Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Symbol Polski Walczącej trudny do ochrony

Szymon Cydzik 02-08-2016, ostatnia aktualizacja 02-08-2016 10:08

Każdy może korzystać z symboli związanych z Powstaniem Warszawskim, ale nie wolno ich znieważać.

Symbol Polski Walczącej na Kopcu Powstania Warszawskiego przy ul. Bartyckiej w Warszawie
autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Symbol Polski Walczącej na Kopcu Powstania Warszawskiego przy ul. Bartyckiej w Warszawie

Na rynku pojawia się coraz więcej produktów: koszulki, kubki, breloczki, naklejki, magnesy na lodówkę z symbolem Polski Walczącej i inne motywy związane z Powstaniem Warszawskim. Ale nie tylko – także pościel z ruinami Warszawy, klocki dla dzieci, pudełka cukierków, a nawet tort ozdobiony powstańczymi symbolami. Brakuje tylko napoju energetycznego z Kotwicą (niedawno powstał taki z Żołnierzami Wyklętymi).

Niektórzy internauci protestują przeciw takiej trywializacji tematu lub zamienianiu tragedii w dziecięcą zabawę, byle więcej zarobić. Inni uważają to za dopuszczalny, a nawet pożyteczny sposób promowania historii i postaw patriotycznych, głównie wśród młodych. Co na to sami powstańcy?

Chroni tylko ustawa

– Każdy ma prawo do używania tych symboli, oprócz symbolu AK, który jest przez nas zastrzeżony – mówi Maria Dmochowska, rzecznik Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. – Co nas boli, to łączenie Kotwicy np. z falangą czy wyciągniętą prawą ręką, a także z symbolami obscenicznymi czy prześmiewczymi. To ewidentne nadużywanie tych znaków. Amerykanie umieszczają swoją flagę nawet na spodenkach, ale my się na to nie godzimy. Nie mamy wyłącznego prawa do tych symboli, ale mamy obowiązek ich bronić. To bardzo trudny temat, bo zabronić całkowicie nie wolno, ale godzić się na wszystko też nie można – dodaje.

Organizacjom kombatanckim udało się wywalczyć ustawę o ochronie symbolu Polski Walczącej, ale – jak przyznaje Maria Dmochowska – jest ona bardzo ogólnikowa. Daje każdemu obywatelowi prawo, ale także obowiązek otaczania symbolu Polski Walczącej czcią i szacunkiem. Kotwica została uznana za dobro ogólnonarodowe podlegające ochronie należnej historycznej spuściźnie Rzeczypospolitej Polskiej.

Powstaje pytanie, czy można ten symbol uznać za dobro osobiste.

– Związek Kotwicy – symbolu – z osobą jest zbyt luźny, aby były powstaniec, urażony komercjalizacją jego znaku, mógł dochodzić ochrony dóbr osobistych – mówi dr Michał Zaremba z Uniwersytetu Warszawskiego.

– Sytuacji nie zmieniłoby nawet użycie symbolu konkretnej jednostki walczącej w powstaniu. Jednocześnie prawo chroni dobra osobiste osób prawnych, więc skargi mogłyby składać np. stowarzyszenia kombatantów powstania, ale i tak szanse na wygraną są małe.

Nie ma też podstaw, aby dopuścić zarejestrowanie symbolu Polski Walczącej jako znaku towarowego.

– Ochrona znaku jest formą rekompensaty za trud włożony w jego promowanie – mówi Mariusz Kondrat, radca prawny i rzecznik patentowy z kancelarii Kondrat i Partnerzy. – W tym wypadku znaczenie znaku wynika z jego używania podczas walki z okupantem, więc nikt indywidualnie nie może go zawłaszczać. Jego zdaniem używanie znaku powinno być jednak kontrolowane przez instytucję publiczną. Pozwoliłoby to uniknąć wątpliwości czy dany sposób wykorzystania jest zgodny z pamięcią historyczną związaną ze znakiem. Ustawodawca nie wyznaczył takiej instytucji.

Publiczne znieważanie

Ustawodawca nie zdecydował się jednak na wskazanie takiego podmiotu. Prawo przewiduje natomiast grzywnę za „publiczne znieważanie" (podobne pojęcie użyte zostało w kodeksie karnym w odniesieniu do symboli narodowych) znaku Polski Walczącej. Nie precyzuje jednak, na czym takie znieważanie miałoby polegać.

– W orzecznictwie przyjmuje się, że znieważanie polega na używaniu gestów i słów powszechnie uważanych za obraźliwe lub obsceniczne – mówi dr Krzysztof Szczucki z Uniwersytetu Warszawskiego. – Gdyby więc symbolu użyto w tym charakterze podczas publicznej imprezy, to można by mówić o wypełnieniu znamion przewidzianych w ustawie. Każdy przypadek należy jednak oceniać indywidualnie i z dużą ostrożnością – dodaje.

Antoni Ferency, pomysłodawca akcji „Polska Walcząca – upamiętnij godnie", badając materiały wielu telewizji, m.in. relacjonujących obchody Święta Niepodległości, zauważył, że symbol noszony był często przez osoby zamaskowane i agresywne.

– W pewnym momencie stwierdziłem, że nie mogę nawet wyjść do sklepu w bluzie ze znakiem Kotwicy, bo zostanę uznany za chuligana. Wtedy wpadłem na pomysł, by przy współpracy m.in. z Muzeum Powstania Warszawskiego oraz Jednostką Wojskową Komandosów w Lublińcu, która wciąż posługuje się znakiem Polski Walczącej, stworzyć krótki, ale działający na emocje spot. Mamy nadzieję, że zapobiegnie to używaniu Kotwicy przez osoby dopuszczające się czynów chuligańskich – dodaje.

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane