Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Plac Defilad do lamusa, czas na Fryderyka Chopina

Izabela Kraj 03-12-2008, ostatnia aktualizacja 04-12-2008 22:35

Szykuje się rewolucyjna zmiana w centrum Warszawy! Zanim w najbliższej okolicy Pałacu Kultury i Nauki zaczną wyrastać nowe budynki, stołeczni radni chcą przemianować główny plac – dowiedziało się „Życie Warszawy”.

Zamiast kojarzonego z czasami PRL pl. Defilad chcemy placu Fryderyka Chopina – proponują radni Platformy Obywatelskiej.

Zamierzają inicjatywie nadać szybką ścieżkę i przemianować plac jeszcze w grudniu. Pomysł ma dużą szansę powodzenia, bo popiera go też PiS.

– Nazwa jednoznacznie negatywnie przywodzi na myśl czasy komunizmu, więc będziemy za zmianą – deklaruje radny Maciej Maciejowski (PiS).

Tylko samorządowcy lewicy sceptycznie kręcą nosem na to. Szykuje się zatem burzliwa dyskusja na forum Rady Warszawy.

Chodzi o emocje

Gorącą orędowniczką uhonorowania kompozytora przy Pałacu Kultury jest przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska (PO). – Na ten pomysł wpadł chyba Waldemar Dąbrowski podczas jednej z dyskusji o przygotowaniach Warszawy do Roku Chopinowskiego w 2010 r. – opowiada. – Idea nam się spodobała i na klubie Platformy zdecydowaliśmy, że doprowadzimy do zmiany nazwy. Wkrótce będzie gotowy odpowiedni wniosek.Malinowska-Grupińska zastrzega, że nie chodzi w tym głównie o walkę z historią PRL i ideologię. – Co to znaczy plac Defilad? Jakie się tam dziś defilady odbywają? Ta nazwa wydaje się warszawiakom obojętna, a Chopin budzi pozytywne emocje – argumentuje.

– Po co zmieniać coś, co nie jest kontrowersyjne, do czego mieszkańcy się przyzwyczaili i co jest częścią historii tego miasta? – pyta radny Andrzej Golimont (SLD). – Przypominam też, że w Warszawie już istnieje ulica Chopina, więc po co tworzyć kolejny adresowy bałagan?

Brutalna rzeczywistość

Klubowy kolega Golimonta Dariusz Klimaszewski nazywa uhonorowanie kompozytora romantycznym pomysłem i radzi zderzyć go z brutalną rzeczywistością. Np. z faktem, że wszystkie firmy z siedzibą w PKiN będą musiały zmieniać adresy w swoich dokumentach. Radni lewicy sarkastycznie wytykają też, że nazwanie placu Defilad imieniem Chopina byłoby dotąd jedynym pomysłem na promocję kompozytora w stolicy, który ma szansę się udać.

Wcześniej z powodów proceduralnych upadł plan malowania przejść dla pieszych na wzór fortepianowej klawiatury. Nie wypalił też pomysł cyklicznych happeningów, w ramach których z okna budynku na Krakowskim Przedmieściu miał wypadać na bruk fortepian, jako nawiązanie do poezji Cypriana Kamila Norwida.

Plac Defilad powstał razem z Pałacem Kultury i Nauki w 1955 r. Wtedy był największym tego typu w Europie. W PRL miał służyć do organizowania wielkich defilad, w latach 90. był wesołym miasteczkiem, targowiskiem i parkingiem. Przez te pół wieku w najbliższej okolicy placu nie powstał żaden nowy stały budynek. Tylko tymczasowe kupieckie baraki.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane