Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Monitoring nie zwiększa bezpieczeństwa?

Maciej Miłosz 05-11-2008, ostatnia aktualizacja 06-11-2008 19:29

Zamontowanie kamer na ulicach nie ma wpływu na liczbę przestępstw – dowodzą naukowcy. O badaniach przeprowadzonych na Uniwersytecie Warszawskim przeczytasz tylko w Życiu Warszawy.

autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

W Warszawie jest ponad 400 kamer systemu monitoringu miejskiego. Tylko w zeszłym roku po sygnałach od jego operatorów straż miejska i policja interweniowały ok. 12 tys. razy. Dodatkowo każdego tygodnia mundurowi chwalą się na swoich stronach internetowych, kogo udało się złapać dzięki kamerom. Czasem jest to pijany rowerzysta, czasem diler narkotyków.

Co dają kamery?

– Ten system się przydaje, ale do odtwarzania przebiegu zdarzeń. Działa już po fakcie – twierdzi Paweł Waszkiewicz, doktor z Katedry Kryminalistyki Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. – Przeprowadziliśmy badania, z których jasno wynika, że nie ma statystycznych zależności między zainstalowaniem kamer a zmniejszeniem ilości przestępstw – wyjaśnia.

Pomiary wykonano na czterech skrzyżowaniach: Żelaznej z Chmielną, Siennej z Miedzianą, Anielewicza ze Smoczą i Smoczej z Nowolipki. – Porównaliśmy ilość przestępstw popełnionych w promieniu 150 metrów od tych skrzyżowań. Najpierw w październiku i listopadzie 2006 r., następnie rok później – po tym, jak na dwóch z czterech skrzyżowań zainstalowano kamery – tłumaczy.
Ilość popełnianych wykroczeń zmniejszyła się we wszystkich miejscach. Jednak największego spadku wcale nie odnotowano w rejonach objętych monitoringiem.

Podobne wyniki uzyskano w analogicznych badaniach przeprowadzanych w USA i Wielkiej Brytanii. W 2002 r. naukowcy Brandon Welsh i David Farrington stwierdzili, że po zainstalowaniu kamer przestępczość spada w obiektach zamkniętych, takich jak podziemne garaże. Jednak w przestrzeniach otwartych, np. w centrum miasta czy na skrzyżowaniu ulic, ilość przestępstw się nie zmienia.

Brytyjczycy stwierdzili także, że na Wyspach wydano na CCTV (closed circuit television) olbrzymie pieniądze, nie przeprowadzając wcześniej żadnych poważnych badań na temat skuteczności tego systemu.

Wielki Brat patrzy

– Nie twierdzę, że monitoring jest nieprzydatny. Ale mówienie, że instalowanie kamer zmniejszy ilość przestępstw, to mydlenie ludziom oczu – podkreśla Waszkiewicz.

Nie zgadza się z nim Jacek Gniadek, dyrektor stołecznego centrum monitoringu. – Pełni on przede wszystkim funkcje prewencyjne – mówi. – Dodatkowo poprawia poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców
– dodaje. Pytany o badania na poparcie swoich opinii Gniadek odsyła do policyjnych statystyk.

– Na niektórych skrzyżowaniach po zainstalowaniu kamer przestępczość spadła o kilkadziesiąt procent – potwierdza rzecznik komendy stołecznej Marcin Szyndler. – A w bezpośrednim sąsiedztwie wcale nie spadała, a czasem nawet rosła – dodaje.

– W sumie ilość popełnianych przestępstw w Warszawie ciągle spada. To wynik znakomitej pracy policjantów i właśnie systemu monitoringu miejskiego – kończy Szyndler.

Jednak zdaniem kryminologów, ten spadek wcale nie jest spowodowany zainstalowaniem kamer, ale zmianami demograficznymi. Bo przestępczość spada też w miastach, w których nie ma kamer.

– Wydajemy olbrzymie pieniądze na system monitoringu, a tak naprawdę nie mamy dowodów na to, że on odstrasza przestępców lub poprawia bezpieczeństwo. Lepiej poszukajmy prawdziwych, naukowo weryfikowalnych powodów tych zmian – postuluje Paweł Waszkiewicz.

Dodaj swoją opinię...

Życie Warszawy

Najczęściej czytane