Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Elżbietanki prywatne

Ewa Zwierzchowska 02-01-2009, ostatnia aktualizacja 04-01-2009 09:48

Za 90 mln zł w sercu Mokotowa powstanie prywatna klinika z oddziałem intensywnej opieki medycznej, stacją dializ i sześcioma salami operacyjnymi – dowiedziało się „ŻW“. Do połowy 2010 r. przyjmie pierwszych pacjentów.

autor: Darek Golik
źródło: Fotorzepa

Z zewnątrz szare, odrapane mury. Brama wejściowa zamknięta na kłódkę, w budce wartowników pusto. W środku wciąż da się wyczuć zapach lizolu. Tak dziś wygląda szpital na Goszczyńskiego. Wkrótce ma to się zmienić. Jeśli uda się dopiąć budżet, rozbudowa kompleksu ruszy pełną parą w tym roku. Do przejęcia szpitala przymierzał się m.in. Enel-Med. Jednak ostatecznie pieczę nad rewitalizacją obiektu sprawuje spółka Platinum Hospitals.

Kto za to zapłaci?

Jej prezesem jest Wiesław Kaczmarek, były minister skarbu w rządzie Leszka Millera. W zarządzie jest jeszcze Tadeusz Sawic – były przewodniczący Zrzeszenia Studentów Polskich. W radzie nadzorczej zasiada pięć osób, m.in. Marek Stefański – prezes firmy Pol-Aqua budującej Stadion Narodowy – i Ireneusz Nawrocki – były szef PZU Życie, a obecnie przewodniczący rady nadzorczej holdingu Centrozap SA.

Spółka wydzierżawiła obiekt od sióstr elżbietanek na 30 lat. – Naszym zadaniem jest dokonanie rewitalizacji w taki sposób, aby szpital zaczął działać w nowym standardzie. Na południu Warszawy brakuje tak kompleksowej jednostki szpitalnej – mówi nam Kaczmarek. – Klinika ma być prywatna, ale wcale nie dla VIP-ów. Zamierzamy powalczyć o kontrakty z NFZ – zapowiada.

Gotowy jest już biznesplan. Zostaje kwestia pieniędzy. – Część projektu zostanie sfinansowana ze środków własnych, część za kredyty i pożyczki – zapowiada Kaczmarek. Prace budowlane i wyposażenie placówki mają kosztować ok. 90 mln zł. Lecznica na Goszczyńskiego od 2006 r. stoi nieczynna. Właścicielem budynku i terenu jest Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety prowincji warszawskiej. Placówka została zamknięta, bo miasto nie dogadało się z zakonnicami. Poszło jak zwykle o pieniądze.

Nowe standardy

Jak będzie wyglądał szpital po remoncie? Pewne elementy ze starej kliniki pozostaną niezmienione. Chociażby obecność trzech oddziałów: kardiologii, gastroenterologii i chirurgii, z których przed laty słynęła placówka na Goszczyńskiego.

– Tę „przeszłość“ planujemy uzupełnić o tzw. profil 40+, czyli oddziały dedykowane pacjentom, których po 40. roku życia dotykają specyficzne problemy zdrowotne wynikające z postępu czasu, biologii i stresów w pracy – wyjaśnia Wiesław Kaczmarek. – Stąd obecność urologii z nefrologią, ortopedii, neurochirurgii z neurologią, chirurgii szczękowo-twarzowej, okulistyki oraz neurointerny – dodaje.

Prawdopodobnie znajdzie się też tutaj czterołóżkowy oddział VIP. Niewykluczone, że za kilka lat pojawi się też rehabilitacja czy pediatria. Kompleks będzie składał się z trzech części: poradni, centrum diagnostycznego i szpitala.

W części szpitalnej pokoje będą dwuosobowe, a do dyspozycji lekarzy i pacjentów będzie sześć sal operacyjnych. Cała klinika będzie w pełni klimatyzowana. Aby zmieścić wszystko w jednym miejscu, inwestorzy chcą wybudować nowy budynek, który będzie przylegał do już stojącego. – Opracowaliśmy trzy warianty rewitalizacji szpitala. W pierwszym byłoby 112 łóżek, w drugim 120, a w trzecim – 182. Wygrała trzecia opcja – opowiada Kaczmarek. Dla porównania: Szpital Praski ma około 440 łóżek, Południowy ma mieć 220 – 230, a prywatny szpital Medicover – 270.W dobudowanym czterokondygnacyjnym pawilonie będzie się mieścić stacja dializ, poliklinika i blok operacyjny z sześcioma salami. Nowy obiekt to dodatkowe 5 tys. mkw., co ze starym szpitalem da łącznie 12 tys. mkw. powierzchni.

Stary budynek wymaga też pilnych prac. – Trzeba od nowa położyć wszelkie instalacje, wymienić okna i drzwi, wyczyścić ze wszystkiego, co zostało: starych poduszek, koców, sprzętów – mówi prezes spółki. Na szczytach budynków muszą pojawić się nowe klatki przeciwpożarowe, a w budynku nowe szyby windowe.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane