Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Horton słyszy Ktosia ****

JGZ, Rafał Świątek 11-04-2008, ostatnia aktualizacja 15-04-2008 16:25

W Ktosiowie mieszkają Ktosie. Są tak maleńcy, że nie sposób ich zobaczyć, łatwo zaś przypadkowo zniszczyć. Na ratunek mikroskopijnej społeczności spieszy Horton. Nie szkodzi, że jest milion razy większy.

źródło: CINEPIX

„Horton słyszy Ktosia” jest ekranizacją bajki Theodora Seussa Geisela (1904 – 1991). Autor, znany pod pseudonimem Dr Seuss, napisał i zilustrował 44 książki, z których część weszła do kanonu amerykańskiej literatury dziecięcej.

Ich popularność sprawiła, że Hollywood wykorzystywało twórczość bajkopisarza kilkakrotnie (m.in. „Grinch – świąt nie będzie” i „Kot”). Filmy osiągnęły kasowy sukces, ale nie oddawały ani poczucia humoru Dr. Seussa, ani surrealistycznego stylu jego rysunków. Były sztuczne, wysilone.

Tym razem jest zdecydowanie lepiej. Dzięki animacji komputerowej abstrakcyjny, zwariowany świat Seussa ożył na ekranie.

Pewnego dnia podczas kąpieli skory do fantazjowania słoń Horton (Żebrowski) znajduje pyłek, z którego wydobywa się głos. Okazuje się, że drobniutka cząsteczka zamieszkana jest przez mikroskopijnych Ktosiów, mieszkańców Ktosiowa, którym rządzi Burmistrz (Opania). Horton postanawia pomóc Ktosiom i ocalić ich społeczność przed przypadkowym zniszczeniem. Jednak nie jest to łatwe. Żadne ze zwierząt nie wierzy słoniowi, że na pyłku ktoś mieszka. Uważają, że oszalał. Na dodatek Kangurzyca (Zajączkowska), która obwołała się samozwańczą przywódczynią w dżungli, chce Hortona zamknąć, a pyłek rozdeptać. Wyznaje zasadę, że fantazjowanie jest szkodliwe, bo jeśli czegoś nie widać, to nie istnieje.

Pomysł na fabułę „Horton słyszy Ktosia” zdaje się schizofreniczny. Bohaterowie słyszą głosy i wierzą w istnienie alternatywnych światów. Jednak w istocie jest to punkt wyjścia do krytyki konformistycznych postaw i pochwały indywidualizmu. Okazuje się, że sytuacja Hortona i Burmistrza jest identyczna. Obaj muszą przeciwstawić się ciasnocie myślenia własnych społeczności, rzucić wyzwanie stadnym zachowaniom. W dżungli Kangurzyca propaguje kult racjonalności, w Ktosiowie rada miasta roztacza wizję szczęścia, której nic nie powinno mącić. Bajka Seussa jest mądrą refleksją o mechanizmach rządzących społeczeństwem.

Film animowany. USA 2008, reż. Jimmy Hayward i Steve Martino, w dubbingu wyk. Michał Żebrowski, Bartosz Opania, Małgorzata Zajączkowska

Atlantic, Cinema City: Arkadia, Bemowo, Galeria Mokotów, Janki, Promenada, Sadyba, Femina, Multikino: Ursynów, Złote Tarasy, NoveKino Praha, Silver Screen: Puławska, Targówek, Wola

Specjalnie dla WIR

Agnieszka Zadworna, Lat 7; MichaŁ Zadworny, lat 11, dziecięcy eksperci WIR

Horton to słoń. Bardzo duży i miły. Mieszka w dżungli. Kiedy pierwszy raz słyszy Ktosia, jest zdziwiony. Ktoś mieszka w... kwiatowym pyłku. Razem z żoną, 96 córkami, synem i całym miasteczkiem Ktosiowo, którego jest burmistrzem. Odkąd Horton usłyszał głos z pyłku, zaczyna się dziwnie zachowywać. Jego przyjaciele myślą, że zwariował.

Ale Horton wie, że kwiatek z pyłkiem i Ktosiami musi zanieść w bezpieczne miejsce. Dlatego rusza w drogę na najwyższą górę w dżungli. W trakcie wędrówki przytrafiają mu się różne przygody, np. gdy przechodzi przez wiszący most, o mało nie spada w wielką przepaść (Ktosie mają wtedy trzęsienie ziemi).

Podobało nam się też, jak w Ktosiowie zrobiła się zima w środku lata. Horton przez sen nachuchał na pyłek, nad ranem zrobił się z tego szron, a u Ktosiów śnieg. Horton rozpuszczał go gorącym oddechem.

Trochę się przestraszyliśmy, kiedy sęp zabrał Hortonowi kwiatek i kiedy zwierzęta namówione przez kangurzycę chciały pyłek wrzucić do wrzącego oleju. Ale syn burmistrza skonstruował w obserwatorium bardzo głośne i bardzo fajne instrumenty. Dzięki nim Ktosiów usłyszały zwierzęta z dżungli i uwierzyły, że na pyłku może się zmieścić całe miasto. Wszyscy zobaczyli, że kangurzyca nie miała racji, kiedy mówiła, że jeśli czegoś nie można zobaczyć, usłyszeć ani dotknąć, to tego nie ma.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane