Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wirtualny lot liberatora

Jolanta Gajda-Zadworna, Izabela Kraj 05-05-2009, ostatnia aktualizacja 06-05-2009 23:06

Wsiadasz do liberatora i przenosisz się nad zrujnowaną stolicę z 1945 r. Lecisz nawet 30 metrów nad ziemią! To przeżycie zapewni szykowana przez muzeum i studio Tomasza Bagińskiego filmowa symulacja ruin miasta – dowiedziało się „Życie Warszawy”.

Plan wirtualnego lotu liberatora z muzeum powstania warszawskiego: Na trasie wirtualnego przelotu liberatora – zgodnie z koncepcją MPW – widz  będzie mógł szczególnie zwrócić uwagę na ponad 60 punktów miasta. Lot rozpocznie się od południowych granic Warszawy wzdłuż koryta Wisły. Szczególnie rzucą się w oczy, jeszcze przed Śródmieściem, obiekty Legii – dwa olbrzymie stadiony. Podczas pętelki (lub kilku przelotów dookoła centrum) będzie też można wirtualnie zbliżyć się nad Zamek  Ujazdowski, Muzeum Naro- dowe, Uniwersytet Warszawski. A w miarę dostępności zdjęć archiwalnych autorzy  filmu chcą też odtworzyć  np. pałac Branickich przy  Miodowej, pałac Ostrogskich, kamienicę Pod Messalką, PWPW, Dom Polonii,  zbiorniki gazowni na Ludnej czy budynki rzeźni  na Solcu.
źródło: Życie Warszawy
Plan wirtualnego lotu liberatora z muzeum powstania warszawskiego: Na trasie wirtualnego przelotu liberatora – zgodnie z koncepcją MPW – widz będzie mógł szczególnie zwrócić uwagę na ponad 60 punktów miasta. Lot rozpocznie się od południowych granic Warszawy wzdłuż koryta Wisły. Szczególnie rzucą się w oczy, jeszcze przed Śródmieściem, obiekty Legii – dwa olbrzymie stadiony. Podczas pętelki (lub kilku przelotów dookoła centrum) będzie też można wirtualnie zbliżyć się nad Zamek Ujazdowski, Muzeum Naro- dowe, Uniwersytet Warszawski. A w miarę dostępności zdjęć archiwalnych autorzy filmu chcą też odtworzyć np. pałac Branickich przy Miodowej, pałac Ostrogskich, kamienicę Pod Messalką, PWPW, Dom Polonii, zbiorniki gazowni na Ludnej czy budynki rzeźni na Solcu.
źródło: Muzeum Powstania Warszawskiego

Liberator z Muzeum Powstania Warszawskiego będzie symulatorem. Polecimy nim wzdłuż Wisły, po prawej stronie widząc prawie niezniszczoną Pragę, kolejne zburzone mosty, po lewej – głównie gruzy. Na wysokości katedry św. Jana skręcimy w lewo. Robimy pętelkę nad Starówką, gettem i placem Krasińskich. Zniżamy się nawet na wysokość 30 metrów nad ziemią.

Domy nie mają dachów, to szkielety budynków i kupa gruzów. A zamiast getta czy Zamku Królewskiego – równy plac, jakby ktoś przejechał walcem. Nic.

Ogrom zniszczeń

– Jeśli ktoś tego nie widział na własne oczy, pojedyncze zdjęcia z czasów wojny tego nie pokażą. Dopiero unaocznienie zniszczeń przez film daje wyobrażenie, jak tuż po zakończeniu wojny, systematycznym burzeniu niemieckim i potem niszczeniu sowieckim naprawdę wyglądała Warszawa i z jakich ruin musiała się podnosić – mówi „Życiu Warszawy” Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

Muzeum, które przyzwyczaiło już nas do oryginalnych pomysłów, szykuje kilkuminutowy film w technice komputerowej, z wykorzystaniem archiwalnych zdjęć z 1945 r. – Odtworzymy w nim autentyczną trasę, którą latały nad Warszawą liberatory dokonujące zrzutów. Oczywiście wówczas latały nocą. Film z oczywistych powodów pokaże miasto za dnia, ale z istotnymi szczegółami widocznymi z powietrza.

Do „zbliżeń” wytypowano już ponad 60 budynków i obiektów infrastruktury miasta (część z nich zaznaczyliśmy na planie).

Apel o zdjęcia!

Nad tym gigantycznym przedsięwzięciem ekipa Muzeum Powstania Warszawskiego w tajemnicy pracuje już od trzech lat. Początkowo planowano stworzenie gry komputerowej, dzięki której uczestnik mógłby poruszać się po ruinach Warszawy. Zdecydowano się najpierw na film. Podstawą będzie mapa złożona ze zdjęć lotniczych.

Ale do filmu potrzeba też jak najwięcej zdjęć budynków. I to ujęć z wielu stron, by dało się je animować i obejrzeć z każdej strony. Muzeum dysponuje już kilkoma tysiącami fotografii, ale to wciąż mało. Stąd apel: – Sięgnijmy jeszcze raz do swoich szaf z archiwaliami. Zobaczmy, czy nie ma tam zdjęć miasta, koniecznie z 1945 roku. Każdy szczegół budynków może być istotny – mówi Jan Ołdakowski. – Mamy nadzieję, że w szafach warszawiaków, ale także tych, którzy po wojnie z Warszawy wyjechali, wciąż są jeszcze zdjęcia, które by się przydały do tego projektu. Czekamy na nie do 1 sierpnia – zapowiada.

Wojenne kolory miasta

Zdjęcia sprzed zakończenia wojny też będą użyteczne, ale tylko kolorowe. Pozwolą odtworzyć barwy poszczególnych budynków. – Wojenna Warszawa młodym pokoleniom kojarzy się czarno-biało, a przecież te budynki miały kolory! Jakie były tynki, dachy, drzwi? To mnóstwo analiz, dyskusje czasem o jednej konkretnej cegiełce – mówi Piotr Śliwowski, szef pionu historycznego w Muzeum PW, odpowiedzialny za ten projekt.

– Warszawa była wtedy piaskowa. Systematycznie niszczona pokrywała się szarym pyłem. Poza Łazienkami prawie nie było drzew. Drewno szło na opał. Brakowało intensywnych kolorów. Tylko Stare Miasto odbijało się gdzieniegdzie polichromią – dodaje Marcin Kobylecki producent z Platige Image.

Ludzie od „Katedry”

To właśnie studio Platige Image, z którego wywodzi się Tomasz Bagiński (autor oskarowej „Katedry”) muzeum wybrało do zrobienia filmu. – To świetny projekt. Wiedzieliśmy to już w chwili, gdy MPW zwróciło się do mnie i Tomka, żebyśmy obejrzeli fotografie zburzonej Warszawy – mówi Marcin Kobylecki. – To ogromne wyzwanie technologiczne i historyczne. Trzeba wprowadzić do systemu ogromną ilość informacji – dodaje. Przyznaje, że największą trudnością będzie złożenie źródłowych materiałów w całość. Za projekt odpowiada Michał Gryń.

– Musimy odtworzyć siatkę ulic, „podciągnąć” budynki do góry. Kluczowe miejsca, jak Prudential, PAST-a, Pałac Saski, zburzone mosty, plac po Zamku Królewskim muszą być rozpoznawalne. Nie zrobimy fotografii jeden do jednego. Chodzi o efekt całości: oddanie grozy zniszczonego, wyludnionego miasta. Przytłoczymy widza realizmem, bynajmniej nie rzeźbiąc gzymsów – stwierdza Kobylecki.

Koszt filmu: około miliona złotych. Premiera fragmentu już w sierpniu, całości – w 2010 r.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane