Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Pałace wycięte, mosty zostają

Izabela Kraj 10-07-2008, ostatnia aktualizacja 11-07-2008 22:16

Tegoroczne wydatki na inwestycje radni ścięli o 105 mln zł. „Pod nóż” poszły drogi w Środmieściu i na Pradze oraz pałace – Saski i Brühla. Ocalał m.in. most Krasińskiego.

autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

Pół dnia zajęła wczoraj radnym dyskusja nad tym, co powinno zostać w inwestycyjnym budżecie, a z czego zrezygnować, żeby znaleźć brakujące 734 mln zł na budowę mostu Północnego. To inwestycyjny priorytet.

– Kosztorysy wykazują, że potrzebujemy przynajmniej 1,2 mld zł na ten most. Dotąd w budżecie było niecałe pół miliarda. Musimy się więc zbilansować, rezygnując z kilku innych zadań – wyjaśniał wiceprezydent Jacek Wojciechowicz. Ale zastrzegał: – To nie są nekrologi tych inwestycji, tylko zawieszenie ich na jakiś czas.

Ratusz postanowił więc m.in. wykreślić z wieloletniego planu inwestycyjnego 340 mln zł na odbudowę pałaców Saskiego i Brühla oraz kamienic przy Królewskiej. Pomysłowi przyklasnęła Lewica. – Nie czas stawiać pałace, gdy potrzebne są drogi, mosty i metro. A budżet nie jest z gumy – grzmiał Dariusz Klimaszewski (SLD).

Oponowało PiS: – Pałace też są potrzebne. Upiększyłyby Warszawę – ripostowała Małgorzata Kobus (PiS). – Żal, że chcecie je wyciąć, ale zachowajcie przynajmniej odkopane piwnice na pl. Piłsudskiego. Pomysł, by zasypać je piachem, nie jest dobry. Czy to prawda, że prezydent nie chce wydać 2 mln zł na przykrycie ich hartowanym szkłem? – pytała. – Wkrótce zdecydujemy o tym wspólnie z konserwatorem zabytków – odpowiadał wiceprezydent wymijająco.

Kolejna „wycięta” inwestycja to budowa trasy N-S (138 mln zł) i dokończenie śródmiejskiej obwodnicy – od węzła Żaba do Zabranieckiej (145 mln zł). O kilka lat odsunięto też mniej kosztowne poszerzenie ul. Prostej, przebudowę ul. Karowej, Emilii Plater i Płochocińskiej. Ocalał most Krasińskiego.

A jeszcze dwa tygodnie temu urzędnicy twierdzili, że należy z niego zrezygnować, kierując się „inwestycyjnym realizmem”. Wczoraj radni PO tłumaczyli: – To decyzja polityczna. Prościej jest zrezygnować z kilku ulic niż z tak wielkiej budowy. Niech zostanie, nawet jeśli nie uda się jej w terminie zrealizować.

Władze miasta wciąż odsuwają decyzję, czy budować II linię metra za 6 mld zł, czy unieważnić przetarg, w którym wykonawcy podyktowali tak wysokie ceny. Ostatnio prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zakomunikowała, że odpowie dopiero pod koniec lipca. Na razie czeka na analizę opłacalności tej inwestycji. Dla miasta przygotowują ją doradcy z firmy audytorskiej Jaspers.

Warszawska spółka w Szwecji do emisji euroobligacji

Bez żadnej dyskusji Rada Warszawy zgodziła się, by miasto wzięło nowy kredyt i założyło za granicą spółkę do emisji obligacji. 112 mln zł pożyczy stolicy jeszcze w tym roku Europejski Bank Inwestycyjny. Do końca roku miasto chce też wyemitować euroobligacje za miliard złotych. Ale żeby były one oprocentowane tak korzystnie jak obligacje Skarbu Państwa, minister finansów powinien dać ulgę od podatku, który musieliby płacić inwestorzy kupujący papiery za granicą. Resort od pół roku nie odpowiada na prośbę miasta. Ratusz chce więc działać tak jak wielkie przedsiębiorstwa i założyć za granicą spółkę do emisji obligacji na korzystnych warunkach. Trzy kraje wchodzą w grę: Szwecja, Francja i Lichtenstein. Na odpowiedź resortu miasto czeka do września. Na taki mechanizm nie zdecydował się dotąd żaden polski samorząd.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane