Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Fałszywe wnuki grasują w mieście

blik 24-01-2014, ostatnia aktualizacja 25-01-2014 16:00

Przestępcze szajki masowo wyłudzają pieniądze od starszych osób. Policja usiłuje walczyć z oszustami 
i uruchamia kampanię informacyjną.

Tylko w dwóch postępowaniach prowadzonych przez prokuratury na Pradze poszkodowanych jest aż 30 osób, a może być ich jeszcze więcej. – Nie da się ukryć, że takich spraw jest bardzo dużo – mówi Renata Mazur z praskiej Prokuratury Okręgowej, która prowadzi   duże śledztwo dotyczące wyłudzeń pieniędzy tzw. metodą na wnuczka. W sprawie podejrzanych jest już 14 osób, z czego 12 siedzi za kratami.

– Oszuści dzwonili do starszych osób  i podawali się za ich najbliższych, dzieci, wnuki czy bratanków, i prosili o pieniądze, bo znaleźli się w trudnej sytuacji – opowiada prok. Mazur.

Gotówkę odbierał członek gangu, który udawał znajomego. Zdarzało się też, że starsze osoby przelewały pieniądze na konto należące do oszustów. – To wychodziło później, dopiero gdy poszkodowany zorientował się, że przekazał gotówkę obcym ludziom  – mówi prok. Mazur.

Szajka wyłudzała zwykle od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Pieniądze od razu były przelewane przez wyspecjalizowane firmy do Wielkiej Brytanii i tam ślad po nich się urywał.

Do tej pory śledczy zatrzymali tzw. słupy lub pośredników. – Są to głównie osoby dzwoniące do starszych osób lub odbierające pieniądze – przyznaje prok. Mazur.

Za zatelefonowanie bądź odebranie pieniędzy dostawały one od 300 do 1,5 tys. zł. Większość nie ma wykształcenia. A dla wielu był to jedyny sposób utrzymania. Kinga S., kobieta zatrzymana w tej sprawie, podobne zarzuty usłyszała wcześniej na Pradze-Północ. Jedenastoosobowa szajka wyłudziła od 15 osób ok. 200 tys. zł.

W jednym przypadku w zatrzymaniu oszustów pomogli bankowcy. Błyskawicznie zawiadomili policję, gdy starsza klientka w Wesołej chciała pilnie wypłacić 40 tys. zł.

Aby zatrzymać falę oszustw, policja uruchamia akcję informacyjną. Dołączył się do niej także Kościół. Proboszczowie ostrzegają w świątyniach przed oszustami. Mundurowi liczą, że to pomoże. Gdy w 2011 r. zorganizowano podobną kampanię w stolicy i okolicach, liczba takich oszustw  spadła o 70 proc.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane