Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wielki niewypał ze strzelnicami

Marek Kozubal 31-10-2018, ostatnia aktualizacja 31-10-2018 11:26

Tylko dwie strzelnice na Mazowszu powstaną w tym roku za pieniądze MON. Powód? Za późno ogłoszony konkurs.

≥Żołnierze powoli wracają na zamknięte dla nich w połowie roku cywilne strzelnice
autor: Roman Bosiacki
źródło: Fotorzepa
≥Żołnierze powoli wracają na zamknięte dla nich w połowie roku cywilne strzelnice

Na budowę cywilnych strzelnic w ramach szumnie zapowiadanego jeszcze przez Antoniego Macierewicza programu „Strzelnica w powiecie" resort obrony zamierzał przeznaczyć w tym roku 40 mln zł. Wyda tylko 1,5 mln zł i dofinansuje budowę dwóch obiektów, które mogą być wykorzystywane również przez wojsko.

Dlaczego? Z informacji, jakie otrzymaliśmy z MON, wynika, że na konkurs ogłoszony przez resort 13 sierpnia na dofinansowanie budowy lub remont strzelnic wpłynęło 19 ofert, z czego 16 złożyły samorządy gminne (m.in. Myszków, Piekary Śląskie, Pinczów, Olsztynek, Domaniów, Borzęcin, Bolimów, Rypin, Łuków, Kraków i Słupca), dwa powiaty (Gryfice i Przysucha) i organizacja pozarządowa Dębnowskie Stowarzyszenie Sokół. Jako pierwsza o wynikach konkursu napisała polska-zbrojna.

Ministerstwo poinformowało nas, że pięć ofert wpłynęło po terminie, tyle samo nie spełniało wymogów formalnych, a siedem komisja oceniła negatywnie „z uwagi na niezachowanie terminu realizacji zadania zawartego w ogłoszeniu konkursu". I dlatego 18 października szef MON Mariusz Błaszczak zdecydował o dofinansowaniu w wysokości 800 tys. zł dla gminy Młodzieszyn oraz ponad 795 tys. dla powiatu przysuskiego. Na strzelnice zostanie przekazane zatem ponad 1,5 mln zł z zarezerwowanych 40 mln zł – taką kwotę na ten cel deklarował wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz.

Konkurs z opóźnieniem

Według naszych rozmówców, którzy znają kulisy postępowania, fiasko projektu to wynik zbyt późnego ogłoszenia konkursu. Samorządy liczyły na to, że koszty realizacji inwestycji będą rozłożone np. na dwa–trzy lata, tymczasem MON ustalił, że muszą zostać zakończone do końca tego roku.

Resort obrony pytany przez „Rzeczpospolitą" o dalsze losy tego projektu przyznał, że „program »Strzelnica w powiecie« będzie realizowany w roku 2019 i przeznaczono na ten cel 40 mln zł".

– Powinien zostać zmieniony regulamin konkursu, tak aby inwestycje, które przecież mają budżet kilkuset tysięcy złotych, mogły być realizowane dłużej niż rok – uważa nasz rozmówca.

Nie wiadomo jednak, czy tak się stanie. MON nie ogłosił jeszcze kolejnego konkursu.

To niejedyny problem ze strzelnicami, które mogą być wykorzystywane przez wojsko. W połowie roku ujawniliśmy w „Rzeczpospolitej", że żołnierze mają zakaz strzelania na strzelnicach cywilnych. Stało się tak, gdy Sztab Generalny WP przypomniał, że według przepisów żołnierze powinni doskonalić swoje umiejętności na strzelnicach garnizonowych. Wstrzymanie strzelań uderzyło m.in. w Wojska Obrony Terytorialnej.

W Polsce są 52 strzelnice garnizonowe i 33 pistoletowe, a także ok. 170 strzelnic cywilnych, dlatego żołnierze chętnie z nich korzystali.

Powrót żołnierzy

Po publikacji w „Rz" zdecydowano o kontroli takich obiektów przez wojskowe komisje. Z informacji MON, które właśnie otrzymaliśmy, wynika, że ich efektem będzie weryfikacja m.in. stanu urządzeń strzelnic, konstrukcji i położenia. „Wyniki przeglądu będą miały formę zatwierdzonego dokumentu, który będzie podstawą do planowania i realizacji szkolenia. Obiekty zweryfikowane pozytywnie będą mogły być wykorzystywane przez Siły Zbrojne RP, jednak realizacja zajęć ze szkolenia strzeleckiego na obiektach niebędących w zasobach resortu będzie musiała być poprzedzona egzaminem każdego żołnierza z procedur bezpiecznego posługiwania się bronią". – W praktyce to oznacza, że żołnierz musi zapoznać się z regulaminem strzelnicy, a instruktor przypomni zasady bezpiecznego posługiwania się bronią, co jest zresztą standardem – słyszymy od oficera WP.

Ppłk Marek Pietrzak z Dowództwa WOT informuje nas, że żołnierze tej formacji wrócili już na niektóre strzelnice nienależące do MON. Chodzi o siedem obiektów znajdujących się w województwach: mazowieckim, podkarpackim, lubelskim. „Kolejne obiekty są poddawane certyfikacji przez zespół delegowany z dowództwa WOT. Niestety, na kilku zgłoszonych strzelnicach nie zdecydowaliśmy się na realizację szkolenia, głównie z uwagi na wątpliwości dotyczące możliwości zapewnienia bezpieczeństwa dla ich otoczenia" – tłumaczy nam ppłk Pietrzak. ©℗

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane