Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Nożownik w Senacie PW

Marek Kozubal, Janina Blikowska 18-02-2011, ostatnia aktualizacja 19-02-2011 18:39

Nowy przewodniczący samorządu studentów Politechniki Warszawskiej jest skazany za dźgnięcie kolegi nożem. Władze uczelni: nic w tym złego. A jest on także w jej senacie.

autor: Danuta Matloch
źródło: Fotorzepa

13 stycznia na największej uczelni technicznej w kraju odbyły się wybory do samorządu studentów. Zdecydowaną większością głosów wygrał Jakub Zaremba z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa.

Od trzech lat działa on w samorządzie studenckim, nie tylko na wydziale, ale także całej uczelni. Szefował m.in. komisji socjalnej. – Społeczności akademickiej znany jest z bardzo dobrej strony, jako osoba poważna i mądra, społecznik – mówi Ewa Chybińska, rzecznik uczelni. Ale nowy szef samorządu jest osobą karaną. I to nie podoba się sporej części studentów.

– Nie chcemy, by kryminalista reprezentował naszą społeczność akademicką – mówią anonimowo, bo boją się zemsty.

Impreza w pokoju 1006

16 maja 2008 r. w akademiku Mikrus, w pokoju 1006, spotkało się kilku studentów i ich znajomych. Pili piwo i wódkę. Między Jakubem Zarembą a studentem medycyny z Białegostoku Marcinem S. wybuchła kłótnia. Świadkowie twierdzą, że poszło o kluby piłkarskie. Świadek opisywał: – Jakub zaczął tę sprzeczkę, bo jest kibicem ŁKS Łomża i zaczął mówić teksty na Jagiellonię.

Dyskusja była zaciekła. Pomiędzy mężczyznami doszło do szarpaniny, zostali wyprowadzeni na korytarz. Po kilku minutach do pokoju wszedł Marcin S. Miał dziurę w brzuchu, krwawił, ranę zatykał sobie palcem. Uczestnicy imprezy wezwali pogotowie i straż uczelnianą. Policjanci zatrzymali Jakuba Zarembę, który miał przy sobie nóż. Alkomat wykazał u niego trzy promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

Ranny trafił do szpitala na ul. Banacha. Operacja trwała 1,5 godziny. Po dojściu do siebie zeznał: – Kuba zapytał: Czy jestem za ŁKS-em? Jak nie, to jestem przeciwko ŁKS-owi. I wtedy ugodził mnie nożem. Zdaniem świadków, Zaremba przez cały czas nosił przy sobie nóż w pokrowcu na pasku.

18 maja usłyszał on zarzut spowodowania uszczerbku na zdrowiu Marcina S. Przyznał się do czynu i wyraził skruchę.

Prokurator wnioskował do sądu o jego areszt. Wtedy uczelnia wstawiła się za studentem. Poręczenie wydał mu ówczesny dziekan wydziału prof. Krzysztof Kędziora. Wskazywał na aktywną działalność Zaremby w samorządzie. Sprawca wyszedł na wolność. Kilka miesięcy później Zaremba dobrowolnie poddał się karze. Został skazany na 1 rok i 4 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, grzywnę w wysokości 2 tys. zł i dozór kuratora.

Każdy w senacie

O zdarzeniu w akademiku wiedziały władze uczelni. Pomimo tego nie zostało wobec studenta wszczęte postępowanie przed komisją dyscyplinarną (gdyby go skazała, nie mógłby kandydować). Student awansował w samorządzie. Już rok po tym zdarzeniu został członkiem senatu uczelni. Zdaniem władz Politechniki, wszystko odbywało się zgodnie z prawem. – Żaden z powszechnie obowiązujących przepisów prawa, jak również aktów prawa wewnętrznego Politechniki, nie zabrania osobie skazanej kandydowania w wyborach do samorządu studentów PW, jak również członkostwa w senacie uczelni – informuje Ewa Chybińska, rzeczniczka uczelni.

– Od trzech lat działam na rzecz społeczności akademickiej, daje mi to dużo satysfakcji i nie chciałbym z tego rezygnować – mówi nam Zaremba. – Nie ukrywałem, że byłem karany.

Dominika Kita, przewodnicząca Parlamentu Studentów RP, tłumaczy: – Samorządy na uczelniach posiadają bardzo dużą autonomię. Wybór przewodniczącego jest wyborem studentów Politechniki i nie możemy w niego ingerować.

Dodaje jednak, że Parlament Studentów RP opracowuje właśnie kodeks etyki samorządowca, w którym znajdzie się zapis o tym, że niepożądane będzie zasiadanie w organach samorządu akademickiego osób z wyrokami. Karnista z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Piotr Kruszyński nie ma wątpliwości, że wyrok za przestępstwo umyślne dyskredytuje osobę do funkcji publicznej, zwłaszcza gdy jest ona w okresie próby. – Nikt przecież nie musi być przewodniczącym samorządu studenckiego. Jeśli studenci o tym wiedzieli, to taki wybór świadczy o ich niedojrzałości.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane