Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zabytek? Dla miasta strata

Natalia Bet, Monika Górecka-Czuryłło 31-10-2011, ostatnia aktualizacja 02-11-2011 07:53

Właściciel chce remontować Dom pod Skarabeuszami. Obiekt wraz z otoczeniem został wpisany do rejestru zabytków. Miasto protestuje. Chce, żeby zabytkiem pozostał sam budynek.

Dom pod Skarabeuszami nie wygląda teraz najlepiej. Wymaga natychmiastowego remontu
autor: Przemek Wierzchowski
źródło: Fotorzepa
Dom pod Skarabeuszami nie wygląda teraz najlepiej. Wymaga natychmiastowego remontu
Projekt przebudowy jest gotowy. Po remoncie kosztującym od 3 do 5 mln zł budynek odzyskałby dawny blask
źródło: materiały prasowe
Projekt przebudowy jest gotowy. Po remoncie kosztującym od 3 do 5 mln zł budynek odzyskałby dawny blask

Unikalna architektura, barwna historia jego przedwojennych właścicieli oraz to, że dom ocalał z pożogi wojennej zobowiązują do odtworzenia rezydencji w pełnej okazałości – tłumaczy właściciel zabytku Andrzej J. Pogorzelski.

Kupił dom trzy lata temu. Poprzedni właściciel pozbył się obiektu, gdy dowiedział się, że może być wpisany na listę zabytków. A to utrudniałoby prowadzenie wszelkich prac, które muszą być uzgadniane z konserwatorem.

Skarabeusz na elewacji

Dom pod Skarabeuszami przy ul. Puławskiej 101 został zbudowany w stylu egipskim dla przedwojennego wiceprezydenta stolicy Władysława Malinowskiego. Powstał na początku lat 30. ub. wieku jako elegancka rezydencja z parkiem. W czasie wojny mieścił się tam szpital powstańczy. Budynek przetrwał okupację, ale ucierpiały elewacje. Egipskie motywy ostały się tylko na fasadzie. Nie ma już też parkanu, który otaczał dom, oraz parku.

Po wojnie z dużej działki wydzielono tylko teren pod budynkiem, który stał się własnością prywatną. Pozostała część gruntu należy do miasta.

– Chciałem odkupić teren przedwojennego parku sąsiadującego z willą, bo tylko w ten sposób mógłbym odtworzyć całą rezydencję. Dostałem odpowiedź odmowną – mówi Pogorzelski.

Miasto tłumaczyło, że w związku z innym niż przedwojenny podziałem działek nie ma takiej możliwości.

W lipcu tego roku Dom pod Skarabeuszami wraz z otoczeniem został wpisany do rejestru zabytków.

– To była bardzo dobra decyzja – tłumaczy wojewódzki konserwator zabytków Rafał Nadolny. – Dlaczego? Bo daje szanse na dobre wyeksponowanie samego budynku. Jeśli teren obok willi nie będzie chroniony, kto zapewni, że nie staną tam pawilony, wielkie reklamy czy nawet zwykłe domy. Całościowy wpis pozwoli na pełną rewitalizację przedwojennej rezydencji.

Od decyzji konserwatora zabytków, w części dotyczącej otoczenia, odwołało się miasto. Sprawa trafiła do Ministerstwa Kultury.

W uzasadnieniu miejscy urzędnicy tłumaczą, że decyzja konserwatorska to daleko idąca ingerencja w prawo własności miasta.

– Będziemy mieli mniejszą możliwość dysponowania naszym gruntem – mówi dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. Dodaje, że taki wpis kłóci się z dotychczasową komercyjną funkcją tego terenu. – Są tam pawilony gastronomiczne, handlowe, przebiegają drogi – przypomina Bajko.

To się nie opłaca?

Ratusz nie ukrywa, że decyzja konserwatora z punktu widzenia miasta jest niekorzystna finansowo.

– O zabytkowy teren parkowy trzeba specjalnie dbać, a to wymaga nakładów finansowych – mówi dyrektor Bajko. Przyznaje, że już kilkanaście razy ratusz odwoływał się od podobnych decyzji konserwatorskich. – Zawsze, gdy kłóciły się z interesami miasta. Tak było np. w przypadku Młynu Michla na Pradze-Północ. Część spraw udało nam się wygrać – dodaje.

Urzędnicy twierdzą, że wpis terenu wokół willi do rejestru zabytków uniemożliwi racjonalne zagospodarowanie tego terenu na wiele lat.

– To absurd – denerwuje się Pogorzelski. – Przecież ja właśnie chcę teren zagospodarować zgodnie z historycznym kształtem.

Na razie właściciel nie może zacząć nawet prac renowacyjnych w samej willi. Nie ma do niej dojazdu, a to jest warunek, by otrzymał pozwolenie na budowę.

Ministerstwo Kultury nie wypowiedziało się jeszcze w sprawie odwołania.

Varsavianiści dziwią się, że urzędnicy rzucają kłody pod nogi właścicielowi Domu pod Skarabeuszami.

– Oni powinni raczej pomagać i cieszyć się, że właściciel chce odtworzyć zabytkową rezydencję – mówi Tomasz Markiewicz  z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Narodowego.

 

 

Życie Warszawy

Najczęściej czytane