Przedsiębiorcy z Marsa straszą blokadą ulicy
W czasie przebudowy ulicy Marsa staną tam ekrany tłumiące hałas. Lokalni przedsiębiorcy protestują
Ulicą Marsa w kierunku Rembertowa, niezależnie od pory dnia, powoli sunie w korku sznur samochodów. Zaraz za skrzyżowaniem z Płowiecką, przy trasie, stoją już dźwiękochłonne ekrany. Podobne mają wkrótce wyrosnąć na odcinku między PKP Gocławek a ul. Chełmżyńską.
To jednak nie podoba się okolicznym przedsiębiorcom, np. tym z Marsa 44 – 54. Przy samej ulicy w większości budynków są sklepy, warsztaty i zakłady usługowe. Tylko w jednym mieszkają lokatorzy. – Nie chcemy tutaj ekranów. Hałas nam nie przeszkadza. Proszę wejść i sprawdzić – Elżbieta Jeziak, współwłaścicielka domu , zaprasza do środka.
Nam nie jest głośno
Okna wychodzące na ulicę Marsa są zamknięte, ale hałasu nie słychać. – Latem otwieram okna w kuchni, a odgłosy z ulicy mi nie przeszkadzają – zapewnia pani Elżbieta. Przekonuje natomiast, że ekrany odetną jej dom od ulicy, jeszcze gorzej będą mieli sąsiedzi, którzy prowadzą działalność gospodarczą.
– Nikt do nich nie trafi. Firmy upadną, a ludzie stracą pracę – mówi. Jak szacują sami przedsiębiorcy, zatrudnienie może stracić nawet 200 osób, a wiele z z nich to jedyni żywiciele rodzin.
– Zamknięcie bezpośredniego dojazdu i postawienie sześciometrowych zabudowanych ekranów oznacza dla nas koniec. Nikt nie liczy się z naszym zdaniem. Firma położona za skrzyżowaniem (Impel – przyp. red.) nie zostanie na siłę obdarowana tymi ekranami, a nas ZMID traktuje gorzej – mówią oburzeni.
Małgorzata Gajewska, rzecznik Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych, potwierdza, że przy Impelu nie będzie ekranów. – Nie ma takiej potrzeby, bo tam nie ma budynków mieszkalnych – tłumaczy.
– Między Marsa 44 a 54 domy stoją, więc ekrany muszą tam być. Poza tym za nimi są kolejne rzędy budynków i ich właścicielom już zależy na wyciszeniu ulicznego hałasu – podkreśla Gajewska.
Przedsiębiorcy z ul. Marsa wysyłali już do miasta kilka protestów. Teraz przygotowali kolejne pismo. Podpisali się pod nim właściciele wszystkich warsztatów. – Budowa takich ekranów szpeci miasto, degraduje przestrzeń, zwiększa zagrożenie przestępczością, negatywnie wpływa na ceny nieruchomości zlokalizowanych w pobliżu – argumentują w swoim piśmie.
Dodają, że urzędnicy zapewniali ich, iż można przebudować ten odcinek trasy bez konieczności stawiania barier akustycznych, tyle że prace się wówczas opóźnią. – Konieczność budowy ekranów narzuciła ZMID decyzja środowiskowa, która określa, gdzie muszą one stanąć – ripostuje Małgorzata Gajewska. – Gdybyśmy zbudowali drogę bez zabezpieczeń, nadzór budowlany nie dopuściłby jej do użytkowania.
Protest na ulicy?
Przedsiębiorcy grożą, że jeśli nie uda im się dogadać z miastem, zablokują ruch.
Na ul. Marsa mają powstać dwa nowe wiadukty, po obu stronach już istniejących (te zostaną rozebrane), oraz drogi dojazdowe i skrzyżowanie z ul. Chełmżyńską.
Prace zaczęły się w grudniu 2010 r. i miały potrwać do czerwca tego roku. Ale już wiadomo, że ten termin się wydłuży. – Nie udało się w tym czasie przejąć wszystkich gruntów potrzebnych do budowy drogi – tłumaczy Małgorzata Gajewska.
Koszt całej inwestycji to 71 mln zł. Ekrany mają kosztować 4 mln zł.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.