Reprywatyzacja nadal z przeszkodami
Przepisy, które mają ograniczyć przejmowanie gruntów pod warszawskimi szkołami, mogą być niekonstytucyjne – twierdzą eksperci.
Problemy stolicy związane z realizacją roszczeń z dekretu Bieruta ma rozwiązać mała ustawa reprywatyzacyjna. W czwartek uchwalił ją Sejm. Sama może jednak przysporzyć wielu kłopotów. Wszystko wskazuje bowiem na to, że może naruszać konstytucję.
Pierwokup i odmowa
Chodzi o nowelizację ustawy o gospodarce nieruchomościami (ustawa). Jej autorem jest warszawski ratusz. Jako własną propozycję zgłosiła go grupa senatorów.
– Nowela pomoże rozwiązać najbardziej palące problemy stolicy, jak handel roszczeniami czy zwroty działek, na których stoją szkoły czy przedszkola – wyjaśnia Jarosław Jóźwiak, wiceprezydent miasta.
Nowela przyznaje miastu prawo pierwokupu roszczeń i prawa użytkowania wieczystego ustanowionego na rzecz roszczeń dekretowych. Władze miasta będą płacić sprzedającemu cenę, jaką ustalił on z potencjalnym kupcem. Jednocześnie nowela przewiduje, że handel roszczeniami będzie mógł się odbywać wyłącznie w formie aktu notarialnego.
– Chodzi o to, by mieć nad nim kontrolę – tłumaczy wiceprezydent Jóźwiak.
Nowela zawiera też długą listę wyłączeń z ustanowienia prawa użytkowania do nieruchomości (art. 214a tej ustawy.) Będzie go można odmówić m.in. dla gruntów przeznaczonych pod cele publiczne, o których mówi art. 6 ustawy o gospodarce nieruchomościami, m.in. pod szkoły, przedszkola, szpitale etc. Przepis nic nie mówi o odszkodowaniu czy też nieruchomościach zamiennych.
Wątpliwy przepis
Od początku prac nad projektem przepis ten jest bardzo krytykowany. Negatywną opinię wystawiło mu nawet Biuro Analiz Sejmowych. Dekretowcy nie zostawiają na nim suchej nitki.
– Przepis narusza art. 64 konstytucji, który chroni prawo własności – uważa Ryszard Grzesiuła ze stowarzyszenia Dekretowiec. – Jest bowiem tak skonstruowany, że miasto praktycznie zawsze będzie mogło odmówić ustanowienia prawa użytkowania wieczystego, i to bez prawa do odszkodowania lub zamiennej nieruchomości. Art. 6 ustawy przewiduje bowiem, że celem publicznym mogą być cele wymienione przez odrębne ustawy, a jest ich 200.
Zdaniem Grzesiuły taka odmowa to wywłaszczenie. A jeżeli tak, to należy się za nie odszkodowanie. A tego nie ma.
Kolejny zarzut dotyczy określenia skutków finansowych wdrożenia tej ustawy w życie.
– Ustawa została uchwalona bez określenia skutków finansowych – przyznaje Magdalena Kochan, posłanka, która była sprawozdawcą tej ustawy. Jej zdaniem nie było to potrzebne, bo będzie je ponosiła Warszawa, a nie budżet pańtwa.
Innego zdania są jednak dekretowcy.
– A co z nieruchomościami dekretowymi, które należą do Skarbu Państwa? – pyta Ryszard Grzesiuła.
Nie pomyśleli o finansach
Wiceprezydent Jóźwiak skutków finansowych się nie boi.
– Jest to mała reprywatyzacja, bo na większą nas nie stać – tłumaczy. – Będziemy wydawać pieniądze wtedy, kiedy będziemy je mieli. Z prawa pierwokupu możemy przecież skorzystać, ale nie musimy.
Mimo że nowelą musi jeszcze zająć się Senat, dekretowcy szykują się już na batalię w Trybunale Konstytucyjnym. Na początek liczą na prezydenta RP. Piszą już wniosek do niego o skierowanie noweli do Trybunału. Jeśli odmówi, zamierzają zwrócić się do pierwszego prezesa Sądu Najwyższego i rzecznika praw obywatelskich.
etap legislacyjny: prace w Senacie
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.