Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kapela praska milczy

Robert Rybarczyk 02-03-2009, ostatnia aktualizacja 03-03-2009 07:31

Ani „Balu na Gnojnej”, ani „Ostatniej niedzieli”, ani kilkudziesięciu innych piosenek nie grali od niedzieli muzycy z Praskiej Kapeli Podwórkowej. Przyczyna? Wilgoć.

*Niemi muzycy na rogu Kłopotowskiego  i Floriańskiej
autor: Seweryn Sołtys
źródło: Fotorzepa
*Niemi muzycy na rogu Kłopotowskiego i Floriańskiej

Do redakcji „ŻW” zadzwonił czytelnik Michał Hornet z Białołęki. – Praska kapela bierze forsę, a nie gra – poskarżył się. – W niedzielę pokazywałem znajomym Pragę. Chciałem, żeby usłyszeli warszawskie piosenki. Wysłałem pięć SMS-ów na „Karuzelę”. Każdy za 1,22 zł. Ale pomnik milczał – opowiada.

Jedziemy na Pragę. Pięciu grajków kapeli ze skrzyżowania ulic Floriańskiej i Kłopotowskiego patrzy na futurystyczną, szarą elewację budynku, w którym mieści się NoveKino Praha. Zakład pogrzebowy Memento na tyłach pomnika przypomina o tym, że wszystko przemija i nic nie jest wieczne. Kapela mogłaby przypomnieć coś weselszego, ale milczy.

Przy grajkach przystaje Barbara Piskuń ze Szmulek. Załatwiała sprawy w pobliskim urzędzie dzielnicy i właśnie wraca do domu. Przyznaje, że nie słyszała jeszcze, jak pomnik gra.

– Ale widziałam taką kapelę na żywo. Dawniej, kiedy chodziły po podwórkach. Pieniążek pakowało się w gazetę i przez okno wyrzucałam. Fajnie było – opowiada.

Wysyłamy SMS na numer 7141. Wpisujemy hasło „kapela” i wybieramy numer 4: „Franka”. Na telefon przychodzi odpowiedź: „Dziękujemy za SMS”. Czekamy. Po pięciu minutach zalecanych na instrukcji wciąż nic nie słychać. Próbujemy jeszcze raz. Tym razem wybieramy numer 2 – „Chodź na Pragę”. Po pięciu minutach nic.

Nasze zmagania obserwuje coraz więcej ludzi. – Bo teraz to wszędzie kantują. Z tą orkiestrą też – złości się Mieczysław Wiśniewski, który od 50 lat mieszka na Pradze. Wściekły odchodzi.

Obok pomnika stoi kwiaciarnia Złota Róża.

– Nie gra! Zaraz to załatwimy – chwyta za komórkę właścicielka kwietnego biznesu Izabela. – Do kogo dzwonię? Do tego, który naprawia. Tak przez grzeczność o to prosił – mówi Izabela.

Ale komórka konserwatora tak jak kapela – milczy.

– Pielgrzymki tu mam przez ten pomnik. Co wycieczka, to każdy pyta, „a gdzie pieniążek wrzucić, by zagrało”. Każdy najbliżej do mnie ma, więc gdy nie wiedzą, jak uruchomić, to pomagam – dodaje Izabela.

Kapela jest pod opieką diecezji warszawsko-praskiej.

– Nie grają? No to ma pan pecha. W niedzielę jeszcze grali. Sam wysyłałem SMS-y – zapewnia ks. prałat Wojciech Lipka, kanclerz diecezjalnej kurii. Przyznaje jednak, że czasami kapela milknie.

– Pan pyta dlaczego? Elektronika, styki, wilgoć. Naprawimy. Wystarczy pięć minut pracy konserwatora – obiecuje.

Jak można odzyskać pieniądze za wysłane SMS-y?

– Nie można. Ale jeśli ktoś przyniesie do mnie udokumentowane potwierdzenie od operatora, że wysłał SMS-y na kapelę, to ja ją uruchomię z własnej komórki – mówi ks. prałat.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane