
źródło: TVP Warszawa

Do tragedii doszło w niedzielę wieczorem u zbiegu Jagiellońskiej i Modlińskiej. 42-letni kierowca podmiejskiego autobusu 705 cudem przeżył, choć sprawca rozpłatał mu cały brzuch.

– Z autobusu wybiegła dziewczyna z przeraźliwym krzykiem: „Chyba go zabili” – opowiada pan Tomasz, świadek zdarzenia (nazwisko znane redakcji). – Weszliśmy do środka. Ranny leżał z tyłu pojazdu. Widok był straszny, pełno krwi, wychodziły mu jelita. Kolega dał mu koszulę, aby zabezpieczył ranę, ja ręcznik. Wezwaliśmy karetkę.

Kierowca na szczęście trafił szybko do szpitala i udało się go uratować.

Nikt nie zareagował

Świadkowie mówią, że atmosfera w autobusie w czasie feralnego kursu była napięta. Kilku pasażerów było podpitych lub pijanych. Na tylnych siedzeniach siedziało dwóch młodych mężczyzn.

– Pili piwo, palili papierosy, zachowywali się głośno, z ich rozmowy wynikało, że byli z Wrzeciona, jeden z nich miał ksywkę Prezydent – mówi pan Tomasz.

Pomimo tego nikt nie zawiadomił policji.

– Gdyby zareagowali pasażerowie i zadzwonili po nas, nie doszłoby do tragedii. Ten autobus jechał kilkadziesiąt minut, można było to zrobić. Natychmiast na miejsce wysłalibyśmy radiowóz – mówi oficer praskiej policji.

Funkcjonariuszom, którzy przyjechali na miejsce, pozostało zabezpieczenie śladów: puszek po piwie z odciskami palców, niedopałków. Sporządzono też rysopisy.

– Ich zatrzymanie to kwestia czasu – mówi jeden z policjantów. I apeluje o zgłaszanie się świadków napadu i przekazywanie informacji o zdarzeniu. A szefowie Miejskich Zakładów Autobusowych wyznaczyli 10 tys. zł nagrody za informacje o sprawcach.

Niebezpieczny kierowca

– W tym roku to najbardziej brutalny napad na kierowcę autobusu miejskiego – mówi Adam Stawicki, rzecznik MZA.

Ze statystyk spółki wynika, że w poprzednim roku kierowcy autobusów stali się ofiarami 19 napadów. Dane te są jednak niepełne. Kierowcy, którzy skontaktowali się z nami, stwierdzili, że nie wszystkie napady zgłaszają. – Bo zbyt długo trwają procedury: zgłaszanie na policję, przesłuchania – powiedział jeden z nich. – A później i tak umarzają sprawę.

Zdaniem Adama Stawickiego, bezpieczeństwo w autobusach poprawia się. We wszystkich nowych pojazdach instalowany jest monitoring, w tej chwili znajduje się w 200 autobusach na 1400, które codziennie wyjeżdżają w trasy. W ciągu dwóch lat mają znaleźć się niemal w połowie pojazdów. Wszyscy kierowcy mają do dyspozycji służbowe telefony, mogą też zaalarmować dyspozytora za pomocą tzw. przycisku bezpieczeństwa.

– Bezpieczeństwa pasażerów i kierowców strzegą też patrole firmy ochroniarskiej, codziennie w autobusach i tramwajach jeździ 28 ochroniarzy – dodaje Igor Krajnow, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego.

– Ale to wszystko za mało, te zabezpieczenia są niewystarczające – mówi Tadeusz Słoniewski, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Kierowców RP. – Kierowca nie ma żadnej osłony przed atakiem, bez problemu można otworzyć drzwi kabiny.

Niebezpieczna komunikacja miejska

Autobusy, tramwaje i koleje podmiejskie od lat należą do miejsc niebezpiecznych. Straż miejska w ubiegłym roku odnotowała w środkach komunikacji miejskiej 2165 przestępstw i wykroczeń. To o 12 procent więcej niż rok wcześniej. Tylko w autobusach doszło do ok. 1,5 tys. kradzieży kieszonkowych. Do najbardziej niebezpiecznych należą autobusy jeżdżące na liniach 175, 189, 512, 517, 709 oraz tramwaje nr 1, 9, 25, 33, 44. Do przestępstw najczęściej dochodzi między godz. 6 a 8 oraz popołudniami, pomiędzy 16 a 18.

—koz

Dodaj swoją opinię

ŻW Online

Najczęściej czytane