Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wielki Brat bez dodatkowych oczu

Marek Kozubal, Janina Blikowska 08-09-2008, ostatnia aktualizacja 09-09-2008 18:03

W tym roku na warszawskich ulicach nie pojawią się nowe kamery monitoringu miejskiego. Powód? Przetarg na 42 urządzenia został unieważniony, bo nie zgłosił się ani jeden wykonawca.

autor: Kamiński Jakub
źródło: Fotorzepa

Z policyjnych statystyk wynika, że w miejscach, gdzie zainstalowane są kamery, niemal o połowę spadła liczba przestępstw. W niektórych z nich w ogóle nie ma już interwencji – tak jest np. w okolicach ronda Wiatraczna i na pl. Szembeka.

Kamery mają sukcesy

O tym, że kamery sprawdzają się w stolicy, świadczy też liczba interwencji podejmowanych przez policjantów i strażników miejskich po otrzymaniu sygnału od pracowników miejskiego monitoringu. Od początku roku funkcjonariusze interweniowali 6404 razy. Najczęściej zatrzymywali sprawców bójek, wandali i kierowców, którzy po spożyciu alkoholu wsiadali za kierownicę.Warszawskie ulice podglądają teraz 353 miejskie kamery, niemal drugie tyle zainstalowanych jest w metrze. Znajdują się one także w nowych autobusach miejskich.

Dawali za mało pieniędzy?

Miasto chciało kupić dodatkowo 42 kamery obrotowe oraz dziesięć stałych (miałyby przekazywać obraz do systemu infokorki). Na tę inwestycję zaplanowano w budżecie ok. 20 mln zł. Przetarg jednak unieważniono, bo oferty nie złożyła ani jedna firma.

– Być może właśnie niska cena spowodowała, że zainteresowani kontraktem wycofali się. W przyszłym roku budżet tej inwestycji może być wyższy – mówi jeden z miejskich urzędników. O ile? Tego nikt nie potrafi jeszcze powiedzieć.

– Procedurę przetargową rozpoczynamy od nowa. Chciałbym, by ruszyła jeszcze we wrześniu – dodaje Jacek Gniadek, dyrektor Zakładu Obsługi Systemu Monitoringu. Ten poślizg oznacza, że na ulicach stolicy kamery mogą się pojawić najwcześniej za rok.

Oko na metro

Najwięcej urządzeń miało zostać zainstalowanych na Bielanach, wzdłuż rozbudowanej linii metra (siedem).

– Często dochodzi tam do wykroczeń. Po wyjściu ze stacji Słodowiec ludzie skracają sobie drogę i przechodzą przez jezdnię w niedozwolonym miejscu – mówi policjant.

6404 razy interweniowały w tym roku policja i straż miejska po sygnale z miejskiego monitoringu

Kamery miały zawisnąć też na Mokotowie (przy ul. Sobieskiego), w Śródmieściu (obok Zachęty, na ul. Freta) i na Pradze (przy ul. Niekłańskiej). – Unieważnienie przetargu to dla nas zła wiadomość – mówi Paweł Chęciński, dyrektor szpitala dziecięcego przy ul. Niekłańskiej. – Wielu rodziców naszych pacjentów parkuje samochody przy placówce.

Niestety, zdarzają się tam kradzieże i uszkodzenia aut. Poza tym droga wjazdowa jest często zastawiona i karetki przywożące dzieci mają problem z dotarciem do placówki. Obok szpitala powinien powstać wydzielony pas dla karetek, który mógłby być monitorowany przez kamerę – uważa dyrektor.Prawdopodobnie za dwa miesiące obsługą kamer monitoringu zajmie się straż miejska. – Stanie się tak, gdy Rada Warszawy podejmie uchwałę o przeniesieniu pracowników zakładu monitoringu do straży – mówi Zbigniew Leszczyński, komendant straży miejskiej.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane