Fachowiec w Radzie
Stanisław Nieckarz na początku lat 90. pracował w parabanku, który okradł tysiące ludzi. Niedawno został członkiem Rady Polityki Pieniężnej i będzie miał wpływ na oszczędności wszystkich Polaków.
Galicyjski Trust Kapitałowo-Inwestycyjny bez zgody Narodowego Banku Polskiego w latach 90. prowadził działalność parabankową w największych miastach w Polsce. Obiecywał wysoki zysk za lokaty, a kuszeni szybkimi profitami klienci zanosili do GTKI pieniądze trzymane w skarpetach. Zamiast upragnionych zysków 4 tys. klientów GTKI zostało oszukanych. Szefami spółki zajęła się prokuratura i sądy. Wśród osób, którym zarzucono przestępczą działalność, był Stanisław Nieckarz - od niedawna członek Rady Polityki Pieniężnej wybrany głosami SLD. Założycielem GTKI był Stanisław K., były podoficer Wojska Polskiego. Centrala parabanku mieściła się w Rzeszowie. Oddziały spółki powstały w też w Łodzi, Krakowie i Warszawie. Ten ostatni, jak sam przyznał przed prokuraturą, organizował Stanisław Nieckarz. Gdy na przełomie 1991 i 1992 r. znowelizowano prawo bankowe, parabanki podobne do GTKI nie mogły już przyjmować oszczędności i lokat. Właściciel Trustu zlecił Nieckarzowi napisanie nowego statutu spółki. Jak uznali potem prokuratorzy, był on napisany bardzo ogólnie, co umożliwiało działalność parabankową. W czasie, gdy Nieckarz organizował warszawski oddział oszukańczej firmy, do rzeszowskiej prokuratury wpłynęło pismo nadzoru bankowego informujące, że działalność Trustu jest przestępstwem. - Nie miałem żadnych zastrzeżeń do działalności GTKI. W tamtym okresie takie instytucje miały przyszłość - przekonywał prokuratorów Nieckarz. Gdy w 1995 r. klienci szturmowali puste kasy parabanku, rzeszowska prokuratura energicznie przystąpiła do śledztwa. W lipcu tego roku zarzut prowadzenia nielegalnej działalności parabankowej postawiono m.in. Stanisławowi Nieckarzowi w związku z tym, że w 1992 r. kierował warszawskim oddziałem GTKI. - Nie traktowałem wpłat kapitałowych w oddziale jako wkładów oszczędnościowych, ale jako zebranie pieniędzy do zainwestowania. Moje intencje były różne od tych, które przypisuje mi zarzut - zeznał wtedy Nieckarz. W grudniu 1995 r. jego sprawę umorzono, bo prokurator uznał, że nie popełnił zarzucanych mu czynów. Ministrem sprawiedliwości był wtedy Jerzy Jaskiernia. Jednak działalność Trustu nie budziła wątpliwości śledczych - akt oskarżenia przeciwko 11 osobom: właścicielom i dyrektorom GTKI trafił w grudniu 1995 r. do rzeszowskiego sądu. Po 7 latach Stanisława K., właściciela i prezesa GTKI, skazano na 6 lat więzienia. Skazana została również jego żona Urszula K., pełniąca obowiązki m.in. prokurenta spółki, oraz dyrektor oddziału łódzkiego, wiceprezes GTIK Stanisław. G. Przed sądem w Rzeszowie toczy się kolejny proces przeciwko małżeństwu K., gdzie zarzuca im się działania na szkodę 4 tys. osób, które lokując w GTKI pieniądze, utraciły ponad 26,5 mln zł. Urszula K. zeznała, że podwaliny GTKI tworzył pan Stanisław Nieckarz. - Komu mogłam bardziej ufać, jeśli nie autorytetom w swoich dziedzinach - powiedziała. Data: 2004-02-17
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.