Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Bojkotują okrągły stół

Joanna Ćwiek 24-04-2019, ostatnia aktualizacja 24-04-2019 10:03

Szkoły będą klasyfikować maturzystów – przedstawiciele Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego Nauczycieli zaapelowali o zwołanie rad pedagogicznych.

Nauczyciele demonstrujący pod MEN podkreślali, że chodzi im nie tylko o pieniądze, ale też o lepszą szkołę
autor: Mirosław Stelmach
źródło: Fotorzepa
Nauczyciele demonstrujący pod MEN podkreślali, że chodzi im nie tylko o pieniądze, ale też o lepszą szkołę

Nauczycielskie związki zawodowe, choć chcą rozmawiać o reformie oświaty, są przeciwne formule okrągłego stołu zaproponowanej przez premiera Mateusza Morawieckiego. Spotkanie to ma się odbyć 26 kwietnia na Stadionie Narodowym. Rząd oczekuje, że o przyszłości polskich szkół będą rozmawiać nie tylko związkowcy i rząd, ale także eksperci, samorządowcy, rodzice i zwykli nauczyciele.

Bojkot spotkania na Stadionie Narodowym to sygnał, że do porozumienie z rządem jest tak samo daleko, jak do tej pory. Do momentu zamknięcia tego wydania „Rzeczpospolitej" Związek Nauczycielstwa Polskiego nie podjął decyzji o dalszych losach strajku. Ale wcześniej prezes ZNP Sławomir Broniarz sygnalizował, że jego zawieszenie jest „mało prawdopodobne".

Oczekują poważnej debaty

– ZNP nie weźmie udziału w obradach okrągłego stołu – powiedział po nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego, które odbyło się we wtorek z inicjatywy pracodawców, Sławomir Broniarz. Jak tłumaczył, decyzja ta jest podyktowana niejasną dla nich formułą tego spotkania. – Identyczną decyzję podjęło Forum Związków Zawodowych – powiedział Sławomir Wittowicz, szef oświatowej sekcji w FZZ.

Sceptyczny wobec tego pomysłu był także szef OPZZ Jan Guz: – Jeśli rząd chce uprawiać igrzyska polityczne na stadionie, to my się na igrzyska nie piszemy – mówił. Dodał, że jeśli w obradach będzie brało udział kilka tysięcy osób, to uzgodnienie wspólnego stanowiska nie jest możliwe.

Bojkot okrągłego stołu zapowiedziały także organizacje pracodawców: BCC, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP oraz Związek Rzemiosła Polskiego.

Pod stanowiskiem partnerów społecznych dotyczącym bojkotu okrągłego stołu nie podpisała się nauczycielska Solidarność. Jednak jej szef Ryszard Proksa powiedział, że podziela wątpliwości związane ze spotkaniem na stadionie.

Partnerzy społeczni podkreślają jednak, że chcą rozmawiać o tym, jak naprawić oświatę. – Oczekujemy poważnej debaty. Bliższa nam jest jednak formuła Rady Dialogu Społecznego. Chcielibyśmy, by przewodniczył jej prezydent RP – mówił Broniarz.

Dopuszczą 
do matury

– Liczę na to, że to stanowisko ulegnie zmianie – stwierdziła minister pracy Elżbieta Rafalska, komentując decyzję partnerów społecznych ws. okrągłego stołu. – Wszyscy, którzy są zaproszeni, mogą wziąć udział. Ta debata i tak się odbędzie – podkreślała szefowa resortu rodziny i pracy.

Przełomową decyzję podjął natomiast Międzyszkolny Komitet Strajkowy Nauczycieli, złożony z przedstawicieli strajkujących szkół średnich. Obecnie w skład MKSN wchodzą przedstawiciele 1000 szkół z 22 miast. Jego członkowie po raz pierwszy wzięli udział w posiedzeniu RDS.

Po spotkaniu ogłosili, że zdecydowali o tym, że szkoły będą klasyfikować maturzystów. – Apelujemy do dyrektorów szkół o jak najszybsze zwołanie rad pedagogicznych – mówili przedstawiciele komitetu. Podkreślili jednak, że strajk będzie trwał nadal, bo to nauczyciele „zdali egzamin", a „nie zdał go rząd".

Tysiące pod MEN

Decyzja Komitetu to też odpowiedź na pojawiające się sygnały, że w resorcie edukacji jest gotowy projekt rozporządzenia umożliwiającego klasyfikacje maturzystów przez dyrektorów szkół w sytuacji, gdy zwołanie rady pedagogicznej byłoby niemożliwe. Z kolei przed południem kilka tysięcy nauczycieli wyrażało swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji pod siedzibą resortu edukacji. Autokary z demonstrantami przyjechały z całej Polski, m.in. z Wrocławia, Krakowa, Siedlec, Skierniewic, Kalisza, Zabrza, Rybnika, Bytomia czy Żor.

– ZNP mówi swoim głosem, nie potrzebujemy, by ktoś nam suflował. Oczekujemy pełnego szacunku dla związków i dla wszystkich nauczycieli, żeby nie dorabiano nam gęby polityków – mówił podczas demonstracji Sławomir Broniarz. Podkreślał też, że postulat podwyżki wynagrodzeń w sumie o 30 proc. „jest nieprzekraczalny". – Chcemy mieć więcej czasu dla ucznia, większą swobodę w kreowaniu istoty zawodu – relacji między nauczycielem a uczniem – tłumaczył szef ZNP.

Demonstracje odbyły się także w 22 innych miastach w Polsce.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane