Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wojna koncernów o metro

Konrad Majszyk 05-05-2009, ostatnia aktualizacja 06-05-2009 17:22

– Włosko-tureckie konsorcjum Astaldi i Gulermak sparaliżuje całą Warszawę, a nie zbuduje drugiej linii – twierdzi hiszpański Mostostal Warszawa. Włosi: – To niebywały atak i skandal.

W walce o superkontrakt na 7 stacji i 6 km torów między rondem Daszyńskiego i Dw. Wileńskim puściły wszystkie hamulce. Odrzucony w przetargu Mostostal Warszawa, który należy do hiszpańskiej Acciony, zwołał konferencję prasową. Podczas niej zmieszał z błotem zwycięzcę: konsorcjum włoskiego Astaldi, tureckiego Gulermak i polskiego PBDiM Mińsk Mazowiecki.

Zguba dla Warszawy?

Włosi chcą za drugą linię 4 mld 117 mln zł. Hiszpanie: 4 mld 970 mln zł. Za tę różnicę można zbudować np. most Północny. Droższy Mostostal Warszawa przekonuje, że powierzenie inwestycji konkurencji z Astaldi będzie „zgubne dla Warszawy”.

– Wybrana oferta jest nieważna. Użyjemy wszystkich dostępnych środków prawnych, żeby uniemożliwić podpisanie umowy – zapowiada rzeczniczka Mostostalu Warszawa Agnieszka Kuźma-Filipek.

Dzisiaj Mostostal Warszawa ma złożyć w tej sprawie oficjalny protest. Potem będzie zapewne wniosek do Krajowej Izby Odwoławczej i skarga do sądu, które mogą storpedować inwestycję. Prawnicy Mostostalu Warszawa zarzucają konkurencji błędy proceduralne, m.in. nieprawidłowe wpłacenie gwarancji bankowych i załączenie w ofercie wadliwych pełnomocnictw. Zielone światło dla blokady przetargu dał prezes Mostostalu Warszawa Jarosław Popiołek, który wbrew przewidywaniom mediów na konferencji się jednak nie wystąpił.

– Z powodu nieznajomości rynku warszawskiego najniższa oferta została niedoszacowana – twierdzi Sebastian Bogaczyk z Mostostalu Warszawa (syn Jerzego, kierownika budowy mostu Siekierkowskiego).

Według wicedyrektora Biura Realizacji Mostostalu Warszawa Wojciecha Pawelca, za cenę zaproponowaną przez Astaldi nie da się poprawnie i zgodnie ze sztuką budowlaną zrealizować tego kontraktu. Sugestia jest więc jasna: Włosi i Turcy będą grali na aneks, który podwyższy wartość kontraktu.

– To oznacza przerwanie budowy w jej trakcie, czyli kilka lat gehenny komunikacyjnej. Tego konsorcjum nie interesuje los mieszkańców. Warszawa to dla nich tylko punkt na mapie – twierdzi inż. Bogaczyk.

Kolosseum jednak ocalało

– Gehenna komunikacyjna? Tak, i jeszcze archanioł Gabriel zstąpi z niebios – ironizuje w rozmowie z „ŻW”Aleksandra Kralkowska reprezentująca Astaldi. – Zbudowaliśmy metro w Neapolu, Mediolanie, Kopenhadze. Z rzymską linią C przeszliśmy właśnie pod Kolosseum. Mam wiadomość specjalnie dla organizatorów konferencji: nie zawaliło się – podkreśla.

Co z zaniżeniem oferty? Aleksandra Kralkowska przypomina, że Metro Warszawskie planowało wydać 3,7 mld zł, czyli o 400 mln zł mniej niż ich oferta.

Według Aleksandry Kralkowskiej, druga linia powstanie w całości rękoma polskich inżynierów i robotników. We Włoszech mają być nawet szkoleni polscy operatorzy automatycznych supertarcz drążących TBM. To z kolei odpowiedź na zarzut Mostostalu Warszawa, że konkurenci do tej pory nie stworzyli w Polsce żadnego miejsca pracy.

Do tak bezceremonialnego starcia dwóch gigantów budowlanych – Acciony i Astaldi – nie doszło nigdzie na świecie. Według Kralkowskiej, wtorkowa konferencja to „rzecz niebywała”. W jej trakcie w Warszawie był szef Astaldi na Europę Środkową Francesco Paolo Scaglione. Jak usłyszeliśmy wczoraj oficjalnie „był rozżalony”. Według naszego informatora, był wściekły.

Cyckanie na metrze

Czy władze Warszawy nie boją się, że włosko-turecki kontrahent rzeczywiście może nie być gwarancją jakości? Czy Warszawie nie grozi powtórka z Terminalu 2, który został rozgrzebany o dwa lata dłużej z powodu wojny o aneks? W nieoficjalnych rozmowach urzędnicy przypominają, że tamtą inwestycję prowadzili Hiszpanie z koncernu Ferrovial, który jest konkurentem Acciony.

Według wiceprezydenta Jacka Wojciechowicza wiarygodność konsorcjum została prześwietlona przez komisję przetargową. Ratusz dysponuje porównaniem kosztów inwestycji w UE. Cena zaproponowana przez Astaldi oznacza 136 mln euro za kilometr. W Rzymie powstaje linia za 108, w Tuluzie za 92, a w Barcelonie – 80 mln euro.

W czerwcu 2008 roku Mostostal Warszawa złożył najkorzystniejszą spośród astronomicznych ofert w dziwnym przetargu, który został unieważniony. Było to prawie 6 mld zł, czyli dwa razy więcej od miejskiego kosztorysu. To wtedy minister sportu Mirosław Drzewiecki powiedział, że europejskie koncerny próbują „cyckać i doić” Polskę na budowie metra.Druga linia pod Świętokrzyską, Wisłą i Targową ma być gotowa w 2013 roku.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane