Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Przedszkolna musztra: na baczność bez ubrania

Marek Kozubal, Janina Blikowska, Monika Górecka-Czuryłło 12-12-2011, ostatnia aktualizacja 14-12-2011 09:41

Naga Wiktoria stała przed grupą, a opiekunka ją wyśmiewała – mówi mama dziewczynki. To miała być kara za to, że nie umie się ubrać. – To karygodne – komentuje rzecznik praw dziecka.

autor: Kamiński Jakub
źródło: Fotorzepa

W ostatni piątek pani Joanna, mama trzyletniej Wiktorii,  przyszła do przedszkola przy ul. Namysłowskiej na Pradze-Północ, by pomóc dziecku ubrać się po leżakowaniu. – Wychowawczyni narzekała, że córka jest mało samodzielna, dlatego przyszłam jej pomóc – mówi pani Joanna.

Złe wychowanie

Gdy mama Wiktorii zajrzała do sali, zobaczyła rozebraną dziewczynkę stojącą na baczność. – Córeczka nie miała bielizny, a wychowawczyni siedziała na krześle, wyśmiewała się i znieważała moje dziecko w obecności innych maluchów. Wytykała Wiktorii, że jest ułomna. Wystraszona dziewczynka posiusiała się, stojąc na środku sali – relacjonuje pani Joanna.

Zszokowana mama trzylatki weszła do pomieszczenia, by zainterweniować. – Wtedy wychowawczyni chwyciła mnie, wypchnęła z sali i zamknęła drzwi – dodaje kobieta.

Natychmiast poskarżyła się dyrektorce placówki i zabrała dziecko do domu. Wczoraj Wiktoria nie poszła do przedszkola. – Boi się tam wrócić, od tego zdarzenia jest bardzo nerwowa, budzi się w nocy i siusia – mówi pani Joanna. Oburzona zachowaniem nauczycielki złożyła w przedszkolu oficjalną skargę. Będzie też interweniować w kuratorium oświaty i w miejskim Biurze Edukacji.

– To nie pierwszy raz, gdy moja córka jest tak traktowana. W ubiegłym tygodniu była przemarznięta. Powiedziała mi, że musiała siedzieć na ławce, bo była niegrzeczna – relacjonuje kobieta. – Od opiekunki usłyszałam, że to była kara za to, że Wiktoria chciała wejść w błoto.

Dodaj swoją opinię >>

Wychowawczyni nie chciała z nami rozmawiać o piątkowym zdarzeniu.

– We wtorek będę rozmawiała z prawnikiem. Zrobię wszystko, aby to wyjaśnić – mówi Grażyna Balicka, dyrektorka przedszkola przy ul. Namysłowskiej.

– Poprosimy kierowniczkę przedszkola o wyjaśnienie sytuacji i informację o tym, jakie podjął kroki – mówi Andrzej Kulmatycki, rzecznik kuratorium.

Sprawy nie chce na razie komentować Biuro Edukacji.

– Nie mamy jeszcze skargi. Ale tę sprawę trzeba wyjaśnić – zapewnia Beata Murawska, wicedyrektor Biura Edukacji.

Jak chronić dziecko

– Młody człowiek ma takie samo prawo do ochrony dóbr osobistych jak człowiek dorosły – przypomina adwokat Łukasz Cymerman. Nie musi wystąpić nawet tak dramatyczna sytuacja jak tu opisywana. Pretekstem do dochodzenia praw w sądzie może być zniesławienie ustne dziecka, opowiadanie w jego obecności rzeczy krzywdzących. Wszystkie tego typu sytuacje podlegają procesowi sądowemu. Rodzice występujący w imieniu dziecka mogą żądać np. finansowego zadośćuczynienia.

Przedstawiciele stowarzyszenia Rodzice Razem przyznają, że mają sygnały o nieprawidłowym traktowaniu swoich pociech w przedszkolach.– Pół biedy, jeśli jest to starsze dziecko: pięcio-, sześciolatek, który już opowie, co w przedszkolu się dzieje – mówi Renata Sienkiewicz. – Gorzej jest w przypadku maluchów, które nic nie opowiedzą. Trzeba wówczas je obserwować.

– Nawet drobna zmiana zachowania, np. gorszy sen, może świadczyć o tym, że w przedszkolu źle się dzieje – przypomina psycholog rozwojowy z SWPS Urszula Sajewicz-Radtke. – Innym charakterystycznym zachowaniem jest np. niechęć mówienia o przedszkolu czy powrót do wcześniejszych nawyków, np. moczenie się, domaganie się smoczka.

To niedopuszczalne

Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, komentuje: – Takie sytuacje są niedopuszczalne. Nie można dziecka upokarzać. Zachowanie przedszkolanki jest karygodne. Maluch w żłobku czy w przedszkolu powinien być wspierany z każdej strony. Jeśli sprawa trafi do mojego biura, to będę ją wyjaśniać. Jeśli ta opiekunka źle się zachowała, powinna ponieść konsekwencje – mówi Marek Michalak.

Nagana lub zwolnienie z pracy

Zgodnie z ustawą o Karcie nauczyciela, w przypadku potwierdzenia się opisywanych zarzutów dyrektor przedszkola powinien rozpocząć procedurę związaną z wszczęciem postępowania dyscyplinarnego wobec przedszkolanki. Wszyscy nauczyciele, niezależnie od stopnia awansu zawodowego i podstawy zatrudnienia, podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej za uchybienia godności zawodu lub obowiązkom nauczyciela. Karami dyscyplinarnymi dla nauczycieli są: nagana z ostrzeżeniem lub zwolnienie z pracy albo zwolnienie z pracy z zakazem pracy w zawodzie przez trzy lata. W najgorszym przypadku nauczyciel może zostać wydalony z zawodu, co oznacza, że już nigdy nie będzie mógł pracować z dziećmi. Kary dyscyplinarne wymierza komisja dyscyplinarna przy wojewodzie. W przypadkach wyjątkowych, jeszcze przed wszczęciem postępowania dyscyplinarnego, dla dobra dziecka, dyrektor przedszkola może zawiesić w pełnieniu obowiązków nauczyciela. Zawieszenie takie nie może jednak trwać dłużej niż sześć miesięcy.

DODAJ SWOJĄ OPINIĘ >>

Życie Warszawy

Najczęściej czytane