DRUKUJ

Zemsta ministrów PiS na doktorze G.

mz, Gazeta Wyborcza 12-01-2008, ostatnia aktualizacja 12-01-2008 09:44

Doc. dr hab. Marek Durlik, chirurg, były dyrektor szpitala MSWiA w Warszawie opowiada w obszernym wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej" o kulisach aresztowania dr. Mirosława Garlickiego.

Oto kilka fragmentów tego wywiadu: "GW": Czy przed aresztowaniem Garlickiego lekarze skarżyli się na niego?

Marek Durlik: - Zgłaszali mi, że każe im przyjeżdżać wieczorem do szpitala albo w sobotę czy w niedzielę, że każe zostawać po godzinach i opiekować się chorymi, że wymaga dyscypliny.

Za dużo wymagał?

- Za dużo? W tym niedowładzie organizacyjnym, jaki panuje w polskiej służbie zdrowia, nie ma za dużo! Jeden z prokuratorów, który przebywał na oddziale Garlickiego jako pacjent, powiedział mi, że tak dobrego oddziału, czystego, gdzie czułby się tak bezpiecznie, to jeszcze nie widział. Taka jest prawda o Garlickim.

Prof. Dziatkowiak mówi, że Garlicki obejmował oddział w stanie "lenistwa i nieróbstwa". Przed Garlickim oddziałem szefował prof. Zbigniew Religa. Było tam aż tak źle?

- Prof. Dziatkowiak ma wiedzę, by to ocenić, bo on z tymi kolegami operował i spotykał się jako konsultant. Ja powiem tylko o liczbach: po przyjściu Garlickiego ilość trudnych operacji kardiochirurgicznych wzrosła trzykrotnie. Prof. Religa był lubiany przez asystentów, bo często go po prostu nie było w szpitalu, np. w związku z jego działalnością polityczną.

To prawda, że Garlicki zastał po Relidze rozpity zespół lekarzy?

- Nie jest tajemnicą, że w wielu zespołach było normą okazyjne picie alkoholu dostarczanego przez pacjentów. Te butelki były w szpitalach wszędzie.

Garlicki zabronił picia?

- Tak, jest abstynentem i fanatycznym wrogiem alkoholu.

Religa miał do pana żal, że przyjął Pan Garlickiego?

- Tak. Religa rywalizował z Dziatkowiakiem, więc i z Garlickim. Bo z ośrodkiem Religi w Zabrzu nagle zaczął konkurować ośrodek krakowski Dziatkowiaka. Okazało się, że jest tam taki młody doktor Garlicki, niezwykle sprawny technicznie, dyspozycyjny, może w każdej chwili wsiąść do samolotu i pobrać serce, przeszczepić, a pacjenci przeżywają. Całe środowisko wiedziało o tej rywalizacji. W tej całej sprawie od początku do końca chodzi o ambicje, o ludzką zawiść. Ja od początku mówiłem, że nie można niszczyć szpitala, Garlickiego, bo cała sprawa polega na ludzkiej zawiści.

Ale też Religa publicznie powiedział, że nie ma mowy o zabójstwie i potwierdził to w ekspertyzie dla prokuratury.

- Nie wyobrażam sobie, aby mógł wydać inną opinię. Wiele miesięcy później niemiecki ekspert światowej sławy kardiochirurg prof. Roland Hetzer to potwierdził.

Prof. Dziatkowiak mówi wprost, że akcja CBA i Ziobry przeciwko Garlickiemu "to była zemsta Ziobry na lekarzach za śmierć jego ojca". Jego ojciec miał zawał, zmarł po operacji.

- Wiem z konferencji prasowych ministra Ziobry, że jego zdaniem lekarze mogli przyczynić się do śmierci ojca. Od początku byłem przekonany, że cała sprawa została wykorzystana przez polityków. Jeden chciał odegrać się za ojca, drugi chciał pokazać zasadność powołania CBA, trzeci - miał dużo osobistej niechęci do Garlickiego. Cała sprawa była wywołana przez ludzi, którzy mieli ogromnie dużo negatywnych emocji.
__Archiwum__