Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Tajemnice pobicia Wiplera

Marcin Pieńkowski 07-11-2014, ostatnia aktualizacja 07-11-2014 09:14

Nagrania monitoringu rzucają na sprawę posła nowe światło.

W czwartek, wraz z opublikowaniem nagrań z monitoringu przez „Fakt" i „Super Express", powróciła sprawa posła Przemysława Wiplera.

W nocy z 29 na 30 października 2013 r. pod klubem Enklawa w Warszawie doszło do szarpaniny policjantów z Wiplerem. Posła oskarżono o ich znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej. Zdarzenie  zarejestrowało (według prokuratury) pięć kamer monitoringu, ale przez ponad rok ani policja, ani prokuratura, ani sąd nie opublikowały filmu. Nie robił tego także sam poseł, tłumacząc, że grozi mu za to odpowiedzialność karna.

Ujawniony film rzuca na sprawę nowe światło i każe postawić kilka istotnych pytań.

Czy brutalność funkcjonariuszy była uzasadniona? Na pozbawionym dźwięku nagraniu nie widać, by poseł używał wobec nich siły. Nie zaczyna szarpaniny. Przeciwnie, po użyciu wobec niego gazu próbuje się wycofać, ale zostaje dogoniony, uderzony i powalony na ziemię. Po chwili pojawia się funkcjonariuszka, która kilkanaście razy uderza Wiplera pałką.

Prokuratura Okręgowa nie stwierdziła nieprawidłowości w działaniach policji. Taki obraz zdarzeń znalazł się również w akcie oskarżenia. Prok. Piotr Skiba stwierdził, że poseł utrudniał interwencję, a użycie gazu pieprzowego, siły fizycznej i pałki było uzasadnione. Potwierdził jednak, że st. post. Beata J. uderzała Wiplera pałką, gdy ten leżał już na ziemi.

Czy nagranie było manipulowane? Prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej, twierdzi, że na filmie widać ujęcia tylko z dwóch kamer. To nieprawda. Obraz pochodzi z trzech kamer. – Nagranie jest autentyczne, ale zmontowane – mówił Nowak i dodawał, że pełny przebieg zdarzenia jest „bardziej niekorzystny" dla Wiplera. Film opublikowany przez „Fakt" obejmuje jednak całe zdarzenie z udziałem posła.

Dlaczego nikt przez rok nie ujawnił nagrania? Prokuratura zasłania się tajemnicą postępowania. Wipler nie chciał narazić się na kolejny proces karny.

Czy poseł trafił na izbę wytrzeźwień? Zarówno policja, jak i prokuratura od początku twierdziły, że nie wiedziały, iż Wipler jest posłem. Miało się to okazać dopiero podczas wizyty na izbie wytrzeźwień przy ul. Kolskiej. Prok. Nowak podkreśla, że prokuratura dysponuje nagraniem audio z zakładu.

Inną wersję przedstawiał już rok temu wicedyrektor ośrodka dla osób nietrzeźwych Krzysztof Wojciechowski. – Żaden z pracowników i kierowników zmiany nie informował mnie o takiej sytuacji, by jakikolwiek poseł do nas trafił – mówił TV Republika. Wipler też zaprzecza, by kiedykolwiek przekroczył próg izby. Twierdzi, że cały czas był skuty w radiowozie.

Dlaczego zeznania świadka nie pokrywają się z filmem? Tvn24.pl 30 października 2013 r. twierdził, że dzięki źródłom zbliżonym do prokuratury dotarł do świadka zdarzenia. Ten twierdził, że Wipler nie prowokowany zachowywał się agresywnie i szarpał z funkcjonariuszami. Ci mieli nie używać przemocy. Relacjonował także późniejsze wydarzenia z komisariatu, choć nie powinno go tam być. Tymczasem na filmie poseł nie wykonuje agresywnych gestów, za to funkcjonariusze szybko używają gazu, a gdy Wipler leży już na ziemi, biją pałką. Po ujawnieniu nagrania film z rozmową ze świadkiem zniknął ze strony tvn24.pl.

Dlaczego szef MSW przesądzał o winie Wiplera? W październiku 2013 r. ówczesny minister Bartłomiej Sienkiewicz twierdził, że sprawa Wiplera jest ewidentna. Powołując się na informacje przekazane mu przez szefa policji, podkreślał, że Wipler jest winny całej sprawy. Po ujawnieniu filmu nowa minister Teresa Piotrowska poprosiła swe służby o przekazanie wszystkich informacji, jakimi dysponował Sienkiewicz. Nie wiadomo jednak, kiedy zabierze w tej sprawie głos.

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane