Nożownik w Senacie PW
Nowy przewodniczący samorządu studentów Politechniki Warszawskiej jest skazany za dźgnięcie kolegi nożem. Władze uczelni: nic w tym złego. A jest on także w jej senacie.
13 stycznia na największej uczelni technicznej w kraju odbyły się wybory do samorządu studentów. Zdecydowaną większością głosów wygrał Jakub Zaremba z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa.
Od trzech lat działa on w samorządzie studenckim, nie tylko na wydziale, ale także całej uczelni. Szefował m.in. komisji socjalnej. – Społeczności akademickiej znany jest z bardzo dobrej strony, jako osoba poważna i mądra, społecznik – mówi Ewa Chybińska, rzecznik uczelni. Ale nowy szef samorządu jest osobą karaną. I to nie podoba się sporej części studentów.
– Nie chcemy, by kryminalista reprezentował naszą społeczność akademicką – mówią anonimowo, bo boją się zemsty.
Impreza w pokoju 1006
16 maja 2008 r. w akademiku Mikrus, w pokoju 1006, spotkało się kilku studentów i ich znajomych. Pili piwo i wódkę. Między Jakubem Zarembą a studentem medycyny z Białegostoku Marcinem S. wybuchła kłótnia. Świadkowie twierdzą, że poszło o kluby piłkarskie. Świadek opisywał: – Jakub zaczął tę sprzeczkę, bo jest kibicem ŁKS Łomża i zaczął mówić teksty na Jagiellonię.
Dyskusja była zaciekła. Pomiędzy mężczyznami doszło do szarpaniny, zostali wyprowadzeni na korytarz. Po kilku minutach do pokoju wszedł Marcin S. Miał dziurę w brzuchu, krwawił, ranę zatykał sobie palcem. Uczestnicy imprezy wezwali pogotowie i straż uczelnianą. Policjanci zatrzymali Jakuba Zarembę, który miał przy sobie nóż. Alkomat wykazał u niego trzy promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Ranny trafił do szpitala na ul. Banacha. Operacja trwała 1,5 godziny. Po dojściu do siebie zeznał: – Kuba zapytał: Czy jestem za ŁKS-em? Jak nie, to jestem przeciwko ŁKS-owi. I wtedy ugodził mnie nożem. Zdaniem świadków, Zaremba przez cały czas nosił przy sobie nóż w pokrowcu na pasku.
18 maja usłyszał on zarzut spowodowania uszczerbku na zdrowiu Marcina S. Przyznał się do czynu i wyraził skruchę.
Prokurator wnioskował do sądu o jego areszt. Wtedy uczelnia wstawiła się za studentem. Poręczenie wydał mu ówczesny dziekan wydziału prof. Krzysztof Kędziora. Wskazywał na aktywną działalność Zaremby w samorządzie. Sprawca wyszedł na wolność. Kilka miesięcy później Zaremba dobrowolnie poddał się karze. Został skazany na 1 rok i 4 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, grzywnę w wysokości 2 tys. zł i dozór kuratora.
Każdy w senacie
O zdarzeniu w akademiku wiedziały władze uczelni. Pomimo tego nie zostało wobec studenta wszczęte postępowanie przed komisją dyscyplinarną (gdyby go skazała, nie mógłby kandydować). Student awansował w samorządzie. Już rok po tym zdarzeniu został członkiem senatu uczelni. Zdaniem władz Politechniki, wszystko odbywało się zgodnie z prawem. – Żaden z powszechnie obowiązujących przepisów prawa, jak również aktów prawa wewnętrznego Politechniki, nie zabrania osobie skazanej kandydowania w wyborach do samorządu studentów PW, jak również członkostwa w senacie uczelni – informuje Ewa Chybińska, rzeczniczka uczelni.
– Od trzech lat działam na rzecz społeczności akademickiej, daje mi to dużo satysfakcji i nie chciałbym z tego rezygnować – mówi nam Zaremba. – Nie ukrywałem, że byłem karany.
Dominika Kita, przewodnicząca Parlamentu Studentów RP, tłumaczy: – Samorządy na uczelniach posiadają bardzo dużą autonomię. Wybór przewodniczącego jest wyborem studentów Politechniki i nie możemy w niego ingerować.
Dodaje jednak, że Parlament Studentów RP opracowuje właśnie kodeks etyki samorządowca, w którym znajdzie się zapis o tym, że niepożądane będzie zasiadanie w organach samorządu akademickiego osób z wyrokami. Karnista z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Piotr Kruszyński nie ma wątpliwości, że wyrok za przestępstwo umyślne dyskredytuje osobę do funkcji publicznej, zwłaszcza gdy jest ona w okresie próby. – Nikt przecież nie musi być przewodniczącym samorządu studenckiego. Jeśli studenci o tym wiedzieli, to taki wybór świadczy o ich niedojrzałości.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.