Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Amstaff pogryzł Karolinkę

Marek Kozubal, Janina Blikowska 18-04-2008, ostatnia aktualizacja 19-04-2008 15:30

Do szpitala dziecięcego przy ul. Niekłańskiej trafiła jedenastomiesięczna dziewczynka. Ma rany szarpane twarzy. Już jest po operacji, ale jej stan jest wciąż poważny.

autor: Michał Walczak
źródło: Fotorzepa

Rodzina W. mieszka w kamienicy przy ul. Brzeskiej 11. W piątek rano Karolinką opiekował się tata. W mieszkaniu były też babcia i prababcia dziewczynki. Mama w tym czasie pracowała.

Atak bestii

Do wypadku doszło o godz. 6 rano. – Dziewczynka najechała chodzikiem na przednią łapę psa, ten w odruchu obronnym zaatakował – opowiada Piotr Mostowski, szef patrolu ekologicznego straży miejskiej. Mocno złapał dziewczynę za policzek i zaczął szarpać głowę. Dopiero ojcu niemowlaka udało się odciągnąć psa i zamknąć w innym pokoju. Pogotowie odwiozło Karolinkę na chirurgię szpitala dziecięcego przy ul. Niekłańskiej.

– Ma liczne rany kąsane twarzy, już przeszła operację. Jej stan jest stabilny – mówi Wojciech Pawłowski, zastępca dyrektora szpitala.Lekarze obawiają się jednak powikań i stanów zapalnych. – Rany spowodowane przez ugryzienie psa trudno się goją – tłumaczy lekarz.

Wychowywany od szczeniaka

Pies, który zaatakował dziewczynkę, to Koks, trzyletni mieszaniec amstaffa.

– Rodzina wychowywała go od szczeniaka, twierdzi, że nie był wcześniej agresywny – dodaje Marcin Szyndler, rzecznik stołecznej policji.Potwierdzają to mieszkańcy kamienicy. – Zawsze był wyprowadzany na smyczy i w kolczatce. Na nikogo się nie rzucał – opowiada sąsiadka państwa W.

– Pies miał aktualne szczepienia, nie jest chory na wściekliznę. Z mojej obserwacji wynika, że jest łagodny– mówi Piotr Mostowski.Policjanci i strażnicy ustalili, że nie będą zabierać mieszańca na obserwację do schroniska, aby stwierdzić, czy nie jest chory na wściekliznę.

– Właścicielka zobowiązała się, że sama będzie przyprowadzać psa na badania do weterynarza – dodaje strażnik.

Północnopraska policja sprawdza, czy przyczyną wypadku nie były zaniedbania opiekunów. Zdaniem sąsiadów, rodzina, w której doszło do wypadku, jest spokojna. – Nie było tam żadnych burd – mówią.

Psa trzeba pilnować – Żadnego psa nie można nawet na chwilę zostawiać samego z dzieckiem – przestrzega tymczasem Andrzej Mania, szef Polskiego Związku Kynologicznego. – Rodzice zawsze powinni rozważyć, czy zdecydować się na trzymanie czworonoga.

Z naszych informacji wynika, że po okresie niezbędnych badań rodzice Karolinki będą chcieli się pozbyć Koksa. Policja nie prowadzi statystyk pogryzień dzieci przez psy. – Zbieramy jedynie informacje o napaściach z użyciem tych zwierząt – tłumaczy Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

O skali zjawiska mówi Wojciech Pawłowski, ze szpitala przy Niekłańskiej: – Co roku odnotowujemy kilkanaście przypadków ciężkich pogryzień dzieci przez psy.

Agresywne psy coraz częściej atakują dzieci

Do najtragiczniejszego wypadku doszło w połowie lutego w Sulejówku. Agresywny rottweiler wyciągnął z wózeczka siedmiomiesięczną Julię i ją zagryzł. Nie wiadomo, jak wydostał się z metalowego kojca. Do tragedii doszło też dwa lata temu na Pradze-Północ. Mieszaniec amstaffa zagryzł swoją opiekunkę – piętnastoletnią dziewczynkę. Z kolei przy ul. Jantarowy Szlak pies odgryzł trzy paluszki pięciomiesięcznemu chłopcu.

Skomentuj artykuł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane