Policjanci bezradni wobec dopalaczy
Bez rozporządzenia ministra zdrowia nie da się ścigać kierowców zażywających środki odurzające.
Jutro wchodzi w życie nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Delegalizuje ona mefedron i dziewięć syntetycznych kanabinoidów znajdujących się w tzw. dopalaczach, czyli środkach odurzających lub pobudzających, działających podobnie jak narkotyki, ale niezakazanych przez prawo.
Ta pierwsza substancja imituje działanie amfetaminy, kolejne zaś działają podobnie do marihuany i haszyszu.
Policja nie ma testów
Znowelizowana ustawa obliguje m.in. policję do ścigania kierowców znajdujących się pod wpływem dopalaczy.
– Nie jesteśmy przygotowani do tych zmian. Nie mamy narkotestów, które szybko mogłyby wskazać, czy kierowca znajduje się pod wpływem nowych zakazanych substancji – zaalarmował nas oficer z jednej z mazowieckich komend.
Policjanci dysponują teraz tylko urządzeniami umożliwiającymi stwierdzenie, na podstawie analizy śliny kierowcy, czy znajduje się on pod wpływem pięciu najpopularniejszych grup narkotyków, m.in. kokainy, amfetaminy, marihuany. – Ale nie mamy testerów wykrywających środki, które są w dopalaczach – przyznaje Maciej Krzeszowiec z Komendy Głównej Policji.
Dlaczego policja ich nie ma? Ponieważ minister zdrowia nie znowelizował jeszcze rozporządzenia „W sprawie wykazu środków działających podobnie do alkoholu oraz warunków i sposobu przeprowadzania badań na ich obecność w organizmie”.
Kiedy to zrobi, policja będzie mogła zwrócić się do producentów narkotestów, by zmodyfikowali swoje urządzenia tak, aby wykrywały zabronione środki z dopalaczy. Po uzyskaniu w Instytucie Ekspertyz Sądowych świadectwa ich dopuszczenia do użytku urządzenia takie mogłyby trafić do mundurowych.
Bogumiła Bukowska, wicedyrektorka Krajowego Biura do spraw Przeciwdziałania Narkomanii, informuje, że policyjne narkotesty nie są w stanie wykryć wielu innych zakazanych substancji. – W załączniku do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii znajdowało się kilkadziesiąt substancji odurzających, które też nie były wykrywane w czasie kontroli drogowej przez narkotesty – przyznaje. I dodaje: – Nie mamy nawet badań, jaki wpływ mają mefedron czy syntetyczne kanabinoidy na zachowanie osoby prowadzącej pojazd.
Tylko badanie krwi
Zdaniem Krzysztofa Hajdasa z Komendy Głównej Policji, funkcjonariusze nie są jednak bezradni. – W razie uzasadnionego podejrzenia, że kierujący znajduje się pod wpływem środków odurzających, policjant może żądać pobrania krwi od takiej osoby, aby wykryć zakazane substancje – mówi.
To jednak jest kosztowne. Biegły sądowy, który zleca takie badania, szacuje, że koszt – w zależności od laboratorium, które je przeprowadza – waha się między 1 a 1,5 tys. zł. – Na wyniki zaś trzeba czekać nawet do trzech miesięcy – zauważa prof. Kała.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.