Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Lewe faktury u działacza Platformy

blik, szyp 06-04-2010, ostatnia aktualizacja 06-04-2010 20:49

Wicedyrektor żoliborskiego OSiR i działacz PO złożył w ośrodku i klubie podrobione faktury. Prokuratura sprawdza, kto je wystawił.

Marcin Kozaczuk, bo o nim mowa, pracuje w Ośrodku Sportu i Rekreacji od trzech lat. Jest też trenerem, wiceprezesem Uczniowskiego Klubu Sportowego (UKS), a także organizatorem zawodów na basenie przy ul. Potockiej.

W 2009 r. po jednej z takich imprez złożył w ośrodku faktury wystawione przez firmę Multimedia. Były to rachunki za elektroniczne pomiary czasu pływaków. Po paru dniach Kozaczuk chciał faktury wycofać. – Gdy okazało się, że firma Multimedia nie istnieje, powiadomiłem prokuraturę – opowiada Jerzy Helman, szef OSiR.

Takie same rachunki jak te z OSiR policja znalazła później też w UKS. – Wygląda na to, że pieniądze na nie były wypłacane dwa razy. Raz przez OSiR, a drugi raz przez klub – mówi jeden z policjantów.

W sprawie sfałszowania dokumentów wszczęto dochodzenie. – Na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Powołaliśmy biegłych m.in. z zakresu pisma ręcznego. Czekamy na opinie – tłumaczy Katarzyna Szyfer, szefowa żoliborskiej prokuratury.

Firma, która miała wystawiać rachunki, nie istnieje od… ośmiu lat. Nigdy też nie używała takich pieczątek, jakie przystawiono na drukach złożonych w OSiR i UKS. Marcin Kozaczuk nie czuje się winny. – Na mnie nie ciążą żadne zarzuty. Nie do mnie trafiły pieniądze. Ci, którzy usiłują mnie w sprawę uwikłać i zaszkodzić, wiedzą o tym – mówi.

Zdaniem Kozaczuka ewentualne zarzuty nie będą dotyczyły jego. – Ja byłem tylko współorganizatorem tych zawodów. Przedstawiłem policji oświadczenie wykonawcy usługi, w którym stwierdza, że ją wykonał i otrzymał pieniądze. Faktury nie budziły podejrzeń i nie było podstaw, aby ich nie rozliczyć – tłumaczy.

Kilka tygodni temu Kozaczuk został wybrany na członka zarządu żoliborskiej PO. – Nie znam szczegółów prokuratorskiego postępowania. Wiem, że jest on tam tylko świadkiem. Dopóki nie zmieni się jego status, dopóty nie ma sprawy – mówi Piotr Wertenstein-Żuławski, lider żoliborskiej PO.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane