Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Setki złodziei wróciły do kraju

Grazyna Zawadka 10-02-2016, ostatnia aktualizacja 10-02-2016 08:45

Policja sprowadziła 
w 2015 r. do Polski ponad tysiąc osób podejrzanych 
o przestępstwa. Głównie 
z Wysp i przede wszystkim sprawców kradzieży.

autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa

Jedni wrócili do kraju w konwojach zbiorczych, inni rejsowymi samolotami. Z danych Komendy Głównej Policji dla „Rzeczpospolitej" wynika, że na koszt państwa sprowadzono do Polski w ubiegłym roku łącznie 1061 osób. To ludzie mający problemy z prawem, którzy schronili się za granicą i tam zostali zatrzymani.

Dane mogą wskazywać, że zdecydowanie najwięcej osób wciąż ucieka do Wielkiej Brytanii. W ubiegłym roku przymusowo wróciło stamtąd 601 osób, czyli ponad połowa wszystkich, którzy zostali przetransportowani do kraju. Za nimi są ściągnięci z Holandii i Francji (odpowiednio 123 i 78 osób) oraz pozostałych krajów europejskich.

Zmieniły się proporcje dotyczące zarzutów, jakie mają poszukiwani.

Z policyjnych danych wynika, że wśród uciekinierów zdecydowanie prym wiedli podejrzani o pospolite przestępstwa. Najwięcej wśród zbiegów było ściganych za popełnione w kraju kradzieże – łącznie 531, czyli o 143 więcej niż rok wcześniej. Kolejną znaczącą grupę stanowili włamywacze – było ich 428 – czyli o 135 więcej. Liczba podejrzanych o oszustwa i sprawy narkotykowe, którzy w zeszłym roku przymusowo wrócili do kraju, była podobna jak w poprzednim.

Policja zafundowała przyjazd także kilkudziesięciu kierowcom, którzy podpadli Temidzie za jazdę po alkoholu. Wciąż przywozi się do kraju niewielu ściganych za niepłacenie alimentów. Tym razem było ich 29 (rok wcześniej o dwóch więcej).

Jak – przy nieco mniejszej liczbie sprowadzonych w ubiegłym roku do kraju – tłumaczyć wzrost liczby podejrzanych o pospolite przestępstwa?

– Być może wynika to z tego, że podejrzani o najgroźniejsze przewinienia są zatrzymywani na gorącym uczynku albo tuż po zdarzeniu, zanim zdążą uciec – zastanawia się Iwona Kuc z Komendy Głównej Policji. Ponadto, co wiemy z innych statystyk, nawet przy ogólnym spadku przestępczości akurat kradzieży czy oszustw przybywa.

Do kraju wróciło także pół setki członków gangów, podejrzanych o wielki obrót narkotykami czy wyłudzenia VAT i akcyzy.

W Anglii, w luksusowym BMW jesienią 2015 r. wpadł Jerzy Z., ścigany za udział w grupie i handel marihuaną.

Dwa spektakularne zatrzymania miały miejsce już w tym roku. W Anglii wpadł Piotr K. z policyjnej top listy najbardziej niebezpiecznych przestępców, nieuchwytny od ośmiu lat. Zabił w 2007 r. w Kielcach kibica konkurencyjnej drużyny.

We Francji ujęto z kolei Bogumiła K. – numer jeden wśród ściganych przez lubelskich funkcjonariuszy. Uciekł 12 lat temu, po tym gdy śmiertelnie pobił mężczyznę, a następnie zgwałcił kobietę. – Dzięki naszym ustaleniom został namierzony we Francji i ujęty przez tamtejszych policjantów koło Bordeaux. Miał dokumenty na cudze nazwisko – mówi Renata Laszczka-Rusek z lubelskiej policji.

Dziś poszukiwany numer jeden to Kajetan Poznański, podejrzany o brutalne zabójstwo kobiety w stolicy.

W policji działają specjalne zespoły tropiące najgroźniejszych przestępców, zwane łowcami cieni.

Ostatnio w sieci uruchomiono nową platformę wymiany informacji (www.eumostwanted.eu). Witrynę stworzono wspólnym wysiłkiem europejskich organów ścigania w trosce o bezpieczeństwo nas wszystkich.

– Dzięki niej każda osoba może pomóc w zatrzymaniu najbardziej ściganych w Europie przestępców. Informacje można przekazywać za pośrednictwem tej strony także anonimowo – mówi Kuc.

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane