Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Sklepowe przekręty

Robert Biskupski 22-09-2011, ostatnia aktualizacja 22-09-2011 15:44

Sprzedawcy oszukują nas na co szóstym produkcie – wynika z danych inspekcji handlowej. To gorzej niż rok temu.

Kasjerce lepiej patrzeć na ręce. A kto sprawdza paragon, może sporo oszczędzić na zakupach
autor: Jarosław Pruss
źródło: Fotorzepa
Kasjerce lepiej patrzeć na ręce. A kto sprawdza paragon, może sporo oszczędzić na zakupach

Na nieuczciwych sklepikarzy nasi czytelnicy skarżą się bardzo często. Produkty są przeterminowane, cena w kasie nijak się ma do tej na półce, a kasjerzy źle wydają resztę.

Nie brak też sytuacji ekstremalnych. W jednym z supermarketów sprzedawca przykleił na szynkę cenę łososia, w innym zamiast jednej butelki wody mineralnej kasjerka nabiła cenę całej  zgrzewki. Są też odwrotne sytuacje. – Kupiłem w promocji czteropak pepsi, miał kosztować 16 zł – opowiada pan Robert z Woli. – Pani w kasie nabiła mi jednak czterokrotnie jedną butelkę po pięć złotych i tak promocję diabli wzięli.

Zastrzeżenia są również do  terminu ważności produktów.

– W dużych delikatesach chciałem kupić sałatkę – opowiada pan Marek. – Mimo dużego wyboru nie znalazłem takiej, która by była jeszcze przydatna do spożycia.

Potwierdzają to dane Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej. Na 163 kontrole, które przeprowadzono w pierwszym półroczu 2011 r. zarówno w małych sklepach, jak i hipermarketach oraz hurtowniach, nieprawidłowości znaleziono aż w 111 placówkach.

Ujawniono wprowadzające w błąd ceny,  przeterminowane towary, sprzedawców bez badań sanepidu i zepsute, źle oznakowane towary nieodpowiadające wymaganiom stawianym w przepisach.

– Kary sięgały nawet 20 tys. zł – mówi zastępca mazowieckiego wojewódzkiego inspektora inspekcji handlowej w Warszawie Joanna Jankowska-Kuć.

Sprawdzono też  693 partie sprzedawanej żywności. Inspektorzy zakwestionowali 119 z nich, czyli co szóstą. To gorszy wynik niż w pierwszym półroczu 2010 r., kiedy kontrolerzy zgłosili zastrzeżenia „tylko" do co ósmej partii żywności.

Jak wynika z danych WIIH, najbardziej powinniśmy uważać przy zakupie mięsa i jego przetworów – kontrolerzy znaleźli tu aż 20 nieprawidłowości. Drugie miejsce w tym niechlubnym rankingu zajmują wyroby garmażeryjne (13 zakwestionowanych partii produktów).

W 12 przypadkach inspektorzy mieli zastrzeżenia do  przetworów mleczarskich, w dziewięciu – do wyrobów cukierniczych i przetworów owocowo-warzywnych,w ośmiu – do tłuszczów jadalnych (w tym masła), w sześciu – do ryb, a w czterech – do jaj.

– W większości nieprawidłowości dotyczyły oznakowania towarów i nieprzestrzegania terminów przydatności do spożycia lub dat trwałości – mówi Joanna Jankowska-Kuć.

Handlowcy tłumaczą, że nie są w stanie sprawdzać codziennie wszystkich produktów. – Mam tu kilka tysięcy różnych rzeczy i dwie osoby na zmianie. Kto nad tym zapanuje? – tłumaczy właściciel średniej wielkości sklepu na Woli.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane