Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Druga twarz kandydata

Izabela Kraj 01-10-2011, ostatnia aktualizacja 02-10-2011 12:42

Aktorki Krystyna Janda i Ewa Kasprzyk poparły kandydatkę PO. Kandydat PiS zyskał wsparcie Andżeliki Borys. Deklaracje poparcia to snobizm czy już konieczność?

źródło: Życie Warszawy

Ulotka wyborcza z samym zdjęciem i życiorysem kandydata już nie wystarczy. Coraz częściej oprócz informacji o osobie, która startuje do Sejmu czy Senatu, szukamy też znanych nazwisk, które ją popierają.

– To dotyczy zazwyczaj kandydatów „bez twarzy", którzy sami popularni jeszcze nie są. Podpierają się więc autorytetami artystów, sportowców czy innych polityków, którzy własną twarzą, sławą i emocjami mają promieniować na kandydata – mówi konsultant polityczny Eryk Mistewicz.

W Warszawie celebrytów jest wielu. Ale tylko nieliczni decydują się na udzielenie wsparcia konkretnej osobie, która wkracza do polityki.

Aktor, reżyser, satyryk

Całą plejadę gwiazd  zebrała dla siebie Ewa Czeszejko-Sochacka (16. miejsce na liście PO), była pełnomocnik prezydent Warszawy ds. walki o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Walka zakończyła się porażką stolicy, ale znajomości i przyjaźnie zostały.   Kandydatka teraz chwali się poparciem m.in. Krystyny Jandy, Ewy Kasprzyk, Mai Komorowskiej, Mateusza Damięckiego, Krzysztofa Pieczyńskiego czy Andrzeja Seweryna.

Co trzeba zrobić, by zebrać głosy aż tylu słynnych warszawskich aktorów i zasłużyć na opinię Jandy, która mówi: „Wierzę w nią"?

– Takie poparcie zdobywa się wieloletnią działalnością. Pani Ewa przecież współpracowała z wieloma artystami i dała się im poznać – stwierdza Mateusz Ludwiniak z jej sztabu.

Wiceszefowa Rady Warszawy Ligia Krajewska (nr 7, PO) rok temu, jako jedyna z warszawskich kandydatów do samorządu, uzyskała poparcie prezydenta Bronisława Komorowskiego, czego zazdrościli jej koledzy z Platformy.  Tym razem zyskała aprobatę ludzi sztuki – artysty Andrzeja Pągowskiego i reżysera Macieja Ślesickiego.

– Od polityki staram się trzymać z daleka, ale Ligię Krajewska po prostu lubię. Może dlatego, że ona nie przypomina polityka –  mówi Ślesicki.

Znany satyryk Janusz Rewiński wsparł na ulotce  Małgorzatę Raczyńską, dziennikarkę, współautorkę programów „Misja specjalna" czy „Na celowniku" (pozycja 12, PiS). Czy jednak na nią zagłosuje? Tego już nie deklaruje. Bo do wyboru na tej samej liście będzie miał jeszcze własnego syna – Jonasza (nr  33, lista PiS).

Głosu osób popierających pewny jest natomiast Krystian Legierski, reprezentant „Zielonych" (nr 4, lista SLD). Chcą na niego głosować m.in. pisarka  Kinga Dunin  oraz  tancerz i juror popularnego programu „You Can Dance" Michał Piróg.

Warszawskiego kandydata do Senatu Andrzeja Celińskiego poparł z kolei Daniel Olbrychski.  – Ufam mu i popieram z całą powagą, bo to mój przyjaciel i człowiek niezwykły – mówi krótko Olbrychski.

A ci, którzy nie mogą liczyć na  aktorów, reżyserów, śpiewaków, szukają autorytetów wśród sportowców.

Radny Maciej Maciejowski na przykład (23. miejsce na liście PiS) w specyficzny sposób sięgnął  po nazwiska z międzynarodowej półki. Zestawił swoje zdjęcie z fotkami  Michaela Jordana i Davida Beckhama. Tyle że słynny koszykarz i piłkarz nic o tym nie wiedzą.

A kandydat chciał w ten sposób wbić wyborcom do głowy swój numer startowy,  z którym występowali także oni.

Przyjaciele ze Wschodu

Ciekawe i spójne grono wsparcia ma Michał Dworczyk (nr 5, PiS).  W kampanii szczególnie podkreśla swoją działalność związaną ze Wschodem. A aprobatę zyskał u bojowników o prawa Polaków na Białorusi  –  Andżeliki Borys, Aleksandra Milinkiewicza czy Andrzeja Poczobuta.  – Te osoby co prawda realnie nie mogą na mnie oddać głosu, ale ich ciepłe słowo może być dla niektórych uwiarygodnieniem mojej działalności – ocenia Michał Dworczyk.

– Z Andżeliką np. poznałem się w  2005 r., gdy zostałem pobity przez białoruską policję pod jej domem – opowiada kandydat.  – Potem współpracowaliśmy.

W nieco inny sposób personalne poparcie wykorzystuje wicemarszałek Mazowsza Marcin Kierwiński (nr 5, lista  PO). Jego sztabowcy w Internecie zrobili mapkę Warszawy z gąszczem twarzy, które po kliknięciu opowiadają o kandydacie. To głównie politycy, na czele z marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną.

Podobne grono admiratorów (głownie z samorządu) ma Adam Kwiatkowski, wieloletni radny, były pracownik Kancelarii Prezydenta RP  (ostatni na liście PiS).   – Zebrałem poparcie wielu radnych w dzielnicach, z którymi pracowaliśmy  przy różnych projektach, i mam nadzieję, że będę mógł pracować jako poseł.

Kwiatkowskiego popierają też reżyser filmu „Czarny czwartek" Antoni Krauze, żołnierz AK prof. Witold Kieżuń, mec. Stefan Hambura czy Marta Kaczyńska.

Czy takie wsparcie pomoże w zdobyciu głosów 9 października? – Nie ma jednego cudownego sposobu gwarantującego wygraną. Samo poparcie celebrytów to za mało – ocenia Eryk Mistewicz. Zwraca jednak uwagę, że dziś takie poparcie to już nie snobizm, a marketingowa konieczność.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane