Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zerkał na płaszcz, złodzieje odjechali autem

Marek Domagalski 07-07-2015, ostatnia aktualizacja 07-07-2015 09:18

Zostawienie kluczyków w płaszczu blisko stolika 
w restauracji uzasadnia odmowę odszkodowania.

autor: Łukasz Solski
źródło: Fotorzepa

To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego, który pokazuje, że na poluzowanie rygorów ochrony nie ma co liczyć.

Przekonała się o tym izba gospodarcza z Warszawy, której kierowca, siedząc w restauracji, auto widział od stolika, a kluczyki zostawił w płaszczu, który powiesił 2,5 m od stolika za szklanymi drzwiami. Zerkał na płaszcz i na auto, ale ich nie upilnował.

Ile wyobraźni

Po jakimś czasie złodzieje zostali zatrzymani i skazani, ale nie mogli szkody naprawić. Właścicielka samochodu pozwała więc Towarzystwo Ubezpieczeń Compensa, bo tam wykupiła autocasco.

Sąd rejonowy, a następnie okręgowy w Warszawie oddaliły pozew o ponad 50 tys. zł odszkodowania z AC, uznając, że kierowca nie dochował wymagań ogólnych warunków ubezpieczenia pojazdów w Compensie.

Nie pomogła argumentacja powódki, że nie można kierowcy zarzucić rażącego niedbalstwa, a tylko wtedy zgodnie z art. 827 k.c. ubezpieczenie się nie należy.

Ile ostrożności

Sąd Najwyższy utrzymał werdykt.

– Elementarne wręcz doświadczenie życiowe podpowiada, że zostawienie kluczyków w pomieszczeniu ogólnodostępnym było rażącą nieostrożnością, tym bardziej że chodziło o zawodowego kierowcę – stwierdził w uzasadnieniu sędzia SN Tadeusz Wiśniewski.

Kwestia ta wraca regularnie na wokandę. Pół roku temu SN stwierdził, że pozostawienie kluczyków lub dokumentów w skradzionym aucie nie pozbawi odszkodowania, jeśli stało w garażu lub na zamkniętej posesji, bo w świadomości społecznej umowa ubezpieczenia obejmuje wszystkie przypadki kradzieży. Rok wcześniej jednak, przy rozpatrywaniu pytania gdańskiego SO, czy nawet najdrobniejsze zaniedbanie właściciela auta uzasadnia odmowę odszkodowania, sędzia SN Anna Kozłowska wskazała, że jeśli autocasco wyraźnie przewidziało zwolnienie z obowiązku odszkodowania w razie zostawienia karty pojazdu w aucie, to granica odpowiedzialności jest jasna.

Mec. Mateusz Kościelniak z Biura Rzecznika Ubezpieczonych przypomina:

– W podobnej sprawie SN ocenił, że właścicielka auta nie mogła się spodziewać, że ktoś ją obserwuje, i zachowała należytą staranność, wkładając kluczyki do płaszcza wiszącego na wieszaku w restauracji w centrum handlowym. Jak widać, wykładnia OWU może mieć różne rezultaty. Zdaniem rzecznika ubezpieczonych należy brać pod uwagę cel umowy autocasco, której podstawową funkcją jest ochrona mienia i wypłata świadczenia w wypadku kradzieży.

sygnatura akt: I CSK 479/14

Opinia

prof. Marcin Orlicki, Katedra Prawa Cywilnego, 
Handlowego i Ubezpieczeniowego 
Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza 
w Poznaniu

Słusznie Sąd Najwyższy zauważa, że wskazanie w ogólnych warunkach ubezpieczenia, w jaki sposób ubezpieczający powinien chronić ubezpieczone mienie, nie może być oceniane jedynie w kontekście art. 827 k.c., to jest ewentualnego rażącego niedbalstwa ubezpieczającego. Ubezpieczyciel ma prawo określać szczególne wymogi zabezpieczenia mienia i powinny być one akceptowane, jeśli tylko mieszczą się w granicach rozsądku. Tylko dzięki eliminacji zachowań nieostrożnych i nierozważnych wysokość składek dla rozsądnych ludzi nie będzie nadmierna. Ubezpieczenia nie zwalniają przecież nikogo z troski o mienie – nie są licencją na niefrasobliwość.

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane