Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Mniej wypadków dzięki azylom pieszych

Marek Kozubal 18-05-2012, ostatnia aktualizacja 18-05-2012 22:21

ZDM ma sposób na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Przy zebrach buduje azyle dla pieszych

autor: Jakub Dobrzyński
źródło: Fotorzepa

Azyl to niewielka wysepka postawiona na środku jezdni, przy przejściu dla pieszych. Przypomina niewielki podest, pomalowany na czerwono, na którym stoją żółte pachołki.

– Umieszczenie takiej wyspy na jezdni umożliwia pieszym jej przekraczanie „na raty". Kierowcy, widząc słupki, przyhamowują – tłumaczy Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.

Dzięki azylowi przechodzień będzie mógł się zatrzymać na środku jezdni i poczekać, aż przejadą auta. Jednocześnie zwężenie jezdni uniemożliwi samochodom wyprzedzanie.

W tym roku Zarząd Dróg Miejskich chce zbudować 50 takich azyli.

Kilka dni temu powstały przy Anielewicza i Krochmalnej. Niebawem pojawią się też na Saskiej, Włościańskiej, Międzynarodowej, Szwoleżerów i w al. Zjednoczenia.

Urzędnicy przekonują, że obudowywanie przejść dla pieszych jest najszybszym i najtańszym sposobem poprawy bezpieczeństwa.

– Azyl budujemy w jeden dzień. Koszt wysepki na Anielewicza to 26 tys.  zł. Dla porównania – ustawienie sygnalizatora świetlnego kosztuje pół miliona złotych – dodaje rzecznik ZDM.

Urzędnicy stawiają azyle w miejscach, gdzie najczęściej dochodzi do potrąceń pieszych przez samochody.

W poprzednim roku policja biła na alarm, bo liczba wypadków z ofiarami śmiertelnymi znacząco wzrosła. Na stołecznych ulicach w 2011r. zginęło aż 77 osób, o 20 więcej niż rok wcześniej. A w tym roku jest zdecydowanie lepiej. W pierwszych czterech miesiącach na ulicach mieliśmy 16, dla porównania rok wcześniej w tym samym czasie ofiar było 35.

Jaka jest główna przyczyna wypadków?

– Nierespektowanie pierwszeństwa przejazdu, nieostrożne pokonywanie przejścia dla pieszych, niedostosowanie prędkości do warunków ruchu  – tłumaczy  Krzysztof Ołka, zastępca szefa drogówki.

Policjanci tłumaczą spadek liczby najtragiczniejszych wypadków m.in. faktem, że ostro reagują na przypadki łamania prawa.  Efekty dają też liczne  akcje społeczne. – Kropla drąży skałę. Dzięki kampaniom społecznym wzrasta świadomość kierowców. Jest więcej kultury, a mniej „wściekłości" na drodze – uważa dr Wojciech Kulesza ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

A kierowcy mają własną teorię. Oceniają, że mniej wypadków wynika z tego, że wolniej się jeździ po mieście, bo więcej jest utrudnień, remontów i korków.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane