DRUKUJ

Engel niechciany na Konwiktorskiej

18-02-2005, ostatnia aktualizacja 18-02-2005 22:50

Jerzy Engel jest stopniowo odsuwany od pracy w Polonii. - Nie widzę dla niego miejsca w klubie - mówi właściciel "Czarnych koszul" Jan Raniecki.

Jeszcze w grudniu ubiegłego roku Jerzy Engel senior wraz z trenerem Polonii Markiem Motyką, szkoleniowcem bramkarzy Piotrem Wojdygą i swoim synem Jerzym Engelem juniorem ustalali w klubie plan przygotowań drużyny do rundy wiosennej. Z tego grona w sztabie trenerskim pozostał tylko Motyka. Wojdyga sam odszedł, Engela juniora zwolniono, a jego ojciec ma coraz mniej do powiedzenia. - Moja sytuacja jest trochę niewdzięczna. Budowaliśmy drużynę w innych warunkach niż obecnie. Pod względem kondycyjnym nie boję się o zespół, ale jego forma będzie niewiadomą. Od pewnego czasu nie mam żadnego wpływu na transfery piłkarzy sprowadzanych do klubu - mówi Engel senior, który jednak pozostaje w stałym kontakcie z Motyką. - Jeśli chce, służę mu radami, ale już nie biorę udziału w bezpośrednim szkoleniu drużyny - dodaje. - Zarząd KSP uznał, że trener Motyka nie potrzebuje się z nikim konsultować - mówi tymczasem właściciel sekcji Jan Raniecki Przyczyn obecnej sytuacji należy szukać w historii kontaktów Polonii z Global Soccer Agencies. Niedoszły inwestor był popierany na Konwiktorskiej przez Jerzego Engela. Jan Raniecki (wraz z radą nadzorczą KSP) uznał jednak GSA za partnera niewiarygodnego i mimo podpisania wstępnej umowy nie oddał udziałów w spółce KSP Polonia. Na domiar złego, rozstanie nastąpiło w nieprzyjemnych okolicznościach. Efektem jest odsuwanie Jerzego Engela od prac klubu. - Pan Engel otrzymał od nas konkretne zadanie organizacyjne - mówi Raniecki. - Szuka nowych klubów dla 11 zawodników, których sprowadził na Konwiktorską, niektórych wspólnie z GSA - Kanu, Kotwicę, Surdykowskiego i Imeha. Oni są nieprzydatni i blokują miejsce naszym wychowankom. Engel ma podpisany kontrakt z Polonią do końca czerwca. Co później? Nie widzę tutaj dla niego miejsca - dodaje. Jak wynika z naszych informacji, właściciel klubu nie mógł zwolnić Engela (utrzymywanego przez GSA) już teraz, ponieważ rozwiązanie umowy oznaczałoby wypłatę odszkodowania. - Wszelkie decyzje kadrowe zależą od audytu finansowego prowadzonego obecnie na Konwiktorskiej. Wynagrodzenie dla pana Engela to bardzo skomplikowana sprawa, prawdziwy węzeł gordyjski. Dlatego zasugerowaliśmy mu, żeby to wyjaśnił i rozplątał - twierdzi Raniecki, który nie ukrywa żalu do Engela za sprawę Edbudu, sponsora Polonii w rundzie jesiennej. - Firmę sprowadził do klubu Engel, jako warunek podjęcia z nim współpracy. Niestety, Edbud zalega nam za grudzień z wypłatą raty w wysokości 500 tys. złotych - dodaje. - Zgodnie z kontraktem z Polonią, odpowiadałem tylko za sprawy szkoleniowe i transferowe. Pozostałe kwestie nie były objęte umową - uważa tymczasem Engel. Obecnie Polonia współpracuje z firmą Media 5, która w przyszłości zamierza przejąć akcje klubu. Co wówczas będzie robił Engel? - Są pewne propozycje, cały czas się zastanawiam - mówi finalista MŚ w 2002 roku. Data: 19.02.2005
__Archiwum__