Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Biła córkę, bo jej nie kochała

blik 17-03-2010, ostatnia aktualizacja 17-03-2010 22:08

Anna K. która znęcała się nad swoją trzymiesięczną córką odpowie za to przed sądem. Żąda dla siebie dwóch lat więzienia. A jej córka czeka na adopcję — dowiedziało się Życie Warszawy.

autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa

Niespełna roczna Bernadeta od lipca ub. roku mieszka w domu dziecka przy ul. Międzyparkowej. Trafiła tam, gdy odkryto, że własna matka znęca się nad córką. Sprawa wyszła przez przypadek. 26-letnia Anna K. przyszła do ośrodka adopcyjnego z córeczką.

Tam pracownica zwróciła uwagę na obrażenia u dziewczynki. Matka próbowała uciec z niemowlakiem, ale zatrzymała ją policja. Bernadetta trafiła wtedy do szpitala, a jej matka do aresztu. Dwóch starszych braci dziewczynki - pięcioletni wówczas Krystian i roczny Adam - też trafiło do domu dziecka. Podobnie jak siostra wciąż przebywają w placówce. Zaraz po zatrzymaniu matka dziewczynki wyznała, że nie chciała jej urodzić. Myślała nawet o przerwaniu ciąży. – Nie kochałam Bernadety – wyznała. Opowiadała też, że córkę pierwszy raz uderzyła w maju. A potem biła ją już regularnie. Na synów nie podnosiła jednak ręki.

Choć kobieta mieszkała z matką i dwiema siostrami, nikt nie zauważył, że bije niemowlę.

Anna K. ponad pół roku spędziła w areszcie. W tym czasie była na obserwacji psychiatrycznej. Lekarze stwierdzili, że jest w pełni poczytalna. Przed kilkoma dniami żoliborska prokuratura oskarżyła kobietę o znęcanie się nad dzieckiem. Anna K. chce się dobrowolnie poddać karze. Żąda dla siebie dwóch lat więzienia. Na razie sąd nie rozpatrzył tego wniosku.

Już wiadomo, że jej córka nie wróci do rodzinnego domu. — Kobieta została pozbawiona władzy rodzicielskiej. Dziecko trafi do adopcji — usłyszeliśmy w sekcji prasowej Sądu Okręgowego. Sąd nie podjął jeszcze decyzji co do losów dwóch starszych synków kobiety.

— Dzieci są w tej chwili badane w rodzinnym ośrodku diagnostycznym — mówią w sądzie.

Dopiero po otrzymaniu stamtąd opinii sąd rodzinny zdecyduje o przyszłym losie Krystiana i Adama.

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane