Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Stolica może zmienić granice

Robert Biskupski, Izabela Kraj 20-02-2012, ostatnia aktualizacja 20-02-2012 03:04

Mieszkańcy Józefosławia i Julianowa chcą, by miejscowości przyłączono do Warszawy. Stolica nie mówi „nie”

autor: Szymon Łaszewski
źródło: Fotorzepa

Bur­mistrz Ur­sy­no­wa zło­ży dziś soł­ty­som Jó­ze­fo­sła­wia i Ju­lia­no­wa pro­po­zy­cję prze­pro­wa­dze­nia kon­sul­ta­cji spo­łecz­nych w spra­wie do­łą­cze­nia ich miej­sco­wo­ści do War­sza­wy.

O opi­nię w tej spra­wie po­pro­szo­ny zo­sta­nie też bur­mistrz Pia­secz­na.

Je­śli po­mysł się po­wie­dzie, by­ło­by to pierw­sze po­sze­rze­nie gra­nic War­sza­wy od cza­sów przy­łą­cze­nia daw­nej gmi­ny We­so­ła, czy­li od paź­dzier­ni­ka  2002 r.

– Miesz­kań­cy Jó­ze­fo­sła­wia i Ju­lia­no­wa wie­lo­krot­nie py­ta­li mnie, czy ist­nie­je moż­li­wość, by  do­łą­czyć je do War­sza­wy – mó­wi nam bur­mistrz Ur­sy­no­wa Piotr Gu­ział. – Gra­ni­ca mię­dzy War­sza­wą a gmi­ną Pia­secz­no nie jest na­tu­ral­na, ich te­re­ny łą­czą się z na­szy­mi Py­ra­mi czy Dą­brów­ką. Część wy­glą­da­ją­cych po­dob­nie do­mów, któ­re mo­gły­by być jed­nym osie­dlem, na­le­ży do War­sza­wy, część le­ży już po­za nią.

5,8 tys. - Blisko tyle osób mieszka w Józefosławiu i Julianowie. O tyle więc wzrosłaby liczba ludności stolicy

Dys­ku­sja na te­mat zmia­ny gmi­ny w tych dwóch miej­sco­wo­ściach jest ostat­nio co­raz żyw­sza. Na por­ta­lu Jo­ze­fo­sla­w24.pl za­miesz­czo­no son­dę z py­ta­niem, czy przy­łą­cze­nie tej miej­sco­wo­ści do War­sza­wy to do­bry po­mysł. Oka­za­ło się, że po­pie­ra go 61 proc. osób, a prze­ciw jest 34 proc.

Bę­dą kon­sul­ta­cje

Zgod­nie z prze­pi­sa­mi osta­tecz­ną de­cy­zję o zmia­nie gra­nic po­dej­mu­je roz­po­rzą­dze­niem Ra­da Mi­ni­strów, jed­nak naj­pierw prze­pro­wa­dzo­ne mu­szą być kon­sul­ta­cje spo­łecz­ne.

– To ra­dy za­in­te­re­so­wa­nych zmia­ną gra­nic miej­sco­wo­ści okre­śla­ją for­mę kon­sul­ta­cji, czy ma­ją to być np. spo­tka­nia z miesz­kań­ca­mi, czy for­ma gło­so­wa­nia. Ale kon­sul­ta­cje są ko­niecz­ne – wy­ja­śnia praw­nik mia­sta prof. Adam Ja­ro­szyń­ski.

W przy­pad­ku War­sza­wy nie ma to zna­cze­nia, że za­in­te­re­so­wa­ny przy­łą­cze­niem jest Ur­sy­nów. Kon­sul­ta­cje mu­sia­ły­by się od­być w ca­łym mie­ście, a de­cy­do­wa­ła­by o nich Ra­da War­sza­wy, a nie sa­ma dziel­ni­ca.

– Nie jest to ża­den za­mach ani eks­pan­sja, tyl­ko po pro­stu złą­cze­nie osie­dli, któ­re przy­le­ga­ją do sie­bie – prze­ko­nu­je bur­mistrz Gu­ział.

A co z ta­kie­go przy­łą­cze­nia bę­dą mie­li miesz­kań­cy tych dwóch miej­sco­wo­ści?

Przede wszyst­kim wzro­śnie war­tość ich nie­ru­cho­mo­ści. Mo­gą też li­czyć na to, że po­wsta­ną no­we dro­gi łą­czą­ce ich te­re­ny z War­sza­wą, co skró­ci czas do­jaz­du wie­lu z nich do pra­cy. Li­czą bo­wiem, że z du­że­go bu­dże­tu War­sza­wy więk­sze są szan­se na zna­le­zie­nie pie­nię­dzy na in­we­sty­cje w swo­jej oko­li­cy.

Ko­lej­nym plu­sem jest ko­mu­ni­ka­cja miej­ska. Że­by au­to­bu­sy mo­gły do­je­chać do Pia­secz­na, wła­dze gmi­ny mu­szą pod­pi­sać z ZTM umo­wę i do­pła­cać do kosz­tów trans­por­tu.

– Wy­star­czy, że gmi­na nie do­ga­da się z wła­dza­mi ZTM, i zo­sta­nie­my po­zba­wie­ni au­to­bu­sów, tak się zda­rza­ło – mó­wi pan Ja­nusz, któ­ry, je­śli doj­dzie do gło­so­wa­nia, bę­dzie na „tak".

Zmie­ni się też stre­fa bi­le­to­wa, przez co za prze­jazd au­to­bu­sem pa­sa­że­ro­wie za­pła­cą o po­ło­wę mniej niż te­raz.

Co zaś na tym mo­że „ugrać" Ur­sy­nów? Przede wszyst­kim bę­dzie miał wię­cej miesz­kań­ców, a więc po­dat­ni­ków. Są też spra­wy czy­sto tech­nicz­ne.

– Przy­kła­do­wo ro­wy me­lio­ra­cyj­ne – mó­wi bur­mistrz Gu­ział. – Po ur­sy­now­skiej stro­nie są one utrzy­my­wa­ne w spo­sób na­le­ży­ty, bar­dzo o nie dba­my. Nie­ste­ty, po stro­nie pia­se­czyń­skiej jest z tym tro­chę go­rzej i ca­ła wo­da, któ­ra spły­wa z Ur­sy­no­wa, wra­ca i za­le­wa na­szą dziel­ni­cę. Gdy­by­śmy mo­gli udroż­nić rów­nież tam­te ro­wy, wo­da bez pro­ble­mu spły­nę­ła­by do po­bli­skich zbior­ni­ków.

Jak na te po­my­sły za­re­agu­je gmi­na Pia­secz­no? Nie wia­do­mo.

– Spra­wa ma cha­rak­ter nie­ofi­cjal­ny. Dziś trud­no jest mi mó­wić o ja­kimś kon­kret­nym sta­no­wi­sku władz gmi­ny, po­nie­waż nikt do­tąd nie zwró­cił się do nas z ta­kim po­my­słem – mó­wi bur­mistrz Pia­secz­na Zdzi­sław Lis.

Ostroż­nie wy­po­wia­da się rów­nież sto­łecz­ny urząd mia­sta.

– Dla nas każ­dy no­wy war­sza­wiak i po­dat­nik jest na wa­gę zło­ta – mó­wi rzecz­nicz­ka ra­tu­sza Agniesz­ka Kłąb. – Jed­nak war­to pa­mię­tać, że na ta­kich no­wych te­re­nach trze­ba też du­żo in­we­sto­wać, a ma­my kry­zys i w wie­lu dzie­dzi­nach szu­ka­my oszczęd­no­ści.

Ta­kich ko­rekt ad­mi­ni­stra­cyj­nych gra­nic miast czy gmin w Pol­sce prze­pro­wa­dza się rocz­nie kil­ka­dzie­siąt. W War­sza­wie jed­nak do­cho­dzi­ło do nich bar­dzo rzad­ko.

We­so­łej się uda­ło

Ostat­nia zmia­na gra­nic w 2002 r. po­le­ga­ła na przy­łą­cze­niu We­so­łej, chwi­lę przed zmia­ną ustro­ju sto­li­cy. Tam miesz­kań­cy zde­cy­do­wa­li o tym w re­fe­ren­dum. Wów­czas sa­mo­dziel­na gmi­na We­so­ła sta­ła się „tyl­ko" jed­ną z dziel­nic War­sza­wy. W 2005 r. w kon­sul­ta­cjach spo­łecz­nych dwie trze­cie miesz­kań­ców Su­le­jów­ka wy­po­wie­dzia­ło się też za przy­łą­cze­niem go do sto­li­cy, ale nie mia­ło to dal­sze­go cią­gu.

W sa­mej sto­li­cy przed 2002 r. po­ja­wia­ły się na­to­miast ten­den­cje se­pa­ra­ty­stycz­ne. Na przy­kład Rem­ber­tów czy Bia­ło­łę­ka chcia­ły wy­dzie­lić się ze sto­li­cy w oba­wie przed utra­tą sa­mo­dziel­no­ści i re­al­ne­go wpły­wu na bu­dżet. Osta­tecz­nie jed­nak ża­den ofi­cjal­ny do­ku­ment w tej spra­wie nie wpły­nął do Ra­dy Mi­ni­strów.

Zmia­ny w dziel­ni­cach

Zmie­nić się mo­gą rów­nież we­wnętrz­ne gra­ni­ce War­sza­wy. Bur­mistrz Ur­sy­no­wa za­pro­sił do roz­mów swo­ich od­po­wied­ni­ków z Mo­ko­to­wa i Wi­la­no­wa. W pierw­szym przy­pad­ku cho­dzi o prze­su­nię­cie gra­ni­cy, któ­ra dzie­li na dwie czę­ści Po­tok Słu­że­wiec­ki. Jak tłu­ma­czą wła­dze Ur­sy­no­wa, gdy­by po­tok miał jed­ne­go go­spo­da­rza, ła­twiej by­ło­by sko­or­dy­no­wać pro­gra­my je­go re­wi­ta­li­za­cji.

Po­dob­ny pro­blem jest na gra­ni­cy Ur­sy­no­wa i Wi­la­no­wa. Prze­bie­ga ona przez skar­pę war­szaw­ską, przez co re­kul­ty­wa­cja te­go te­re­nu jest utrud­nio­na. Że­by wy­ty­czyć choć­by ścież­kę ro­we­ro­wą, mu­szą kon­sul­to­wać się dwie dziel­ni­ce. Po­tem każ­da z nich mu­si zna­leźć od­po­wied­nie środ­ki w swo­im bu­dże­cie. Gdy w któ­rejś z nich pie­nią­dze „spad­ną", in­we­sty­cja od­wle­ka się.

Je­śli bur­mi­strzo­wie doj­dą do po­ro­zu­mie­nia, zmia­ny nie bę­dą du­że – gra­ni­ca Ur­sy­no­wa z Mo­ko­to­wem prze­su­nie się o  ok. 50 m, po­dob­nie z Wi­la­no­wem. – Za­miast prze­bie­gać grzbie­tem skar­py, pusz­czo­na zo­sta­nie u jej pod­nó­ża – pro­po­nu­je Ur­sy­nów.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane