Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Andersa bez wiaduktu

Konrad Majszyk 24-04-2009, ostatnia aktualizacja 25-04-2009 22:14

Drogowcy nie dali rady skończyć wiaduktu obok Dw. Gdańskiego do godz. 23.59 w piątek. Wśród narastających emocji i przekleństw nie wcelowali 120-tonowym przęsłem w łożyska.

Robotnicy w piątek rozpaczliwie walczyli z czasem. Już w południe stało się oczywiste, że terminu otwarcia tymczasowej przeprawy nie uda się  dotrzymać
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
Robotnicy w piątek rozpaczliwie walczyli z czasem. Już w południe stało się oczywiste, że terminu otwarcia tymczasowej przeprawy nie uda się dotrzymać

Niech to szlag trafi! Sytuacja na Andersa wygląda tak, jakbyśmy na ostatniej prostej wyścigu Formuły 1 musieli zjechać do boksu – mówi „ŻW” Andrzej Marecki, wicedyrektor Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych.

Potknięcie na przęśle

To był ambicjonalny wyścig z czasem. Jeszcze w czwartek Marecki zapewniał, że wiadukt będzie gotowy w piątek do godz. 23.59. Szanse przekreśliła próba nasunięcia nad tory mostowego kolosa: podwójnego przęsła o długości 66 metrów i wadze 120 ton. Drogowcy musieli naprowadzić ten element na podporę pośrednią co do centymetra. Ale podpora okazała się za wąska. Na jej przebudowę stracili cenne godziny. Wcześniej z napiętego harmonogramu wyparowało kilkanaście godzin, kiedy zawaliła się część przyczółka, a gruz zasypał tory.

Kiedy wiaduktem pojadą w końcu samochody? Wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz, obrażony na „ŻW” za krytyczny artykuł, rzuca tylko półgębkiem: – Wiadukt zostanie otwarty w weekend.

Czy się uda? W piątek na rozgrzebanym placu budowy emocje sięgały zenitu. Kierownik budowy Marek Hiszpański – były dowódca 2. Pułku Komunikacyjnego w Inowrocławiu – klął jak szewc. Kilkudziesięciu robotników uwijało się wśród dźwigów i koparek. Dyr. Marecki nie nadążał odbierać telefonów od oficjeli z jedynym pytaniem: kiedy?

Jeszcze w piątek o godz. 12 nawierzchnia tymczasowych przejazdów przypominała szachownicę z pustymi polami, przez które widać było tory PKP. Na dodatek metalowa konstrukcja nad trakcją kolejową wciąż nie była na swoim miejscu. Zjazdy z saperskich przęseł przy Dw. Gdańskim i ul. Słomińskiego przypominały skocznię dla kaskaderów (między poziomem wiaduktu a starej jezdni było półtora metra różnicy). Podjazdy wymagały asfaltowania. Sprzęt drogowy – rozściełacze i walce – stał dopiero w gotowości.

Miejski inżynier Janusz Galas w błyskawicznym tempie zaakceptował tymczasową organizację ruchu. ZMID złożył do też nadzoru budowlanego wniosek o zgodę na dopuszczenie obiektu do ruchu w weekend. Przez pierwsze dwa tygodnie wiaduktem mają jeździć tylko samochody. I tutaj rodzi się pytanie: czy można dopuścić obiekt bez prób obciążeniowych?

Obciążać, nie obciążać?

– Zdarzają się nieliczne wyjątkowe przypadki skierowania lżejszego ruchu bez prób obciążeniowych. W sprawie Andersa nie chcę się jednak wypowiadać – mówi „ŻW” Piotr Olaszek z Politechniki Warszawskiej, który „obciążał” m.in. mosty Świętokrzyski i Siekierkowski.

Według Mareckiego, wszystko odbywa się zgodnie z literą prawa. Przekonuje, że most posiada wszystkie możliwe europejskie certyfikaty, a inwestycja odbywa się w specjalnym trybie (bez pozwolenia na budowę).

Próby obciążeniowe odbędą się dopiero przed 9 maja – przed wjazdem autobusów linii Z-3, które połączą stacje metra: Plac Wilsona i Politechnika. Do tego czasu specjalna łańcuchowa konstrukcja saperskiej przeprawy ma „się ułożyć”.

Czy wiadukt ułatwi dojazd z Żoliborza do Śródmieścia? Niestety, 10 maja tramwajarze zamkną dla aut pl. Bankowy, czyli łącznik ul. Andersa z Marszałkowską. Kierowcy będą więc zjeżdżali z nowego wiaduktu... na zakorkowany objazd pl. Bankowego.

Kalendarium

9 marca

Ratusz podpisuje wartą 7 mln zł umowę z firmami WPM Mosty i PBL Mazowieckie Mosty; wymagany termin otwarcia: 24 kwietnia.

30 marca

Szok: demontaż starego wiaduktu odbywa się też w nocy. – Od kiedy Thomas Edison wynalazł żarówkę, praca w nocy nie jest problemem – słyszymy.

7 kwietnia

Nadzór budowlany bada, czy zezwolenia zostały wydane zgodnie z prawem; wątpliwości w tej sprawie pozostały do dzisiaj.

9 kwietnia

Wykonawca opóźnia nasuwkę wiaduktu na okres „po świętach”. Powód – firmy boją się, że elementy wiaduktu zostaną rozkradzione przez złomiarzy.

23 kwietnia

Wychodzi na jaw błąd: część starego przyczółka zwaliła się na tory; porządkowanie gruzowiska zajęło kilkanaście godzin.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane