DRUKUJ

Odważny gej z SLD

12-09-2002, ostatnia aktualizacja 12-09-2002 00:53

Jestem homoseksualistą - mówi Robert Biedroń, członek SLD i kandydat na radnego Warszawy. To pierwszy warszawski działacz polityczny, który publicznie przyznał się przed wyborami do odmiennej orientacji seksualnej. Ktoś musi przecierać szlaki - mówi przystojny brunet w eleganckim garniturze. - Padło na mnie - dodaje z czarującym uśmiechem. Robert Biedroń najpierw uświadomił sobie, że jest homoseksualistą. Dopiero potem zdecydował, że zostanie politykiem.

- Jako kilkunastoletni chłopiec natrafiłem na barierę w społeczeństwie, która była dla mnie nie do przebicia. Wszyscy oczekiwali, że będę miał dziewczynę, a nie, że będę chodził za rękę z chłopcem. A ja myślałem: przecież to nic złego, nie robię nikomu krzywdy. I to chyba w jakiś sposób zdeterminowało moją dalszą drogę. Dlatego zapisałem się w 1998 roku do SLD, ówczesnej SDRP. Tam nikt nie wymagał ode mnie, żebym ukrywał swój homoseksualizm. W ulotce wyborczej, w rubryce stan cywilny, wpisze, że pozostaje w nie zarejestrowanym związku homoseksualnym. Jak jednak zapewnia, w programie wyborczym nie będzie eksponował wyłącznie swej orientacji. - Chcę być dobrym radnym warszawskim, a tu mieszkają nie tylko homoseksualiści - mówi. Biedroń będzie kandydował z Mokotowa. - Dużo zależy od jego programu. Elektorat SLD jest dość otwarty, więc może mu się powiedzie - uważa mokotowski radny z Platformy Obywatelskiej Marcin Widawski. - Ten człowiek sam się załatwił - mówi tymczasem jeden z mokotowskich kandydatów prawicowych, pragnący zachować anonimowość. I dodaje: - On pewnie myśli, że w ten sposób zrobi sobie kampanię, ale chyba się przeliczy. Nie wszyscy ludzie głosujący na lewicę akceptują dewiacje. Biedroń zdaje sobie sprawę, że jego decyzja może być samobójstwem politycznym. Sam przyznaje, że nie słyszał o podobnym przypadku w Polsce. Według badań socjologicznych, nasze społeczeństwo w 89 proc. nie akceptuje homoseksualistów. - Pewne stanowiska na pewno są dla nas nieosiągalne - mówi kandydat. - Dlatego nikt z działających polityków się nie przyzna, chociaż jest ich wielu, także po prawej stronie. Z homofobią Biedroń walczy od dawna. Od roku oficjalnie - w Kampanii Przeciwko Homofobii, której jest prezesem. Na uroczystościach związanych z rocznicą powstania stowarzyszenia zjawili się wczoraj politycy, choć... z SLD akurat nikogo znanego nie było. Kandydata na prezydenta Warszawy z ramienia SLD-UP, Marka Balickiego, reprezentowała Barbara Lis-Udrycka. Zjawił się Lech Zielonka z Samoobrony oraz przedstawiciele Unii Wolności: Adrian Furgalski, pełniący obowiązki rzecznika, i Andrzej Potocki, były rzecznik. - Dziękuję wam wszystkim za przybycie, politykom za wsparcie - mówił Robert Biedroń. - Wierzę, że dzięki naszym wspólnym działaniom zmieni się mentalność wszystkich Polaków.
__Archiwum__