Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kolejny płot na drodze cyklistów

Maciej Miłosz 03-07-2009, ostatnia aktualizacja 05-07-2009 11:40

Zarządca terenu Hutnika zagrodził płotem niebieski szlak dla rowerzystów. Powód? Nie chce, by auta wjeżdżały tędy do klubu.

Trwa zła passa rowerzystów. W zeszłym tygodniu pisaliśmy o płocie na szlaku przy pałacu Brühla na Młocinach. Na zdjęciu kolejne ogrodzenie, tym razem przecinające szlak rowerowy  do Puszczy Kampinoskiej (Fot. Marcin Jackowski)
źródło: zm.org.pl
Trwa zła passa rowerzystów. W zeszłym tygodniu pisaliśmy o płocie na szlaku przy pałacu Brühla na Młocinach. Na zdjęciu kolejne ogrodzenie, tym razem przecinające szlak rowerowy do Puszczy Kampinoskiej (Fot. Marcin Jackowski)

– Może spróbujemy przerzucić rowery górą – zastanawiali się Michał i Paweł, których wczoraj spotkaliśmy w feralnym miejscu przy Wybrzeżu Gdyńskim.

– Nie, nie damy rady. Wracamy – rezygnują ze złością.

Niebieski szlak rowerowy łączy Las Kabacki z Kampinoskim Parkiem Narodowym. W czasie weekendu pedałują nim setki, jeśli nie tysiące, warszawiaków. Tymczasem kilka dni temu cykliści przeżyli niemiłą niespodziankę. Mimo że na teren Hutnika wjechać szlakiem można, wyjechać już się nie da. Na drodze wyrósł płot. By się wydostać, trzeba się cofnąć do budynków klubowych.

Kto za to odpowiada? – My nie mieliśmy z tym nic wspólnego – mówi prezes Hutnika Andrzej Pilarski. – Wszystkich rowerzystów serdecznie zapraszamy.

O wyjaśnienie zwróciliśmy się więc do zarządcy terenu, Warszawskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. – Postawiliśmy w tym miejscu płot, ponieważ wjeżdżali tędy nielegalnie kierowcy, skracając drogę do Lasku Bielańskiego i na korty – wyjaśnia zastępca dyrektora Marek Pietruszka. – Poza tym na żadnych oficjalnych dokumentach przez nasz teren nie biegnie szlak rowerowy. On jest poprowadzony wzdłuż granicy działki przy Wybrzeżu Gdyńskim. Dlaczego nie postawiliśmy słupków, tak by rowerzyści mogli przejechać, a auta nie? Dbamy o naszą własność – dodaje.

Policzyliśmy. W płocie Hutnika jest co najmniej kilkanaście dziur. Na razie nikt ich nie łata.

Jak na kolejną kłodę pod koła zareagowali rowerzyści? – To dowód na to, jak fatalnie jesteśmy traktowani. Przecież w wakacje to jest bardzo popularna droga. A nikt nawet się nie wysilił, by wskazać objazd – narzeka Marcin Jackowski z Zielonego Mazowsza.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane